Rzeka ta wlewa do Atlantyku około 200 tysięcy metrów sześciennych wody w ciągu jednej sekundy. Jej pojemność jest 150 razy większa niż Nilu i 200 razy większa niż Wisły. Amazonka to największa i najbardziej tajemnicza z rzek. O wyprawie do jej dorzecza marzy większość podróżników, którym znudziły się cywilizowane i dawno już opisane rejony Ziemi. Niewiele osób wie, że polski reporter, podróżnik i ojciec współczesnego survivalu, Jacek Pałkiewicz, wpisał się na stałe w historię badań naukowych związanych z Amazonką. To właśnie on w 1996 roku odkrył tajemnicę źródeł królowej rzek.
[Przygoda] wiąże się z przekraczaniem granic i nowymi wyzwaniami, za które nie boję się zapłacić każdej ceny – pisze Jacek Pałkiewicz. – Eksploracje po bezdrożach i bez drogowskazów stały się podstawą mojej egzystencji zapewniającej pełnię życia. Przygodą jest żyć intensywnie, mierzyć się z własnymi słabościami i strachem, ale także przeżywać radość z odkrywania czegoś nowego, czegoś, co tylko nieliczni widzieli i poznali. Takie zaangażowanie i otwartość szybko przyniosły konkretne efekty. Dzięki Jackowi Pałkiewiczowi dowiedzieliśmy się, że Apurímac, jedna z rzek tworzących główne źródło Amazonki, ma swój początek na zboczu góry Quehuisha.
Zagadka źródła królowej rzek to nie tylko opowieść o wyprawie do Ameryki Południowej. To także interesujący zbiór wspomnień. Na kartach Amazonki... pojawiają się takie postacie jak Lech Wałęsa, arcybiskup Bronisław Dąbrowski, Tweed Roosevelt (prawnuk Theodore'a Roosevelta – prezydenta Stanów Zjednoczonych), a także polski superszpieg Marian Zacharski. Pałkiewicz wspomina o swojej wyprawie w celu ustalenia granicy między Europą i Azją, pisze również o samotnym rejsie przez Atlantyk oraz o innych podróżnikach, badających np. źródło Nilu. Fragment książki poświęcony został wyprawom Jamesa Bruce'a, Richarda Burtona i Johna Speke'a oraz Henry'ego Stanleya do jeziora Tanganika. Takie „dodatki” pozwalają czytelnikowi spojrzeć z innej perspektywy na wyprawy Pałkiewicza i docenić jego wkład w rozwój wiedzy o najbardziej intrygujących osobliwościach kuli ziemskiej.
Książka Jacka Pałkiewicza to oprócz tekstu wyjątkowe, barwne zdjęcia, na których widnieją bajeczne krajobrazy Ameryki Południowej oraz portrety Indian, żyjących z dala od cywilizacji. Dzięki nim mamy szansę zastanowić się nad konsekwencjami nieujarzmionego rozwoju współczesnej cywilizacji, która niczym walec niszczy oryginalność i różnorodność najmniej zbadanych regionów świata. Trzeba mieć nadzieję, że tacy ludzie jak Jacek Pałkiewicz, poprzez swoją działalność naukową i publicystyczną, uwrażliwią nas na bogactwo i unikatowość świata. Bo przyroda i zwierzęta to nie tylko bohaterowie zdjęć z National Geographic, ale i nieodzowny element ludzkiego życia. Im więcej wiemy o bogactwie naszego globu, tym większa szansa, że dostrzeżemy to, co tak szybko możemy utracić.