Kobieta szpieg
ANNA PAŁASZ • dawno temuZaczyna się niewinnie, od przypadkowego natknięcia się na pocztę mailową, z której z pośpiechu się nie wylogował albo od rzucenia okiem na rozmowę w komunikatorze. Powodowana czystą ciekawością odczytujesz SMS, mimochodem sprawdzasz listę odwiedzanych w internecie stron. Jeżeli uznasz, że ukochany coś przed tobą ukrywa, jesteś już tylko o krok od urządzania regularnych wycieczek po jego komputerze, telefonie i kieszeniach.
Im dłużej szukasz, tym więcej jesteś w stanie znaleźć powodów, by robić to dalej. Zaufanie… brzmi fajnie, ale nie zaszkodzi się upewnić, że facet jest uczciwy. Tak myśli większość kobiet obsesyjnie kontrolujących swoich partnerów. Kobiety te nie potrafią stworzyć szczęśliwego związku, nie umieją poczuć się w nim na tyle pewnie i bezpiecznie, by zaniechać swoich praktyk.
Kochaj i sprawdzaj
W przypadku Anki, 21-letniej studentki z Krakowa zaczęło się właśnie od jednego SMS-a. Anka chciała skorzystać z telefonu swojego chłopaka, pech chciał, że akurat dostał on wiadomość od koleżanki z roku. Nic nadzwyczajnego, zwykła wiadomość z pytaniem, co słychać i propozycja wyjścia na piwo. Ance zapaliło się w głowie czerwone światełko. Przeszukała cały telefon, w nocy przerzuciła pocztę i rozmowy na komunikatorze. Nic nie znalazła. Mimo to światełko nie zgasło. Jeden SMS przesądził o tym, że Sławek był regularnie sprawdzany przez swoją ukochaną. Sprawdzała historię przeglądanych stron w Internecie, zainstalowała nawet program, który dostarczał szczegółowych informacji na ten temat. Przez wiele tygodni narastała w niej frustracja, bo niczego nie zdołała znaleźć. Była przekonana, że Sławek jest zwyczajnie sprytniejszy i wie, jak się maskować.
— Kontrolowałam go prawie pół roku. Przeglądałam wszystko, instalowałam różne programy na komputerze, wypytywałam znajomych co i kiedy robi, przesłuchiwałam go. Im dłużej nie znajdowałam punktu zaczepienia, tym bardziej byłam zdeterminowana i wściekła. Kiedy mój chłopak nakrył mnie na szpiegowaniu, natychmiast ze mną zerwał. Nazwał mnie wariatką. Próbowałam negocjować, prosiłam o szansę. I nic. W sumie trochę się mu nie dziwię. Szkoda, że nie umiałam w porę nad tym zapanować.
Związek kontrolowany
Marta, 27-letnia kelnerka z Gdyni, po cichu liczyła, że z Maćkiem to naprawdę coś poważnego i doczeka się wyśnionej sukni ślubnej. Maciek był dla niej naprawdę dobry, a przy okazji oczarował jej rodziców. Miał jedną „wadę”, której Marta nie umiała zaakceptować – posiadał liczne grono znajomych. Nie umiała pogodzić się z myślą, że Maciek mógłby spotykać się z nimi wieczorami albo wychodzić na jakieś imprezy. Od razu wyobrażała sobie, że ją zdradzi albo zrobi coś głupiego. Postanowiła więc zawczasu zadziałać.
— Maciek to typowa dusza towarzystwa, w jego mieszkaniu zawsze można było się natknąć na jego kumpli. I koleżanki. Bardzo szybko postanowiłam się do niego wprowadzić. W ten sposób liczba wizyt jego znajomych drastycznie zmalała. Maciek szybko odczuł brak towarzystwa. Zaczął wychodzić na miasto. Wracał późnym wieczorem. Urządzałam mu wtedy regularne awantury, bo ja siedziałam w domu, a on bawił się w najlepsze. Płakałam, groziłam, a on o dziwo ulegał mi, zostawał w domu. Przynajmniej tak myślałam do czasu, aż odkryłam, że mnie oszukuje. Kiedy rzekomo jechał do rodziców albo zostawał w pracy, tak naprawdę siedział ze znajomymi na piwie albo imprezie. Zostawiłam go, wyprowadziłam się. Nie mogłam być z kimś, kto mnie oszukuje i okazuje mi taki brak szacunku.
Bo świat jest pełen pokus
Jagoda, 23-letnia stażystka z Ciechanowa, od pół roku jest sama. Wcześniej była z Robertem, ale tylko nieco ponad rok. Nadal ma nadzieję, że jeszcze dadzą sobie szansę, a raczej – on jej. Jagoda nie radziła sobie ze swoją zazdrością. Lubiła urządzać sceny, choćby na ulicy, według niej Robert oglądał się za każdą dziewczyną, jaką mijali. Oprócz tego, w jej opinii, oglądał telewizję tylko po to, żeby wychwytywać piękne kobiety, miał więc zakaz oglądania teledysków i programów, w których pojawiały się zgrabne przedstawicielki płci pięknej. Kiedy oglądali razem film, Jagoda potrafiła go wyłączyć, jeżeli grała w nim ładna aktorka lub, co gorsza, pojawiła się nago. To było zabawne, do czasu.
— Kontrolowałam to, co ogląda, jak tylko mogłam. Groziłam, że jak obejrzy jakiegoś pornosa, dowiem się na pewno i odejdę. Miał zakaz wchodzenia na strony z dziewczynami. Nie pozwalałam mu na zakładanie kont na portalach społecznościowych, ciągle wydawało mi się, że się na kogoś gapi, o kimś rozmyśla. Niszczyło mnie to, zmieniało w histeryczkę. Robert odszedł ode mnie, nie mógł znieść tego psychicznie.
Co sprawia, że kobiety posuwają się do tak destrukcyjnych dla związku praktyk? Z pewnością brak zaufania i przekonanie, że partner w pewnym momencie zdradzi. Po części też złe doświadczenia wyniesione z poprzednich związków. Brak poczucia własnej wartości, brak pewności siebie i przekonania, że druga osoba może być wobec nas szczera, bo na to zasługujemy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze