Dzieje się niestety tak, że żałoba, w przypadku dziecka, nie jest tak prosta i jednoznaczna, jak w przypadku dorosłych ludzi, którzy doświadczyli straty kogoś bliskiego. Po dwóch latach od śmierci matki dziecko przejawia dużo więcej problemów emocjonalnych i związanych z zachowaniem (lęk, wybuchowość, zaniżone poczcie własnej wartości i kompetencji itp.) niż dziecko, które straciło ojca – pisze Hope Edelman. Okazuje się, że córka, która traci matkę, przechodzi na początku przez etap zaprzeczania, później gniewu, dezorientacji i ustalania nowego porządku. Wszystkie te fazy nie mają jednak charakteru linearnego, tylko przeplatają się, powtarzają, nachodzą na siebie. Takie refleksje płyną z książki Edelman, skupiając się przede wszystkim na dziewczynkach. Okazuje się bowiem, że między matkami a dziewczynkami relacje są najsilniejsze. Autorka twierdzi, że Utrata matki nie była tylko faktem z mojej biografii. To był sam rdzeń mojej tożsamości, stan mojego bytu. Zbierając wspomnienia kobiet, które w dzieciństwie utraciły matkę, Edelman dochodzi do ważnych dla współczesnej psychologii wniosków: na każdym etapie życia kobieta doświadcza bolesnej straty. Ta strata [...] powraca przy porodzie twojego dziecka, przy wyborze partnera. Jest z Tobą zawsze, jak matka jest częścią Ciebie - uważa pisarka Manuela Gretkowska.
Co więc należy zrobić, pyta w książce Hope Edelman? Jak mężczyzna po stracie partnerki powinien budować relacje ze swoim dzieckiem? Gdzie należy szukać pomocy? Odpowiedzi wcale nie są proste. Jeszcze na początku lat 90-tych XX wieku nie akceptowano poglądu, że żałoba po śmierci matki nigdy nie kończy się definitywnie. Wtedy żałobę uznawano za coś na kształt choroby, z czego można się wyleczyć. To z tego powodu brakowało w Stanach Zjednoczonych grup wsparcia dla osób potrzebujących, nie było również programów dla osieroconych dzieci. Dużo się zmieniło w tej kwestii m.in. za sprawą książki Hope Edelman, która ukazała się po raz pierwszy w 1994 roku. Stworzono wtedy obozy weekendowe dla dzieci przeżywających utratę rodzica, a rząd rozpoczął realizację programów szkoleniowych dla terapeutów. Książka Edelman była wtedy jedną z pierwszych publikacji poświęconych długotrwałej żałobie po śmierci matki. Zapotrzebowanie na tego typu refleksje było w USA ogromne, skoro po dwóch miesiącach od publikacji Córki, które zostały bez matki znalazły się na liście bestsellerów New York Timesa, a autorka długo po premierze dostawała setki listów od czytelniczek. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W USA funkcjonują m.in. grupy wsparcia Motherless Daughters oraz Dougy Center for Grieving Children. Wsparcie otrzymać można również w internecie. To właśnie w sieci funkcjonują tzw. online memorials, czyli strony www, gdzie zamieścić można epitafium (krótki nagrobny napis na cześć zmarłego) i zapalić wirtualną świeczkę. Tylko z pozoru wygląda to trywialnie, bo przecież każda forma dzielenia się swoim cierpieniem jest skuteczna. Poza tym dobrze jest zapoznać się ze wspomnieniami osób, które doświadczyły straty, i przekonać się, że w naszym cierpieniu nie jesteśmy osamotnieni. A możemy to zrobić dzięki książce Hope Edelman, bo jest to lektura, która wiele mówi o nas samych.