Główni bohaterowie książki, Margaret i Patrick, mieszkający na co dzień w Nairobi, wybierają się w górską wycieczkę. Patrick jest lekarzem, zajmującym się badaniami w afrykańskich szpitalach, a jego żona to dziennikarka. Organizatorem wyprawy są Diana i Arthur - nieprzyzwoicie bogate małżeństwo, które od dawna mieszka w Afryce i zna ten kraj od podszewki. W wyprawie do Kenii towarzyszyć im będzie jeszcze jedna para spokojnych, zamkniętych w sobie ludzi. Podróż ta stanie się dla Margaret i Patricka szansą na odkrycie przebogatej kultury Afryki, jej codziennych obyczajów i historii. Niestety wyprawa do Kenii zakończy się tragicznie, bo w drodze na szczyt zginie jeden z podróżników, a nagła śmierć zburzy (pozornie) harmonijne relacje między przyjaciółmi, wpływając na ich życie.
Trzeba przyznać, że Shreve miała naprawdę dobry pomysł na powieść – może niezbyt oryginalny, ale na pewno wciągający czytelnika zainteresowanego nie tylko Afryką, ale i strukturą pogmatwanych międzyludzkich relacji. Niestety autorka nie potrafiła interesująco rozwinąć tematu. Wszystko, co dzieje się między głównymi bohaterami, nie ma w sobie siły rażenia, nie oczarowuje intensywnością i energią. Wiemy, że ich związek balansuje nad przepaścią, ale wszystko dzieje się jakby przez mgłę, jakby autorka nie chciała podzielić się myślami swoich bohaterów. Flirt, jaki Arthur prowadzi z Margaret, urasta w powieści do niebotycznych rozmiarów (czytelnik czuje przy tym, że pisarka nie potrafiła go uzasadnić). Zastanawia również kierunek rozwoju akcji po tym, jak zdarzyła się tragedia: chociaż Margaret wspomina to, co wydarzyło się podczas wspinaczki, fakt ten nie wpływa znacząco na jej relacje z mężem. W zasadzie nic między nimi się nie zmienia. Czy takie było zamierzenie autorki? A może po prostu coś jej umknęło? Nie potrafiła poradzić sobie z tematem?
Na pewno do książki Shreve można zajrzeć, chociażby po to, by przekonać się, że w opowieściach o Afryce wciąż tkwi potencjał, że to wciąż dziki, nieokiełznany kontynent. A może ktoś z nas, interesując się współczesną powieścią, zastanowi się, w jaki sposób przebudować, rozwinąć tę książkę?
Powiedzmy sobie na koniec raz jeszcze: powieść Anity Shreve nie jest zła, a autorka na pewno ma talent do snucia historii. Ale Trudne decyzje jakby wymknęły się jej z rąk, idąc w niezrozumiałym dla nas kierunku. Warto również porównać książkę ze wspominanym już Pożegnaniem z Afryką Karen Blixen. Może takie zestawienie stanie się dla kogoś inspiracją?