Nergal. Płaczący satanista
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuW tle weekendowych wydarzeń o wysokim stężeniu symbolicznym – Jaruzel zgasł, Korwin zapłonął – wycisza się nieszczęście zespołu Behemoth, zapuszkowanego w Rosji i wydalonego stamtąd bez prawa powrotu.
W tle weekendowych wydarzeń o wysokim stężeniu symbolicznym – Jaruzel zgasł, Korwin zapłonął – wycisza się nieszczęście zespołu Behemoth, zapuszkowanego w Rosji i wydalonego stamtąd bez prawa powrotu.
Przypomnijmy: Behemoth został zatrzymany podczas trasy koncertowej w Jekaterynburgu, pod zarzutem posiadania nieprawidłowych wiz. Rosja słynie z papierkowego burdelu, wzniecanego zresztą celowo – jest człowiek, znajdzie się paragraf. Zespół nie zdołał się dodzwonić do polskiej ambasady w mieście, zapewne dlatego, że takowej brak w Jekaterynburgu, przekiblował noc na dołku i migiem wrócił do cywilizacji, po lepszej stronie Buga.
Nikt tego się nie spodziewał, zwłaszcza w kontekście ostatnich wylądowań politycznych. Pierwszą ofiarą napięć polsko-rosyjskich padł nie działacz społeczny, nie odważny dziennikarz ani ksiądz katolicki, lecz satanista o międzynarodowej sławie, celebryta, juror i przyjaciel dzieci, słowem średnio udany kandydat na męczennika. Taka sytuacja wzbudziła niejaką konfuzję prawoskrętnych komentatorów. Chrześcijańskie miłosierdzie wyczerpało się Tomaszowi Terlikowskiemu. W specjalnym artykule na Frondzie, zacny Terlik zamartwia się, że Nergal nie oberwał wyrokiem już w Polsce i stwierdza jakoby te parę godzin w ruskim pudle nie było niczym znaczącym. Dostrzega w tych chwilach lichą zapowiedź radości, oczekujących na Nergala w piekle i konkluduje: decyzja Rosjan uchroni ten kraj przed satanistyczną propagandą w wykonaniu Behemotha. Ruskie przynajmniej mają Szatana z głowy, a ja wyobrażam sobie, jaki ryk, jaki tumult podniósłby się na tej samej Frondzie, gdyby w analogicznych okolicznościach zamknięto jakąś chrześcijańską kapelę: Luxtorpedę, Armię, 2 TM 2,3.
Sytuację pogorszył, a nawet pogrzebał sam Nergal. Zawodowy wyjec, wydający z siebie piekielne ryki na koncertach nieoczekiwanie ujawnił zdolności w zakresie płakusiania. Oświadczył, że wraz z zespołem zostali moralnie zgwałceni przez system i przyrównał pobyt w celi – bardzo ciasnej, obsmarowanej chyba świeżymi ekskrementami – do Guantanamo i Armagedonu. Nie mógł bowiem wyjść do łazienki. Więźniów w Guantanamo podtapiano, szczuto psami, upokarzano seksualnie, krojono skalpelem i zmuszano do słuchania płyty Eminema przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Ilu ludzi tam umarło? Tego nie wie nawet najstarszy klawisz.
Nigdy nie byłem w ruskim areszcie (zatrzymano mnie tylko raz, na krótko, w Stanach Zjednoczonych) i nigdy nie chciałbym się tam znaleźć. Niemniej, daję sobie prawo oceny. Jęki Nergala boleśnie kontrastują z jego buńczucznym, nietzscheańskim wizerunkiem. Facet, na scenie przepełniony wolą mocy, zaczął kwilić jak dziecko. Zrozumiałbym, gdyby milczał, albo chociaż zatrzymał się na wyliczaniu strat finansowych związanych z tak radykalnie przerwaną trasą koncertową. Od naczelnego satanisty naszego pięknego kraju oczekuję raczej wzruszenia ramionami, pogardliwego uśmiechu, słów w stylu „daliśmy radę, nic nas nie złamie”. Niech rzuci klątwę na ruską milicję i klawiszy w areszcie, niech powie, że całą tę Rosję ma w dupie kosmatej i więcej tam nie pojedzie, zrobiłby cokolwiek – poza jęczeniem.
Zapuszkowany metalowiec to nic nowego. Varg Vikernes z Burzum, „enfant terrible” kudłatego świata przesiedział szesnaście latek za zabicie kumpla z zespołu (a także spalenie kilku kościołów, posiadanie nielegalnej broni i ładunków wybuchowych oraz próbę ucieczki z mamra) i godnie milczy na temat swojego osadzenia. Paul Di'Anno, pierwszy wokalista Iron Maiden regularnie ląduje w pudle za różnego rodzaju ciemne sprawy – kiedyś za narkotyki, teraz za próbę wyłudzenia renty, „o tempora, o mores!” - i nie robi z tego wielkiego problemu. Randy Blythe z zespołu Lamb of God przesiedział swoje w czeskim areszcie, oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci fana podczas koncertu. Oczyszczony z zarzutu, w wywiadzie dla MTV tak podsumował swoje myśli pod celą: nim trafiłem do więzienia, miesiąc wcześniej mieliśmy wolny dzień w Krakowie, w Polsce. Pojechałem busem do Auschwitz i zwiedziłem to miejsce. Takie rzeczy pozwalają ci zrozumieć: OK, jestem w więzieniu, chcą mi dać dziesięć lat, ale to nic w porównaniu z okropnościami jakie działy się i dzieją w niektórych miejscach świata. (…) Miałem jedzenie, ubrania, dach nad głową. Nie znalazłem się w Syrii, nikt nie zrzucał bomb na moich sąsiadów, nie trafiłem do obozu koncentracyjnego.
A tu? Guantanamo, Armagedon. Sięgając poza metal – Michaił Chodorkowski przesiedział w ruskim łagrze okrągłą dekadę. O tych latach wypowiada się niechętnie. Twierdzi, że był to dla niego sprawdzian. Od Nergala oczekiwałbym przynajmniej powściągliwości.
Piszę te słowa ze smutkiem. Behemotha śledzę od czasów, gdy Nergal biegał w skórzanych łapciach po „lasach Pomorza” i wrzeszczał coś o napiętych relacjach między „dziećmi Svanthevita” a samym Stwórcą. Jego obecność w polskich mediach miałem za ożywczą dla naszego rozmodlonego kraju, romans z Dodą był koniunkturalnie piękny, a walka z rakiem szczerze budująca. Z muzyką Behemoth, dedykowaną młodemu słuchaczowi, dawno się rozszedłem, lecz doceniam upór i konsekwencję. Nergal jest architektem własnej wielkości i wydrapał się z polskiego bagienka, z jadowitego środowiska rodzimego show-biznesu na szczyt metalowego świata, innymi słowy, przebił mur własną głową. Łeb był rogaty, więc poszło ciut łatwiej. Last but not least, „The Satanist”, to kawał krwistego, diabelskiego mięcha, osobny głos dojrzałego zespołu. Żer dla nieletnich, lecz najwyższej próby.
Zawiedziona miłość przechodzi w sympatię zatrutą pobłażaniem. Ten jęk wyperfumowanego półpanka nie powinien mieć miejsca lub przynajmniej wybrzmieć w czterech ścianach. Powtórzę: nie tego oczekuję od satanisty, wolnego ducha, piewcy człowieka i artysty. Nietzsche, duchowy ojciec antychrześcijańskiej rebelii rzekł: „wszyscy twórcy są twardzi”. A przynajmniej – powinni być.
Zdjęcia: Akpa
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze