Bez majtek i na łamy!
IWONA CHODOROWSKA • dawno temuParis Hilton bez bielizny? Madonna bez stanika? Rihanna w Gdyni pokazująca co dziewczynki mają między nogami? Ktoś zgorszony? A kto powiedział, że bieliznę nosić trzeba? Gwiazdy i gwiazdki rządzą się własnymi prawami i świecą golizną na co dzień i od święta, i nikt zaraz afery z tego nie robi. Na naszym polskim podwórku za to... jedna z drugą łażą bez gaci a potem wielkie halo, że paparazzi pstryknęli fotkę krocza.
Nagie biusty gwiazd na imprezach to standard i nimi zajmować się nie będziemy. Sytuacje, kiedy kostium sceniczny jest tak obcisły, że majtki nie pasują do konwencji przemilczymy również, choć Justyna Steczkowska w lateksowym kombinezonie a la „Helga Domina wkracza do akcji jeno dajcie jej pejcz!” nie specjalnie przypadła nam do gustu, oj nie. Że Iwonie Węgrowskiej bimbały/giganty, czyli biust rodem z filmu science-fiction, wypadają przypadkiem z dekoltów, przyzwyczailiśmy się, spoko. Joanna Krupa, Edyta Herbuś też lubią na galach błysnąć cycem. Mają czym, więc niech błyskają. One biustem a fotoreporterzy fleszami. Potem zdjęcia się ukazują, pod zdjęciami roi się od komentarzy i show biznes się kręci. Anja Rubik, której jako topowej modelce wybacza się wszystko, przyszła na galę w Metropolitan Museum bez majtek? No i co wielkiego się stało? Taaaaaaaaaaka noga to jak neverending story… może się nie kończyć. Majtki by popsuły wrażenie, no to precz z nimi do szuflady i wychodzimy na imprezę na golasa. A potem gadają, komentują, opisują… Show must go one! Proste to jest niczym konstrukcja cepa, prawda?
Zjawiskowe panie, które lubią być w centrum uwagi, mogą sobie pozwolić na prezentowanie swojej nienagannej figury i bożych darów w postaci zgrabnej nogi czy jędrnej piersi. Popatrzeć miło. Inne, bez krztyny samokrytyki, ślepo naśladując stylowe i piękne koleżanki, świecą wydepilowanym kroczem, balonami nieestetycznie dyndającymi w za małych sukienkach. Naoglądały się „Nagiego instynktu” i widzą w lustrze Sharon Stone czy jak? Jak latają tak bez tych majtek, to pół biedy. Bieda zaczyna się dopiero, gdy panie wystylizowane aż do bólu zębów, może i urodziwe, za to średnio znane, przekraczają cienką granicę między pikanterią a golizną i… stają się wulgarne.
Nie każdy musi chcieć patrzeć na krocze takiej, dajmy na to, Moniki Pietrasińskiej. Wiem, wiem, zaraz zaczniecie narzekać, że piszę o kimś, kogo nikt nie zna. No przyznaję: ja również słabo znam dokonania twórcze pani Moniki, ale za to jej wargi sromowe poznałam, chcąc nie chcąc, przeglądając zdjęcia z konferencji serialu „Miłość na bogato”. Pani Pietrasińska przyszła do pracy bez majtek w półprzezroczystej sukience z prześwitami dokładnie na wysokości krocza. No i wielce zadziwiona, że fotoreportarzy, obecni na każdej konferencji (o czym pani Monika jako osoba publiczna wiedzieć powinna), również dostrzegli to, co miała do pokazania. Zrobili zdjęcia, serwisy je zamieściły, internauci się wyżyli w komentarzach.
Wszystko jak zwykle. Z tą różnicą, że prawnik pani Pietrasińskiej wystosował pismo w sprawie usunięcia zdjęć celebrytki, gdyż (i teraz będzie zabawnie): „naruszają dobre imię i PRAWO DO INTYMNOŚCI”. Że jak, co proszę? Najpierw myślałam, że to jakiś performance… nie wiem — prowokacja w stylu Monty Pythona, albo teatr absurdu. Ale nie. Pani Pietrasińska naprawdę sądzi, że paradując bez gaci w prześwitującej kiecce na konferencji pełnej fotografów, robi wszystko co możliwe, żeby zachować swoje święte dobre imię i to tylko ci niedobrzy internauci i ich komentarze takie są nieładne, że narażają jej zdrowie psychiczne na szwank. Na szwank zdrowie psychiczne wielu osób narażają pani Monika i jej podobne gwiazdki, które od czasu Big Brothera wyroiły się i świecą golizną, produkują skandal za skandalem ze sobą w roli głównej, a do powiedzenia mają tyle, że zgubiły różowego konia i że tipsy są super (Jola Rutowicz). Szczerze mówiąc – mam ich dość.
Czy taki dajmy na to… Janusz Gajos śmiga na festiwalu w Gdyni, powiewając nagim przyrodzeniem? Czy Beata Tyszkiewicz na premierach bawi się w Sharon Stone, a flesze fotoreporterów ustawione są na poziomie jej okolic intymnych? Nie? Naprawdę nie? Szapołowskiej może czasem, jak się nachyli, to zajrzą w dekolt. Ale być Szapołowską to jedno. A Pietrasińską…. Pytałam już, kto to jest?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze