Mój mąż jest gejem
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuTak bardzo wstydzą się swojej orientacji seksualnej, że latami ją ukrywają. A nie ma lepszej kurtyny, niż żona. Bywa, że prawda nigdy nie wychodzi na jaw, bo sami przed sobą boją się do niej przyznać. Zdarza się jednak, że nie chcą dłużej żyć w kłamstwie. Zawsze jednak dla kobiety wiadomość, że jej mąż jest gejem, to wielki dramat.
Na ślubne kobierce gejów pcha strach przed stygmatyzacją, wytykaniem palcami, bo bycie gejem w Polsce nie jest łatwe. Lepiej jest w dużych miastach, w niewielkich miejscowościach słyszą, że są „zboczeńcami” i „pedofilami”. Babcie i ciocie dopytują, kiedy w końcu znajdą żonę, a koledzy mają już rodziny. Dlatego za wszelką cenę starają się ukryć swoją orientację seksualną. Z badań seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego wynika, że w grupie wiekowej 40–49 lat odsetek homoseksualnych mężczyzn związanych z kobietami wynosi 43 proc. Bywa, że razem spędzają całe życie, chociaż seks jest raczej mało satysfakcjonujący. Zdarza się jednak, że prawda wychodzi na jaw. Nawet w tej sytuacji, nie zawsze chcą rozstania i zniszczenia rodziny.
Anna (39 lat, Warszawa):
— Od pewnego czasu wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że mój mąż ma kogoś na boku. Byliśmy razem od 14 lat, mamy dwójkę dzieci — 11 letnią córkę i 6 letniego syna. Był nieobecny, wracał coraz później. Nigdy nie był demonem seksu, ale na rok przed rozstaniem bywało, że kochaliśmy się raz na dwa tygodnie, a w końcu raz na miesiąc. Kiedy nawet już doszło do zbliżenia, to dość szybko kończył, robił to mechanicznie, nie było w tym czułości i satysfakcji. Wcześniej przytyłam, jakieś 3 kilogramy, ale nadal byłam szczupła, jednak wtedy czułam się nieatrakcyjna. Zaczęłam się odchudzać, prawie popadłam w anoreksję. Podejrzewałam, że mąż ma romans. Nigdy by mi jednak nie przyszło do głowy, że z mężczyzną. Jest zastępcą dyrektora, więc myślałam, że może z sekretarką — ładna, młoda, wolna. W myślach zrobiłam przegląd wszystkich jego koleżanek, przeglądałam SMS-y, szukałam śladów szminki na ubraniu i długich włosów. Nic nie znalazłam, ale niepokój nie malał.
Znałam jego kochanka, to jego kolega jeszcze ze studiów; przyjaciel, który nigdy nie założył rodziny, stał się częścią naszej rodziny. Lubiłam go, był miły, zawsze pamiętał o prezencie dla mnie i dzieci. Bywaliśmy z całą rodziną w jego domu na Mazurach. Nic nie zauważyłam, do głowy by mi to nie przyszło. Chociaż ostatniego lata czułam jednak jakąś napiętą atmosferę między nimi, niby było miło jak zawsze, ale coś wisiało w powietrzu, coś trudnego do nazwania. W końcu przyłapałam ich. Źle się czułam, miałam gorączkę, zwolniłam się z pracy, wróciłam do domu, a mój mąż leżał nagi ze swoim przyjacielem. Tłumaczył, że to nie tak, jak myślę, ale ja już wszystko wiedziałam. Elementy rzeczywistości, które nie kleiły się, nagle ułożyły się w jedną całość. Poczułam się upokorzona i oszukana. Zastanawiałam się, czy on mnie kiedykolwiek kochał, czy może byłam mu potrzebna tylko do tego, żeby odeprzeć podejrzenia, że jest gejem. Tłumaczył, że miłość do mnie i dzieci, jest czymś innych, niż do Tomka — jego kochanka. Zaproponował, żebyśmy nie niszczyli rodziny, chciał żebyśmy żyli w trójkącie. Obrzydliwe.
