Powieść zaczyna się w dość charakterystyczny dla tego typu książek sposób: w kolejnych rozdziałach autorka (w nużący sposób) zapoznaje nas ze swoimi bohaterami. Całość ma spinać historia Amber i Jaya – bogatego małżeństwa, które postanawia zaprosić na święta do swojej rezydencji wszystkich członków rodziny. Amber ma 79 lat i jest właścicielką odziedziczonej fabryki jedwabiu. To ona chce, by spotkanie przy wigilijnym stole udało się w stu procentach, a zwaśnione strony podały sobie ręce. Dzięki kucharzom i służącym uroczystość w eleganckiej posiadłości w Denham ma być jednocześnie ciepła, rodzinna i olśniewająca. Czy uda się Amber zrealizować plan, skoro większość jej rodziny to klasyczni egoiści, intryganci lub życiowi utracjusze, którzy pod przykrywką arystokratycznych manier ukrywają okrucieństwo lub obojętność wobec świata? Właśnie to pytanie leniwie snuje się przez całą książkę, a my – dryfujemy razem z nim, poznając ambitnego i przystojnego Roberta, który ma wkrótce zostać księciem Lauranto, młodą Olivię – dziennikarkę nowojorskiego Vanity Fair oraz Nicka, „rekina biznesu”, wciąż przeżywającego bolesne doświadczenia z dzieciństwa. Każda kolejna strona tej książki to nowy bohater i nowe życiowe perypetie. Aż do znudzenia. Poza tym całość przyprawiona jest arystokratycznymi pogawędkami o pieniądzach, władzy, rodzinnych koligacjach i herbatkach u hrabiów. Wszystko sztuczne, mdłe i napuszone jak w kiepskim serialu. Co rusz padają w rozmowach takie sformułowania jak: wellingtony, księżna wdowa, system feudalny, kasta baronów i czasy wiktoriańskie. Zdecydowany przerost formy nad treścią. Dobra powieść musi mieć przewodnią historię, wokół której zbudowana jest akcja, a w tym przypadku główny wątek jest banalny i nieciekawy. Z ręką na sercu możemy stwierdzić, że Skandale Penny Jordan to literacki odpowiednik brazylijskiego serialu, osadzony w znanych nam europejskich realiach.
Penny Jordan zmarła w grudniu 2011 roku, mając na swoim koncie ponad 200 romansów. To gigantyczny dorobek jak na jedną osobę, przyjmując, że statystycznie rasowi pisarze publikują jedną powieść na rok lub dwa. Cóż, może niektórzy twórcy są geniuszami, którzy w ciągu 2-3 nocy potrafią napisać dobrą książkę? A może są i tacy, którzy w prosty sposób powielają sprawdzone schematy, licząc na zainteresowanie czytelniczek? Autor tego tekstu nie chce rozstrzygać tej kwestii, bo czytał wyłącznie Skandale Penny Jordan. Niestety nic nie skłoni go do tego, by sięgnąć po drugą książkę rozchwytywanej na świecie autorki. Ilość tytułów i sprzedanych egzemplarzy jeszcze o niczym nie świadczy.