Gazet nie czytam, bo mi się od nich wzrok psuje. Przerzuciłam się na telewizję informacyjną – tu sobie robię ukochane tosty z dżemem pomarańczowym, a z pokoju słyszę, co się dzieje na świecie.
W te święta jednak wymiękłam. Szanowana przeze mnie stacja nadająca info przez 24 godziny na dobę postanowiła odejść od mody na transmitowanie mszy oraz koncertów kolęd z całego kraju, a zamiast tego, czyżby zgodnie z przesłaniem Pana Jezusa i duchem świętowania Jego narodzin, skoncentrowała się na… wszechobecności Zła!
Na przestrzeni zaledwie dwóch porannych tostów w dniu 26 grudnia poznałam następujące fakty:
staruszek z amerykańskiego zadupia podpalił dom z własną siostrą w środku, zwabił i zastrzelił strażaków, a potem siebie!nieostrożny łodzianin zaprószył ogień na poddaszu zabytkowej kamienicy i zginął w męczarniach!znany warszawski lekarz będzie sądzony nie tylko za łapówkarstwo w szpitalu, lecz także za mobbing i zmuszanie bliskiej osoby do wynaturzonego seksu!rozwalił się samolot w Birmie!Obama musiał przerwać urlop na Hawajach!polska mistrzyni świata w kite-surfingu miała wypadek i zrobiła sobie dziurę w nodze!Rosja zakazała Amerykanom adopcji rosyjskich dzieci!
Niestety, tego dnia zabrakło akurat psów wyrzucanych z okien przez alkoholików z marginesu oraz śmiertelnych zamarznięć na działkach (z braku mrozu). Ze względu na niezręczność i ponury wydźwięk tematu, nie wspomniano na szczęście o wigiliach dla samotnych i bezdomnych, o prezentach dla domów dziecka ani o pladze zatruć pokarmowych w wyniku przejedzenia.
Alleluja, panowie dziennikarze!
