Alkohol zawiera tzw. „puste kalorie”, a to oznacza, że nie ma w nim zbyt wiele substancji odżywczych. Daje dużo energii, ale nie może zastąpić zdrowego posiłku. A jak wiadomo podczas diety wyszczuplającej szczególnie trzeba uważać na to, co jemy. I tak dostarczamy organizmowi mniej składników odżywczych, niż zwykle. Najlepiej więc na czas diety zrezygnować z niego w ogóle. Częste spożywanie alkoholu może zaburzyć proces odchudzania.
Piwo ma prawie 300 kalorii, to dużo, bo prawie tyle co jeden posiłek na diecie. Podczas imprezy zazwyczaj wypijamy 3 piwa, a to już 900 kalorii. Do tego ma bardzo wysoki indeks glikemiczny – powyżej 100. Oznacza to, iż poziom cukru we krwi po wypiciu piwa rośnie szybciej niż po zjedzeniu czystej glukozy. Najbardziej ze wszystkich alkoholi wzmaga apetyt. Na rauszu łatwo podjąć decyzję typu – dziś daję sobie dyspensę od diety. W ten sposób raczej trudno schudnąć.
Jeśli już koniecznie sytuacja wymaga tego, żeby wznieść toast, to należy wybrać kieliszek czerwonego wytrawnego wina. Ale to nieprawda, że można je pić bez żadnego wpływu na figurę. Trzeba jasno sobie powiedzieć – wino też ma kalorie i to nie mało. W 100 ml jest ich aż 75. A w kieliszku jest go zazwyczaj 150-250 ml. Poprawia trawienie i to akurat należy zaliczyć na plus. Z tym, że wino pijemy zazwyczaj wieczorem, a wtedy wcale nie chcemy odczuwać głodu. Tym bardziej, kiedy na imprezie kusi wiele kalorycznych dań.
Wódka. Jeden kieliszek (100 ml) ma 112 kalorii. Największa pułapka kryje się jednak w tym, czy ten mocny trunek zapijamy. Każdy drink z napojem gazowanym to prawdziwa bomba kaloryczna. Lepiej więc wybrać sok owocowy, pod warunkiem, że nie zawiera cukru.
