Celebrytów przygody z modą
NINA WUM • dawno temuPrzyznam, że nie mam nic przeciwko temu, by emerytowani gwiazdorzy rocka gwałcili swym doborem odzieży rozmaite poradnikowe zasady estetyki. Ostatecznie gwiazdą rocka zostaje się także po to, by mieć takie rzeczy w nosie. To zdecydowanie cięższy kawałek chleba niż posada w korporacji, gdzie obowiązują stonowane kostiumy i cieliste rajstopy. (Trzeba na ten przykład mieć bardzo silną wątrobę.)
Niedawno Steven Tyler zadał szyku, wychodząc z hotelu w Berlinie. Frontman kultowej grupy Aerosmith (każdy zna przynajmniej dwa ich kawałki, czy chce tego, czy nie) oraz ojciec dwóch dorosłych córek — w tym olśniewającej Liv Tyler - nic sobie nie robi z tzw. powinności poważnego wieku. Trzeba przyznać, iż jak na swoje 66 lat wygląda całkiem, całkiem. Nawet przebrany za walczącego mnicha z gry komputerowej, z tetrowym kapturem na głowie, parą lśniących aviatorów i słodkim misiem (zapewne prezentem od fanki) do kompletu.
A tu już bez kapturka. Ten fałdzisty bawełniany zestaw wygląda na wygodny. Szczególnie w połączeniu z łapciami z geparda.
Rzecz jasna, media rzuciły się szarpać ten kąsek.
Steven dziecinnieje!
ogłosiło na swych (nie)szacownych łamach Daily Mail. Córka Tylera Mia znalazła się z flegmatyczną ripostą:
Ojciec nie zdziecinniał. On zawsze był dziecinny. Nie przejmuje się tym, jak go widzą inni.
Każdy jako tako obeznany z fotografiami Tylera wie, że to prawda. Malowniczy styl muzyka trudno określić mianem świadomej zgrywy. Lecz jedno jest pewne: Steve uwielbia przesadę, teatralność i styl na pirata z Karaibów. Ma słabość do folkowych frędzli, nadmiernych ilości biżuterii oraz zbyt długich spodni dzwonów, których nogawki notorycznie sobie przydeptuje.
Po drugie: im dziwaczniej celebryci stroją swoje sławne ciała, tym weselej. A i gazety mają o czym pisać. Przyjrzyjmy się pobieżnie kreacjom kilku osób zdecydowanie zbyt sławnych, by zawracać sobie głowę poradami Trinny i Susannah.
Przed Państwem gwiazda srebrnego ekranu i bożyszcze kobiet, czyli Johny Depp.
Nie wiem, kim jest ta młoda dama. Można by podejrzewać, iż stała nad biednym Johnnym i truła mu na tę oto melodię: "Pośpiesz się z tą garderobą! Za pięć minut musimy wyjść z domu!" Nieszczęsny się zestresował i o ostatecznym rzuceniu okiem w lustro zapomniał.
Oczywiście, są w popkulturze znacznie wyrazistsze zjawiska od niego. Koronnym dowodem na starą prawdę, że dzieciak plus fura pieniędzy wcale nie równa się nienaganny styl — może być beniaminek sceny pop, ulubieniec wszystkich małych dziewczynek Justin Bieber.
Biebs ma zaledwie dwadzieścia lat. Mniej sławnym chłopcom w jego wieku zdarza się jeszcze zasmarowywać boki trampków flamastrem. Oraz publicznie dłubać w nosie. Niemniej, od osobnika otoczonego sztabem kwalifikowanych stylistów można oczekiwać więcej — nieprawdaż?
A tu sławne bieberoportki. To zdjęcie żyje własnym życiem w internecie, odkąd ktoś błyskotliwy opatrzył widok na nie z tyłu podpisem: "nowy album już jest w drodze."
Nie tylko chłopaki nie zawsze dają sobie radę z modą. Dziewczyny mają nieskończenie więcej możliwości, więc gdy już upadają, to z odpowiednio większym hałasem.
Oto piosenkarka Rihanna. Wszyscy znamy to dziewczę. Młoda, ładna i bardzo lubiana. Zdania co do jej talentu wokalnego są podzielone.
Dziewczyna zinterpretowała klimaty z gatunku "Wielki Gatsby" z nadspodziewanym pazurem.
Trzeba przyznać, że jest coś niepokojącego w sposobie, w jaki ta młoda dama prezentuje światu swe niewątpliwe walory.
Oczywiście daleka jestem od tego, by wymagać od młodocianych gwiazd popu: "Ubierzcie się sensownie!". Warto pamiętać, iż nieograniczone możliwości wyboru rodzą pokusy, na jakie zwykła zjadaczka podkoszulków z H&M raczej nie będzie narażona. Po drugie, ci państwo wszędzie, ale to wszędzie są wożeni limuzynami, zatem względy takie jak wygoda czy pogoda nie mają dla nich większego znaczenia. Po trzecie — celebrytów dziś na pęczki. Wyskakują z każdego zaułka. Trzeba się jakoś wyróżnić, by zostać zapamiętaną. Dodajmy naturalną u małolatów skłonność, by szokować swym wyglądem — i mamy tak wdzięczne zjawiska, jak Miley Cyrus.
Co jednak z całkiem dorosłymi osobami, które wciąż odmawiają poddania się regułom stosownej elegancji? Powodem nie zawsze jest pospolity zły gust. Niekiedy osobliwy, nie czyniący sylwetce większych przysług ubiór demonstruje siłę charakteru, skrytą pod nim.
Panie i panowie, oto Bjork. Wybitna piosenkarka, barwna i wybujała osobowość. Twórczyni własnego, całkiem osobnego stylu w muzyce elektronicznej. Mało kto próbuje go podrabiać, bo też i nie ma to najmniejszych szans powodzenia. Ta królowa alternatywy ubiera się tak.
Absurdalne, niewygodne? Zapewne. Ale także konsekwentne. Artystka nie jest zainteresowana podkreślaniem linii ciała. Woli robić z siebie ożywioną rzeźbę. Oraz przejawia w swych doborach odzieżowych ujmujące poczucie humoru.
Tym, którzy woleliby jednak coś bardziej szykownego, polecam Tildę Swinton. Ta utalentowana aktorka, jak również przenikliwie inteligentna kobieta o nietuzinkowej aparycji podkreśla ją na sposoby, które mało komu przyszłyby do głowy.
Surowy, androgyniczny styl Tildy bynajmniej nie odbiera jej urody. Wręcz przeciwnie. Ta świadoma swego stylu kobieta jest dla mnie najlepszym dowodem, że w modzie warto czasem iść własną, bardzo osobną drogą.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze