Do takich osób należy główny bohater książki A. J. Gabryela. To człowiek, który z seksu uczynił mistrzostwo świata. Tak przynajmniej twierdzą jego klientki. A zaliczają się do nich panie, które z nudów zdradzają swoich mężów, bo pragną pikantnej przygody. Wśród nich są także kobiety, które źle czują się w małżeństwie lub żyją z chorym nie do końca sprawnym mężczyzną. Bo tytułowy Facet na telefon nie pozwala zbliżyć się do siebie młodym dziewczynom, szukającym sponsora. Jego interesują wyłącznie panie z pieniędzmi. Adam jest przecież wolnym strzelcem, samotnikiem, mężczyzną, który nigdy o miłości nie marzył. Jego codzienność to siłownia, jogging, kilka godzin spędzonych przed lustrem oraz zakupy w drogich sklepach z ubraniami i perfumami. Zadbany od stóp po czubek głowy Adam jest atrakcyjnym kąskiem dla pań, które szukają seksu bez zobowiązań, mając świadomość, że ich kochanek to osoba nad wyraz dyskretna.
W książce A. J. Gabryela znajdziemy więc opisy seksu delikatnego i brutalnego, finezyjnego i wulgarnego. Pary kopulują albo w drogich hotelach albo gdzieś na ulicy, w ciemnym zaułku. Autor nie sili się tu na delikatność, więc ktoś o delikatniejszych zmysłach na pewno poczuje niesmak. Mimo wszystko popularność bloga Gabryela/Grzesznika Adama świadczy o tym, że jego styl znajduje oddanych wielbicieli. Zaznaczmy od razu, że Facet na telefon to nie jest powieść z prawdziwego zdarzenia, a autorowi daleko do miana powieściopisarza. Książka ta swoją stylistyką przypomina bowiem internetowy dziennik, w którym znajdziemy zapiski z codzienności, a nie głębokie filozoficzne refleksje. Grzesznik Adam uczciwie przyznaje: Żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie mam zamiaru rzucić kurewstwa na rzecz pisarstwa. Zresztą to, że moje słowa ukażą się w druku, nie czyni ze mnie pisarza, a jedynie osobę, która teraz będzie odzierać się z intymności i własnoręcznie wypatraszać nie tylko tu, ale również na papierze. Poza tym to w kurewstwie, a nie pisaniu leżą moje prawdziwe talenty […]
Trzeba jednak przyznać, że książka Gabryela miejscami różni się (na korzyść) od bloga. Chodzi o to, że autor włączył do niej kilka postaci, komplikujących fabułę. Na kartach Faceta na telefon pojawiają się głównie małżeństwa przechodzące poważny kryzys, bo Gabryel próbuje wyjaśnić przyczyny zdrady, pokazując jednocześnie, że seks może ranić człowieka, odzierając go z szacunku do siebie.
Ale nie to jest głównym tematem książki. Tu chodzi przecież o postać głównego bohatera, który z seksu uczynił sposób na życie. Zajrzyjmy więc do tej książki, chociażby po to, by przekonać się, czy taka stylistyka nam odpowiada, czy jesteśmy w stanie przetrawić opowieści o orgazmach, bzykaniach, wzwodach i ejakulacjach.