Fałszywy książę
ANNA PAŁASZ • dawno temuDziewczynki karmi się opowieściami o księciu z bajki. Słuchają ich z wypiekami na twarzy i później, już jako dorosłe kobiety, nie zdają sobie sprawy, że marzenie o księciu wciąż w nich żyje i ma się całkiem dobrze. A skoro kandydat na księcia się pojawi, gotowe są rzucić wszystko, by móc zatracić się w jego ramionach. Najczęściej okazuje się, że delikwent niewiele ma z księciem wspólnego, ale doskonale wie, jak forsować wieżę.
Taktyka czyni mistrza
Olga, 21-letnia studentka kulturoznawstwa, poznała swojego „księcia” na imprezie. Klasyczny przypadek, zachwycał się jej fryzurą, uśmiechem, kocimi ruchami na parkiecie. Olga była akurat w takim momencie swojego życia, że kwiecista retoryka nieznajomego zupełnie uśpiła jej czujność. Właśnie zerwała z chłopakiem, została zdradzona – podświadomie szukała kogoś, kto odbuduje jej poczucie własnej wartości. Piotr wydawał się być całkiem do rzeczy, nie narzucał się. Zostawił jej numer telefonu i zniknął.
To była taka taktyka: zarzucić przynętę i zostawić ofiarę niezaspokojoną. Rozbudził moją ciekawość, zapewnił o swoim zainteresowaniu. Jednocześnie dał do zrozumienia, że mam wolną rękę, to ja decyduję, jakim torem i czy w ogóle, potoczy się nasza znajomość.
Olga zadzwoniła do Piotra następnego dnia. Poszli do kina, potem wypili razem drinka. Piotr wciąż wygłaszał monologi na temat urody i inteligencji Olgi. Ona rozpływała się, jak masło na gorącym toście. Niewiele o nim wiedziała, był od niej starszy, utrzymywał się z pensji sprzedawcy. Zupełnie przypadkowo Olga dowiedziała się, że ma żonę. Być może z roztargnienia, a może ze zwyczajnego łajdactwa zapomniał o tym fakcie wspomnieć, kiedy się z Olgą umawiał. Piotr twierdził, że żony to on w ogóle nie kocha. Olga posłała go do diabła i teraz zdecydowanie krytyczniej patrzy na potencjalnych kandydatów na księcia z bajki.
Z żoną w tle
Natalia, 27-letnia kosmetyczka z Torunia, trafiła na sprytnego „księcia”. Mimo że miał na palcu obrączkę, umiejętnie wkręcał dziewczynę w swoją grę. Zaczepił ją w supermarkecie, szukał czekoladek dla żony i uznał, że Natalia świetnie mu w tej kwestii doradzi.
Był elegancki, garnitur i te sprawy, a do tego uprzejmy. Pomyślałam – fajny facet. Dałam się zaprosić na kawę, przecież chciał się tylko zrewanżować. Budził zaufanie, cały czas mówił o żonie i ani przez moment nie sądziłam, że ta kawa to taka gra wstępna. Poprosił o numer telefonu, powiedział, że chciałby, żebym poznała jego żonę. Dlaczego? Wspomniałam, że szukam pracy, wyskoczył z rewelacją, że jego żona szuka kosmetyczki do swojego salonu SPA.
Maciek szybko owinął sobie Natalię wokół zaobrączkowanego palca. Uznała, że skoro tak wielbi swoją żonę, to nic jej z jego strony nie grozi. Kilka randek i butelkę wina później okazało się, że Natalia jednak racji nie miała. Wdała się w romans, dopiero po kilku tygodniach odkryła, że to jedna wielka intryga. Tym sposobem została bez pracy i bez księcia. Maciej, z zawodu nauczyciel matematyki, świetnie to sobie wykalkulował. A żona okazała się polonistką.
Książę na dorobku
Kamila, 32-letnia okulistka z Radomia, spotkała księcia w swoim gabinecie. Miała jedynie zająć się jego oczami, zeszła jednak dużo niżej. I to w stosunkowo krótkim czasie.
Był ode mnie młodszy, niezwykle przystojny, pierwszy raz tak mi odbiło. Nie miałam szczęścia do facetów, gdyby było inaczej, miałabym od dawna obrączkę na palcu. Tak czy siak, spodobał mi się, flirtował ze mną w gabinecie. Poprosił o numer telefonu, bawiło mnie to, przecież nie mogłam go potraktować poważnie. Wydzwaniał, nalegał żebym się z nim spotkała. Uległam, z próżności. Chciałam mieć wielbiciela.
Zabierał ją na długie spacery, kolacje przy świecach. Kamila czuła się doskonale w roli mentorki, w której podkochiwał się niewinny studencina. Trzymała go na dystans i trochę się z nim droczyła, ale w końcu namiętność wzięła górę. Pozwoliła nawet, żeby jej kochanek zamieszkał razem z nią, właściwie utrzymywała go i nie zdawała sobie sprawy, że to jedyny powód, dla którego chłopak nadal z nią sypia. Prawdopodobnie dla niego to był sponsoring a ona miała nadzieję, że łączy ich coś mniej przyziemnego. W końcu dotarło do niej, że dla niego jej pensja jest dużo atrakcyjniejsza od niej samej.
Zamek z piasku
Patrycja, 24-letnia studentka z Gdańska kochliwa nigdy nie była. Surowo oceniała absztyfikantów i jeżeli tylko coś jej się wydawało podejrzane, wycofywała się. Tym razem jednak intuicja ją zwiodła. Łukasz studiował na tej samej uczelni, niejedna panna za nim ganiała, kiedy więc zainteresował się właśnie Patrycją, czuła się wyróżniona. Chłopak dobrze się zapowiadał, kiedyś na jej oczach przeprowadził staruszkę przez jezdnię, mówił też, że nosi zakupy sąsiadkom.
Był spokojny, sympatyczny, a przy tym atrakcyjny. Dziewczyny go uwielbiały. Zakochałam się, nie musiał długo o mnie zabiegać. Fakt, nie miał dla mnie zbyt wiele czasu. Wiadomo, pilny student, do tego wolontariusz w szpitalu. Cud, miód i orzeszki. Mógłby mi każdy kit wcisnąć, taka byłam zapatrzona. I właśnie to robił.
Miłość kwitła, Patrycja snuła fantazje o białej sukni z welonem, tymczasem „książę” szturmował akademiki i umawiał się z innymi na boku. Patrycja zorientowała się, kiedy dotarły do niej bolesne plotki, że wielu kobietom służy za prześcieradło. Taki uprawiał wolontariat.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze