Przez setki lat rzadko zadawano sobie to pytanie, ponieważ odpowiedź była aż nazbyt oczywista. Związek dwojga ludzi, jeśli nie przypieczętował go sakrament małżeństwa, był nie tylko nieakceptowany przez rodzinę, znajomych i całe społeczeństwo, ale po prostu nielegalny, grożący surowymi sankcjami.
Jednocześnie wejście w związek małżeński było istotnym etapem na drodze do względnego usamodzielnienia się, zdobycia stabilnej pozycji społecznej i towarzyskiej w przypadku kobiet, a warunkiem koniecznym do tego, by stać poważanym obywatelem, mogącym piastować wyższe stanowiska w przypadku mężczyzn.
Obecnie mamy do czynienia z rosnącym przyzwoleniem społecznym dla wolnych związków, stan cywilny nie jest przepustką do kariery czy praw obywatelskich, dlatego coraz więcej młodych ludzi nie decyduje się na ślub, bądź znacznie odsuwa go w czasie. Młodzi nie widzą powodu, by burzyć wygodne status quo - związek, z którego w każdej chwili, bez kosztów i formalności, mogą się wycofać.
W tym tygodniu chcemy się was zapytać, czy idea małżeństwa "się broni". Czy niesie za sobą coś więcej niż poczucie bezpieczeństwa dzieciom i zabezpieczenie finansowych praw partnera. Obrączka na palcu nie powstrzymuje przed zdradami, znaczny procent małżeństw przechodzi koszmar rozwodu... Czy zatem nadal wierzymy w sens małżeństwa, czy raczej decydujemy się na nie z wygody, ze strachu, aby nie sprawić zawodu rodzicom? Jeśli warto się pobierać, to dlaczego?