Krajniewska i Lickiewicz zainteresowały się osobowością typowej kobiety, skupiając się na jej potrzebach, pragnieniach, walce z samotnością. Ważne jest to, że żadna z bohaterek po udziale w programie telewizyjnym nie jest już taka sama: bo kobiety zmieniają się, przystosowują, odbywają podróż do wnętrza siebie.
Powieść Era Kobiet nie jest książką głęboko psychologiczną. Jej plusem są zabawne, sprawnie napisane dialogi i niebanalne postacie kobiet, które próbują przystosować się do wymagającej rzeczywistości i jednocześnie zachować swoją indywidualność. Mamy więc nadmierną dbałość o swój wygląd: tipsy na dłoniach i stopach, godziny spędzone przed lustrem, długie rzęsy i sny o zgrabnej figurze (ktoś zapyta: niby dlaczego kobieta nie powinna o siebie dbać? – odpowiedź wydaje się prosta: nie ma w tym niczego złego, dopóki tipsy nie przeszkadzają w chodzeniu). A z drugiej strony jest dziecko i wszystkie obowiązki związane z jego wychowaniem. Czy bohaterki Ery Kobiet sprostają wyzwaniu?
Książka ta to także swoista (trochę z przymrużeniem oka) krytyka współczesnych mediów, lansujących taki a nie inny obraz relacji międzyludzkich; relacji, w których liczą się określone, najlepiej burzliwe, emocje. Bo jak nie ma sporów, kłótni, wulgaryzmów, łez, potu i krwi, to nie ma prawdziwej rozrywki. Telewizyjny show-biznes rządzi się takimi zasadami. Tylko czy jest to właściwa propozycja dla kobiet po przejściach? Na pewno udział w programie nie będzie dla nich sprawą łatwą. Ale czego się nie zrobi dla wymarzonego domu? O tym przeczytamy w Erze Kobiet.