Zawód: córka taty
JUSTYNA PAWLIK • dawno temuOn: dobrze sytuowany, z dobrym samochodem, pieniędzmi i znajomościami - kochający tata. Ona: zawsze uśmiechnięta, dobrze ubrana - kochana córeczka. Duet specyficzny, obok którego nie da się przejść obojętnie. Jedni im zazdroszczą, drudzy współczują, a jeszcze inni wolą nie widzieć. Czy to szczęśliwy duet?
Profil córki
Córką taty po prostu się jest, niezależnie od woli owej córki. I naprawdę, wbrew pozorom, niewiele czynników trzeba, aby się nią stać. Wystarczy bowiem być szczęśliwą posiadaczką dobrze zarabiającego tatusia, z dużą ilością niezbędnych znajomości.
Zalety: córka taty ma zazwyczaj to, czego chce. Samochód, dobry kosmetyk, stałe dofinansowanie do garderobianych zakupów, egzotyczne wakacje, kosmetyczkę i wszystkie tym podobne zachciewajki. Wystarczy jeden telefon i marzenia się spełniają. Aby zdobyć to, czego chce, córka nie musi się zazwyczaj nadto wysilać. Czasem wystarczy głębokie spojrzenie w oczy ukochanego ojca, czasem zwykłe ale tato…, a czasem krótki telefon z informacją na co i ile.
Córka taty bez wątpienia ma o wiele łatwiejsze życie. Począwszy od edukacji w renomowanych szkołach i uczelniach, poprzez uczestniczenie we wszelkiego rodzaju kursach językowych czy zajęciach sportowych, aż do dobrego stanowiska pracy. Niemalże wszystko córeczka ma podane na tacy, wystarczy podejść i barć.
Wady: zawód ten niestety również zobowiązuje. Choć nie zawsze, to jednak w większości przypadków od córki taty o wiele więcej się wymaga. Tatuś „na stanowisku” nie może sobie pozwolić na córkę nieuka, nieumiejącą zachować się w towarzystwie, a już w szczególności na taką, która zadaje się z „nieodpowiednim towarzystwem” lub, co gorsza, ćpa czy nadużywa alkoholu. Chociaż prawda jest taka, że problemy te dotyczą w równym stopniu dziewczyn z biednych czy patologicznych rodzin, jak również tych z bogatych. Córka taty z założenia ma być lepsza od innych.
Profil taty
Tato zazwyczaj daje córce wolną rękę w kwestii wydawanych pieniędzy. Jeżeli córka jest uśmiechnięta i szczęśliwa, to znaczy że spełnia on swoją ojcowską rolę. Tak oto powstaje układ na pierwszy rzut oka idealny, w którym każdy czuję się dobrze.
Zalety: Uśmiechnięta i rozpromieniona córka, to prawdziwy powód do dumy dla każdego tatusia. Jeżeli widzi on, że radość sprawia kolejna para butów czy nowy laptop, to czemu miałby pozbawiać ukochaną córeczkę przyjemności?
Schemat jest prosty. Taki tatuś traktuje niemalże wszystko jak inwestycję, która jak każda, z założenia powinna przynieść oczekiwane zyski. Schemat nie jest skomplikowany: nowa para butów – uśmiech córki, prywatna szkoła – solidne wykształcenie, samochód – komfort, a nawet bezpieczeństwo, lekcje tenisa – zdrowie itp.… Tato solidnie spełniający ojcowski obowiązek, to tato zadowolony.
Wady: Niestety wszystko kosztuje i to nie mało, a on, chcąc dać dziecku wszystko co najlepsze, pracuje w pocie czoła od rana do nocy. Na co więc najczęściej narzeka tato? Na permanentny brak czasu dla siebie i rodziny. Nie dziwne więc, że wielu ojców po pewnym czasie, czuje się jak maszynka do zarabiania pieniędzy. Na dodatek maszynka, która nie może zwolnić ani odpocząć, bo kto wtedy zarobi na tę nową parę butów? Tak rodzi się frustracja. Tato, często nieświadomie odsuwa się od rodziny, sprowadzając obowiązki męża i ojca jedynie do zarabiania pieniędzy.
Złoty środek
Żadna z opisanych ról nie jest łatwa. Wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają (czasem wręcz przysparzają jedynie problemów), ale z nimi na pewno jest łatwiej. Z zawodem „córka taty” jest dokładnie tak samo.
Fakt, złościłam się, kiedy „lepsza” koleżanka dostawała dobre stopnie za nazwisko, a ja na swoje musiałam ciężko pracować. Złoszczę się dziś, kiedy widzę bogatą córkę tatusia, zajmującą wysokie stanowisko, na które ja będę musiała jeszcze długo pracować. Te i inne doświadczenia pokazały mi jednak, że mam coś, co w moim mniemaniu jest o wiele cenniejsze. Mam tatę, na którego zawsze mogę liczyć w sprawach innych niż finansowe, z którym zawsze mogę po prostu porozmawiać, do którego mogę się zwyczajnie przytulić i który po prostu jest, a nie bywa. On daje mi to, co pieniądze sprowadzają do podrzędnej roli – prawdziwą miłość ojcowską.
W życiu nie można mieć wszystkiego, coraz ciężej jest znaleźć ten złoty środek, który pozwoli nam jednocześnie wychowywać dzieci i zapewnić im finansowe zabezpieczenie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze