Przemyślenia filozoficzne w literaturze współczesnej nie pojawiają się zbyt często. Bo czasy, jak twierdzą niektórzy, nie są dziś filozoficzne. Nasza codzienność upływa pod znakiem konsumpcjonizmu i materializmu, a takie pojęcia, chociaż odnoszą się do specyficznej filozofii życia, dalekie są od humanistycznego namysłu nad kondycją człowieka, jego duchowością, pochodzeniem i przeznaczeniem. Dlatego lektura książki Mariusza Bylińskiego sprawia nam przyjemną niespodziankę, bowiem Historia Nie-skończona to oryginalna, ciekawie napisana historia z filozoficznym zacięciem, przenosząca nas w nieco dziwny, surrealistyczny świat wyobraźni głównego bohatera – narratora powieści. Powieść rozpoczyna się od sceny, w której dowiadujemy się, że nasz bohater chce zostać włóczęgą. Ale nie zwyczajnym wagabundą, myślącym wyłącznie o ciepłym noclegu i butelce wódki. Mówimy tu raczej o słynnym flâneurze, o którym Charles Baudelaire pisał: Posiąść tłum — oto jego namiętność i powołanie. Wielka rozkosz dla prawdziwego flâneura i rozmiłowanego obserwatora: zamieszkać w mnogości, falowaniu, ruchu, w tym, co umyka, co jest nieskończone.
Historia Nie-skończona to kilka książek w jednej: powieść ezoteryczna, obyczajowa i powiastka filozoficzna. Czyta się ją z zainteresowaniem, chociaż niektóre fragmenty można by lekko doszlifować, skracając niepotrzebne opisy i dialogi oraz wprowadzając drobne zmiany w konstrukcji. Niemniej jednak opowieść Mariusza Bylińskiego to rzecz, do której warto sięgnąć, chociażby po to, by przekonać się, czy nadal jesteśmy w stanie zachwycić się światem, tak jak robią to buddyjscy mnisi albo... mistyczni wędrowcy mieszkający gdzieś obok nas.