Autorki na wstępie piszą o sobie: Otóż, nie jesteśmy terapeutkami, psycholożkami ani socjolożkami. Jesteśmy natomiast poszukującymi Boga. Chcemy Go poznać i okazywać Mu miłość w każdym aspekcie swojego życia, także w relacjach seksualnych, jakie łączą nas z naszymi mężami. […] Godzinami modliłyśmy się nad tą książką. Jaki jest efekt tych modlitw? Na pewno różny od tego, co znaleźć możemy w świeckich artykułach o seksie. W pierwszym rozdziale autorki piszą o tym, jak Kościół Katolicki analizuje seksualność człowieka. Pismo Święte jest dość restrykcyjne, chociaż są w nim fragmenty, które pozytywnie wypowiadają się o ludzkiej seksualności. Robił to także Jan Paweł II, który, jak piszą autorki, twierdził, że ciało w jego męskości i kobiecości stanowi swoiste tworzywo szczególnego zjednoczenia męża i żony. Ale sprawy teologiczne pozostawmy na boku, a zajmijmy się tym, co interesuje przeciętnego obywatela (w tym przypadku obywatelkę).
Co powinna zrobić kobieta, od której mąż wymaga seksu, a ona nie ma na to ochoty? Szczerze porozmawiać z mężem, opowiedzieć mu o swoich uczuciach. Jeśli ktoś wstydzi się rozmowy w cztery oczy, może napisać do swojego męża list. Dillow i Pintus cytują tu fragment Pierwszego Listu do Koryntian: Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, lecz żona. Wynika z tego oczywisty fakt, że nikt nie może rozporządzać naszym ciałem, ale – z drugiej strony – celibat w małżeństwie jest czymś złym. Jak osiągnąć kompromis? Jak się dogadać? Z książki nie płynie niestety jednoznaczna odpowiedź. Znacznie lepiej jest w przypadku kwestii dotyczących orgazmu. Tu autorki pozwalają sobie na medyczne rozważania, które opisują cielesność kobiety z naukowego punktu widzenia. Podobnie jest z uzależnieniem od pornografii lub brakiem popędu seksualnego. Tam, gdzie wkracza nauka w obszar religijnych rozważań, robi się naprawdę ciekawie i... jest zdecydowanie co czytać. Nawet jeśli autorki piszą o duchowym orgazmie.
W książce (na szczęście!) znajdziemy ciekawe wypowiedzi na temat wpływu seksu na nasze zdrowie oraz porady związane z lekami wpływającymi na popęd seksualny. To w pewnym sensie ratuje książkę, bo bez nich byłaby ona modlitewnikiem, do strawienia tylko dla osób wierzących. A dzięki temu może do książki zajrzeć każda myśląca kobieta, której nie będą przeszkadzały takie stwierdzenia jak: Bóg otwiera nam wiele dróg ucieczki przed seksualną pokusą, Wierność zaczyna się od Boga lub Bóg może sprawić, że pozostaniesz wierna. Bóg jest lojalny w swojej miłości i oddaniu tobie – tak lojalny, że jest gotów oddać za ciebie życie.
Niestety, takich stwierdzeń nawiązujących do Boga, jest tu zdecydowanie za dużo. Mimo że publikacja jest adresowana do osób wierzących, w tym przypadku autorki przesadziły. A można było prowadzić narrację o seksie bez religijnego patosu (co nie znaczy, że bez kontekstu religijnego). Dlatego, kiedy znajdziemy tę książkę na księgarskiej półce, nie sugerujmy się jej tytułem, tylko zajrzyjmy do środka, by sprawdzić, czy taka narracja przypadnie nam do gustu. Jeśli nie, lepiej zajrzeć do „świeckich podręczników”, dla których seks również jest okazją do dialogu z drugim człowiekiem.