Oko za ząb

Przysięgam, że jest to historia prawdziwa i nic nie zmyślam: jedna moja koleżanka, z którą chodziłam na studia, pod pozorem operacji przegrody nosowej zrobiła operację całkiem plastyczną, mającą na celu skorygowanie nosa á la Michael Jackson (ten pan jakiś czas temu przestał być wzorem czegokolwiek, ale wówczas jeszcze był).
Joanna Bukowska

No i normalnie zaczęły się jaja, ponieważ nie operował jej ten sam chirurg, co Michaela Jacksona (pewnie by był lepszy, ale i ciut więcej by wziął) i nastąpiły komplikacje, nie żeby tragiczne, ale jednak trochę zabawne. Chirurg mianowicie, wyjąwszy jej z ucha chrząstkę, której najwyraźniej brakowało w nosie, umieścił ja właśnie tam, by go (nos) uczynić wdzięcznym. To spowodowało, że jedno ucho zbliżyło się do głowy w miejscu, gdzie drugie filuternie odstawało, zresztą nie pomnę już jak to było, faktem jest, że jedno ucho z przyczyny braku chrząstki brutalnie przełożonej do nosa znacznie różniło się od drugiego, w czym koleżanka znajdowała słuszny dyskomfort.

Wniosła zatem reklamację, którą uznano, mimo (a może właśnie dlatego) że były to początki lat 90. i chirurgia plastyczna stawiała w Polsce pierwsze chybotliwe kroczki.

Chirurg plastyk położył koleżankę z powrotem na stół operacyjny, podrapał się po głowie i wpadł na pomysł, o którym powiadomił pacjentkę niestety dopiero wówczas, kiedy obudziła się z narkozy z blizną pod piersią: Wariat ów miał najwyraźniej wyobraźnię wyłącznie liniową, to znaczy nierozgałęziającą się w nieznane mu rejony, a idącą za ciosem. Skoro można było z ucha do nosa, należy uzupełnić brak w uchu i wyjąć z innego miejsca podobną chrząstkę, a podobna według niego (ja tam nie wiem) znajdowała się w żebrze, więc rozciął, pogmerał, wyjął z żebra, wraził w ucho, starając się (z sukcesem) nadać mu, znaczy się uchu, pożądany kształt.

Pod piersią nieszczęśnicy pozostała blizna po wyjętej chrząstce żebrowej i nijak koleżanka nie mogła pocieszyć się zgrabnym noskiem i prawidłowo zbudowanym uchem, ponadto brak chrząstki w żebrze – jak się okazało – szybko dał o sobie znać. Koleżanka przychodziła na zajęcia i z oczami jak talerze, trzymając się w okolicy żeber wmawiała nam, że żebro pozbawione chrząstki nie zachowuje się jak należy i w związku z tym musi wziąć kolejne zwolnienie.

Chirurg plastyk powiadomiony o kolejnych nieprawidłowościach, tym razem chrząstko-żebrowych zaczął już gonić w piętkę i podczas kolejnej operacji wpadł na niebanalny koncept umieszczenia w żebrze chrząstki pochodzącej z małego palca u nogi.

Potem skończyłyśmy studia i dalszych losów przekładanych chrząstek niestety już nie znam.

Jednakowoż muszę zaznaczyć, że bezustannie podziwiałam tę koleżankę, wcale nie za efekty owych operacji (nos jak nos, ale w rzeczy samej zrobił się bardzo ładny), ani za to, że była wyjątkowo dzielna (albo wyjątkowo zdeterminowana) znosząc kolejne narkozy i harce chirurga-szaleńca, ani też wcale za to, że była – można powiedzieć – prekursorem króliczych doświadczeń na własnym ciele w naszym wesołym kraju. Podziwiałam ją za to, że mówiła o tym całkiem otwarcie narażając się na plotki, które – wiem – nie ucichły do tej pory, choć minęło z górą dziesięć lat, a poza tym ściągając na siebie potępienie niektórych dziewcząt, które uznawały, że prawdziwe piękno płynie z wnętrza, a nie z chirurgicznego skalpela.

„Prawdziwe piękno płynie z wnętrza” powiedziała mi koleżanka Z. ze studiów, kiedy się przypadkiem spotkałyśmy i przypadkiem wróciłyśmy do wspomnień o chrząstkowej znajomej. U koleżanki Z. piękno jak najbardziej wypływa z wnętrza, znaczy się z genów koleżanki Z., które musiała odziedziczyć po urodziwych przodkach, albo też w jej przypadku rodzinna genowa kombinacja objawiła się nadzwyczajną urodą i proporcją. „W życiu nie zrobiłabym sobie operacji plastycznej”, kontynuowała koleżanka Z., a ja pomyślałam, że też w życiu nie usunęłabym sobie wyrostka na przykład, gdyby mi on bardzo nie przeszkadzał.

„Nie rozumiem kobiet, które sztucznie poprawiają urodę”, powiedziała koleżanka Z., przypudrowała nos i oznajmiając mi „Kochanie, muszę już lecieć, za pół godziny mam wybielanie zębów”, poszła w tak zwaną siną dal.

Wybrane dla Ciebie
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Diety cud nie działają. Działa…
Diety cud nie działają. Działa…
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ… TE ARTYKUŁY WARTO PRZECZYTAĆ 👀