Nauczyciele biją na alarm: dzieci i młodzież nie czytają książek. Efekt jest prosty - tragiczne oceny z języka polskiego i z roku na rok obniżane standardy maturalne (po to, by wszyscy jakoś zdali). Na pewno dużo w tym racji, ale warto zastanowić się, co też ciekawego dzieci i młodzież mają do czytania. Bo lektury typu Sienkiewicz czy Prus do interesujących na pewno nie należą. Cóż więc znajdziemy na księgarskich półkach? Na pewno wpadną nam w oko kolorowe książeczki Francescy Simon – amerykańskiej pisarki, która stworzyła postać Koszmarnego Karolka. To on jest tytułowym bohaterem serii wydawniczej, ukazującej się w krakowskim Znaku. Niedawno ukazał się kolejny tom, noszący tytuł Koszmarny Karolek i wizyta królowej.
Można by zadać pytanie: czy powinno się o takich urwisach pisać? Przecież to propagowanie negatywnych wzorców. A nuż nasza pociecha po przeczytaniu Koszmarnego Karolka stanie się jego wierną kopią, np. Koszmarną Małgosią albo Koszmarnym Krzysztofem? Już spieszymy z odpowiedzią! Rodzice powinni być spokojni, bo taka literatura działa trochę tak jak grecka tragedia, dzięki której doznajemy katharsis, oczyszczenia. I dzięki temu stajemy się lepsi. Istnieje więc duża szansa, że nasza pociecha chętnie wypełni swoje obowiązki, bo przecież bunt przeżyje w trakcie lektury.
Całość opowieści Francesci Simon uzupełniają przezabawne rysunki Tony'ego Rossa. Widnieją na nich zadziorne nastolatki, które na świat patrzą spode łba i wciąż zastanawiają się, komu by tu dokuczyć. A że wyobraźnia dziecka nie zna granic, więc Tony Ross ma pole do popisu.
Koszmarny Karolek i wizyta królowej to książka, którą z czystym sumieniem kupić można młodemu czytelnikowi (jeśli oczywiście chcemy, by po przeczytaniu Lalki albo Pana Tadeusza sięgnął po lekturę lżejszą, dotyczącą bliższych mu spraw). Taki uczeń na pewno nie będzie się nudził. A jeśli chcemy sprawić sobie kilka przyjemnych chwil, siądźmy w wygodnym fotelu, weźmy malucha na kolana i sami przeczytajmy mu historię o Karolku. Zabawy będzie co niemiara.