Jak sobie radzić z niedzielnym stresem?
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuSunday night blues – to pięknie brzmiące angielskie sformułowanie opisuje coś, na co cierpi zdecydowana większość Polaków: niedzielny stres związany z rozpoczęciem kolejnego tygodnia pracy. Co ciekawe, na syndrom ten cierpią nie tylko Polacy, ale i przedstawiciele innych, znacznie bardziej rozwiniętych ekonomicznie krajów. Jak więc radzić sobie z sunday night blues?
O tym mówi Małgorzata Majewska – dyrektor ds. marketingu MonsterPolska.
Sprawa jest prosta: trzeba nauczyć się odpoczywać w czasie weekendu. Dlatego już w piątek wieczorem zapomnijmy o włączaniu komputera i – jeśli to możliwe – odłóżmy do torby służbową komórkę (najlepiej ją wyłączyć). A zanim wyjdziemy w piątek z pracy, przygotujmy sobie listę spraw, które będziemy musieli załatwić w poniedziałek, punkt po punkcie. Dzięki temu w niedzielę nie będziemy analizować tego, co czeka nas w pierwszym dniu pracy (przecież wszystko już dokładnie zaplanowaliśmy). W niedzielę wieczorem, 2 godziny przed pójściem spać, wyłączmy telewizor i radio, przeczytajmy kilkanaście stron ulubionej książki i weźmy rozluźniającą kąpiel. Później usiądźmy wygodnie w fotelu i z wyprostowanymi plecami pooddychajmy przez 10–15 minut, skupiając się na każdym oddechu, wypełniającym nasze płuca. Kiedy uspokoimy myśli i skoncentrujemy uwagę, wyobraźmy sobie, jak wstajemy z rana z uśmiechem na twarzy, pełni dobrej energii, którą z chęcią dzielimy się z szefem/szefową i swoimi współpracownikami. Poczujmy przy tym, jak napięcie ucieka z naszego ciała. Ćwiczenie trzeba powtórzyć w poniedziałek, z samego rana, wstając np. pół godziny wcześniej, kiedy wszyscy domownicy jeszcze śpią. Możemy wtedy po cichu posprzątać nasz pokój, koncentrując się dokładnie na wszystkich czynnościach. Dzięki temu uporządkujemy swoje myśli i plan działania na nowy tydzień. Z takim nastawieniem załóżmy ulubione ubranie, zjedzmy pożywny posiłek (najlepiej na ciepło) i pójdźmy uśmiechnięci do pracy. Brzmi banalnie? Może i tak. Ale wystarczy odrobina treningu, by przekonać się, że to działa!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze