Polska literatura, w tym reportaże w ogóle nie myślą o pokoleniach przyszłych. Bo i czego o naszej codzienności może dowiedzieć się badacz, żyjący w XXII wieku? Kiedyś oczywiście było inaczej. Szekspir pozostawił po sobie barwny obraz życia dworskiego, a czytając Lalkę otrzymujemy komplet informacji odnośnie trudów życia w mieście czasu industrializacji. Wiedzę na temat codzienności zawierają Chłopi, dzieła Żeromskiego i Nałkowskiej, a ja czytałem o takich, dla których świat Witkacego stanowił przaśną rzeczywistość. Teraz nic. Pisarze biorą się za tematy marginalne, reporterzy śmigają za granicę obserwować biedę. Na szczęście, wydawnictwo Czarne przygotowało wydanie tekstów Włodzimierza Nowaka, reportera Gazety Wyborczej. Szkoda, że nie w twardych oprawkach. Rzecz jest bezwzględnie warta zachowania.
Dominuje unikanie stereotypu. Kiedy Nowak bierze się za biedotę, dogorywającą w PGR-ach, przeprasza nawet, że pisze o wódce, nie komentuje nieróbstwa i braku obrotności, wskazując w zamian dzielnych, pracowitych ludzi, przeoranych, wyplutych przez rzeczywistość, połamanych za sprawą absurdów systemu. A jak bierze się za biedę, to przejmująco – krótki tekst o samotnej matce wywołuje falę wstrząsów i, pozornie niczym nie uzasadnione, poczucie winy. Piszę tę recenzję w cieple i za pieniądze, które niektórym ludziom opisanym przez Nowaka nie mieszczą się w głowie, nie powinienem tak myśleć, a jednak. Czyli, książka naprawdę działa.
Pozornie, dominuje bieda i nieszczęście, choć ujawniają się i inne nastroje. Tytułowy tekst traktuje o facecie z małej wsi, który, powodowany lokalnym patriotyzmem i bojaźnią Bożą stawia wszędzie pomniczki z kamieni, odpowiadające tym wielkim, realnie wzniesionym w całej Polsce – ciepła to, wzruszająca historia. Podnosi na duchu mimo gorzkiej puenty. Większość reportaży koncentruje się jednak na przykrych fragmentach życia: chorobie, śmierci, obsesji ciała. Nie dajmy się temu zaciemnić, Nowaka interesują nie tyle nieszczęścia innych, co metody radzenia sobie z nimi. Stąd, Serce narodu koło przystanku jawi się jako kalejdoskop najróżniejszych postaw wobec przeciwności, zdawałoby się, nie do przezwyciężenia. A przecież żyjemy w Polsce. Tu jakoś zawsze będzie. Nie zginiemy.
Serce narodu koło przystanku pozostawia czytelnika z wrażeniem kompletności. Taka właśnie jest Polska, słodko gorzka, biedna i bogata, smutna, ale i pełna nadziei. Pozostaje żałować, że Nowak nie zabrał ze sobą kamery. Filmowość jego reportaży jest oczywista. Może jednak dobrze? Ludzie, wydarzenia wychodzą z kartek i stają przed oczyma czytelnika, jak żywi.Jedna z najciekawszych książek minionego roku, świadectwo naszych czasów, kawał kapitalnej roboty.