Jak być dobrym Świętym Mikołajem i nie zbankrutować?
Zbliżają się święta, po centrach handlowych z dnia na dzień krąży nerwowo coraz więcej ludzi. Ale to dopiero początek: szturm na sklepy rozpocznie się na kilka dni przed Wigilią.
Chaos przedświąteczny po części bierze się z tego, że większość kupujących nie wie, co chce kupić i liczy na to, że podczas zakupów ich oświeci – “Ooo, to się spodoba mamie!”. Ta metoda zaopatrywania się w prezenty jest nie tylko bardziej czasochłonna i męcząca, ale i zwykle kosztowna. Nęcące na wystawie, wyeksponowane najlepiej w sklepie rzeczy mają to do siebie, że są zwykle droższe i mnie użyteczne niż te, których trzeba poszukać na własną rękę.
Jednak niektórym udaje się wyjść zwycięsko z szału zakupów świątecznych. Obdarowują bliskich prezentami, które sprawiają im radość i niespodziankę, a jednocześnie nie przepuszczają wielomiesięcznych oszczędności, nie robią debetu na koncie i nie zaciągają “świątecznych kredytów”, które spłacają aż do kolejnych świąt.
Co Twoim zdaniem jest tym podarkiem, który niezawodnie ucieszy obdarowywanego, a z czego lepiej zrezygnować, ponieważ ryzyko, że okaże się nietrafionym prezentem, jest zbyt duże? Jeśli masz sposób na udane święta, w które bardziej uszczęśliwisz rodzinę i przyjaciół, niż producentów i właścicieli sklepów, zdradź go nam.