GMO jest wszędzie? List do dietetyka

Niektórzy na dźwięk skrótu GMO wpadają w furię i z dezaprobatą kręcą nosem. Prawda jest jednak taka, że w Polsce nie ma odpowiednich oznaczeń na kupowanych produktach i nikt z nas nie wie, kiedy zjada żywność genetycznie modyfikowaną. Gdy więc kupuję popcorn w kinie, zjadam modyfikowaną kukurydzę? Na to pytanie Czytelniczki odpowiada  nasza ekspertka Agnieszka Boryna.

Razem z całą moją rodziną jesteśmy kinomanami. Nie omijamy prawie żadnej cennej dla nas nowości. A w kinie zawsze wcinamy popcorn. Taki mamy styl. Popcorn, kawa lub cola. Martwi mnie jednak pewna sprawa. Czytałam, że w Polsce nie ma w ogóle upraw kukurydzy, która nie jest modyfikowana genetycznie, a kukurydza do prażenia jest na sto procent GMO. Nie zastanawiałam się czy częste jedzenie kukurydzy nam szkodzi, ale GMO się przestraszyłam. Oglądałam różne filmy o szczurach chorujących przez GMO. Chcę być pewna. Dlatego do Pani piszę. Proszę mi to wyjaśnić.

Pozdrawiam,

Halina z Wrocławia

Agnieszka Boryna — konsultant ds. prawidłowego odżywiania. Absolwentka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Obecnie prowadzi warsztaty prawidłowego odżywiania dla osób, które mimo katorżniczych diet nie uzyskują wymarzonej sylwetki, dla osób z niedowagą, które chętnie przyjmą parę kilogramów, oraz dla osób, które po prostu chcą usystematyzować i rozszerzyć swoją dotychczasową wiedzę. Prywatnie uwielbia wypróbowywać nowe przepisy kulinarne i wyszukiwać zdrowszej alternatywy tradycyjnych  polskich dań. Otwarta i ciekawa wszystkich eko nowości pojawiających się na rynku.

Pani Halino,

Poruszyła Pani bardzo istotny temat i kontrowersyjny zarazem. W przypadku popcornu, którym się Państwo zajadacie w kinie, bardziej martwi mnie fakt, iż jest on mocno solony. Mniejszym złem byłoby zjeść popcorn bez dodatku soli.

W Polsce nie ma obowiązku znakowania żywności GMO, niestety. Z kukurydzą jest podobnie jak z soją — 95% upraw na świecie to rośliny modyfikowane.

Odpowiedź na Pani pytanie nie jest prosta. Mogłabym przytoczyć argumenty przeciwników jak i opinie naukowców, jednak pozwolę sobie wyrazić swoje niezależne zdanie na ten temat. Podczas trwania studiów mieliśmy debatę na temat pozytywnych jak i negatywnych aspektów żywności GMO. Nie byłam w stanie zająć jednoznacznego stanowiska w tej kwestii. Mimo upływu kilku lat, większego doświadczenia i wiedzy, nadal mam podobne wątpliwości i wahania czy żywność GMO jest zdrowa czy też nie.

Uważam za duży błąd brak umieszczania informacji na temat pochodzenia danego produktu. Konsument ma absolutne prawo wiedzieć co kupuje, czym żywi siebie i swoją rodzinę. Powinniśmy bez żadnej dyskusji mieć dostęp do informacji co jemy. Dzięki czemu każdy z nas mógłby być świadomym konsumentem. Ewentualne negatywne skutki żywności GMO, tak naprawdę będą zauważalne dopiero po paru latach. Bardzo możliwe, że nikt wtedy nie połączy ich pojawienia się z żywnością GMO.

Zwróćmy uwagę, że dzisiejsze pokolenie jest zdecydowanie słabsze i bardziej chorowite niż pokolenie naszych rodziców i dziadków. Wynika to z wielu czynników, ale jednym z nich jest zdecydowanie gorszej jakości żywność. Zła informacja jest taka, iż mimo ogromnych starań w wyborze produktów, nie unikniemy żywności GMO. Większość z nas w swoim jadłospisie ma nabiał, mleko, mięso, jaja. W masowej hodowli zwierząt gospodarskich, zwanej obecnie produkcją, podawana pasza jest paszą GMO. Tym samym w pośredni sposób jesteśmy konsumentem żywności modyfikowanej. Bardzo bym chciała abyśmy mieli wybór, czy też wpływ na to czym się odżywiamy ale niestety tak nie jest.

Żadne protesty, debaty, dyskusje, petycje nie zmienią faktu, że od lat jesteśmy w taki czy też inny sposób karmieni żywnością genetycznie modyfikowaną.

Pozdrawiam,

Agnieszka Boryna

Kontakt do konsultantki ds. prawidłowego odżywiania: swiat-zdrowia, facebook.com/swiatzdrowia

Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do dietetytczki, magda.trawinska@kafeteria.pl (z dopiskiem List do Dietetyka)