Wolałabym, żeby zdradził mnie z kobietą, wtedy wiedziałabym, że kochał mnie przynajmniej wtedy, kiedy planowaliśmy wspólne życie. Może nawet wybaczyłabym mu zdradę. Tylko, że w tej sytuacji on w ogóle nie nadaje się do życia z kobietą. Mówił, że nie zdawał sobie sprawy, że może być z facetem, że on nie chce być homoseksualistą, że to silniejsze od niego.
Rozstaliśmy się, jesteśmy pół roku po rozwodzie. Z dziećmi widuje się regularnie. Umówiliśmy się, że one na razie nie dowiedzą się o tym, że tata zdradził mamę z wujkiem. One jednak zadają masę pytań. Mówimy im, że dorośli czasami się kłócą i rozstają. Starsza córka jest już na tyle duża, że może się domyślać. Były mąż obiecał, że kiedy zabiera dzieci na weekend, to w domu jest sam. Nie wiem, czy nadal jest z Tomkiem. Nie pytam, a on nie mówi. Ale wiem, że do końca życia będą mnie z nim wiązały dzieci. I będę sobie przypominała to upokorzenie.
Justyna (26 lat, Sopot):
— Maksa poznałam na studiach, zakochałam się w nim tak, jak nigdy dotąd. Ma w sobie jakąś szlachetność i tajemniczość. Nigdy za wiele nie mówił o sobie, nie musiał. Oczytany, elokwentny, zawsze miał coś ciekawego, błyskotliwego do powiedzenia. Zrobiłabym wszystko, żeby z nim być. Wzięłam inicjatywę we własne ręce. Zaprzyjaźniłam się z jego siostrą, bywałam u nich prawie codziennie. Zdobyłam go małymi krokami. Lubiliśmy wspólnie spędzać czas, mieliśmy do siebie zaufanie. Zaczęliśmy również sypiać ze sobą, nie za często, raz na tydzień, dwa tygodnie. Pobraliśmy się po roku. Myślałam, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Nasza córeczka ma dwa latka. Maks świata poza nią nie widzi, dla niej dałby się poćwiartować. Serce mi się kraje, kiedy widzę, jak ona wyciąga do niego rączki i patrzy z takim oddaniem. Żałuję, że nie możemy być rodziną.
Kiedy się pobieraliśmy mąż miał już kontakty z chłopakami, ale myślał, że jest biseksualny, że związek ze mną „uleczy” go z jego skłonności do mężczyzn. Chciał mnie pokochać. Kiedy zaczął spotykać się z mężczyzną, sam mi o tym powiedział. Byliśmy nie tylko małżeństwem, ale też przyjaciółmi. Nie mógł znieść tego, że mnie okłamuje. Miał dość podwójnego życia. Nie musiał mi wszystkiego mówić, przyjaźń nie na tym polega. Nie chcę wiedzieć, że kiedy był ze mną w łóżku, myślał o swojej wielkiej miłości.
To nie ja od niego odeszłam, prosiłam, żeby zostawił swojego kochanka, że jestem w stanie wybaczyć mu zdradę, że skoro jest biseksualny, to może go zostawić, żeby być ze mną. Nie chciałam przyjąć do wiadomości, że on jest po prostu gejem. Chciałam, żeby poszedł na terapię, chociaż wiem, że orientacja seksualna to nie choroba. Ale on nie chciał dłużej oszukiwać ani siebie, ani innych. Może dziwnie zabrzmi to, co powiem, ale nie żałuję, że wyszłam za mąż za Maksa. Nie udało nam się, ale nie udaje się też heteroseksualnym. Mam córeczkę, spędziliśmy razem kilka dobrych lat. Chciałabym życzyć mu szczęścia, chociaż na razie to jest bardzo trudne, bo ciągle go kocham. Wiem, że to nie jego wina. Gejem nikt się nie staje na własne życzenie, ale się rodzi i jak bardzo by nie wypierał tego ze swojej świadomość, to i tak kiedyś by to do niego wróciło.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze