Pokażę piersi, zostanę sławna
ANNA PAŁASZ • dawno temuNie musisz mieć talentu, ani być w niczym dobra. Musisz pokazać tyłek, piersi, możesz opowiedzieć o trudnym dzieciństwie albo pozować u boku kogoś znanego. Chcesz być sławna? Pokaż. Dosłownie.
Masz swoje pięć minut. Nie więcej. Potem każdy o tobie zapomni, albo znajdzie się inna, która pokazała więcej, jakaś nowa twarz, którą można dać na okładkę gazety za niecałe dwa złote. Może to nie jest to samo co rozkładówka luksusowego pisma dla panów, nie będziesz obok drogich samochodów i zegarków za kilka tysięcy, ale zdjęcie obok reklamy dezodorantu musi wystarczyć. Módl się, żeby cię zaprosili na bankiet, albo jakiś pokaz mody, cokolwiek. Byle tylko się pokazać. Nie musisz być inteligentna, nikt tego od ciebie nie oczekuje, nikt nie będzie chciał cię słuchać, jeśli skupisz uwagę tłumu na swojej kości ogonowej. Nie wierzysz? Popatrz, o kim ostatnio pisze się najwięcej i wyciągnij wnioski.
Gdyby ktoś ci rzucił jakieś znane nazwisko, czy umiałabyś powiązać je z teatrem, z filmem? Zapewne w pierwszej kolejności wiedziałabyś, z kim dana osoba ostatnio się spotyka, co miała na sobie na ostatniej gali albo raczej, czego nie miała. Ludzi nie ceni się za ich osiągnięcia, liczy się tylko to, ile można na nich zarobić, i ile oni sami są w stanie sprzedać. Nie musisz się na niczym znać, uśmiechaj się i wyeksponuj torebkę, buty. Masz przewagę nad resztą, bo jesteś nową twarzą, jeszcze nikt o tobie nie słyszał, a jak usłyszą, to najlepiej z grubej rury — dla kogo się rozebrałaś i dlaczego tak tanio. Musisz umieć zwracać na siebie uwagę. Może z czasem ktoś zatrudni cię do noszenia dzbanka z wodą w jakimś talk show i będziesz się czuła, jakbyś pana boga za nogi chwyciła. Tak się odnosi sukces, potem sypią się propozycje, jest kariera i są pieniądze.
Popatrz, ilu tak zaczynało! Od z pozoru niewinnego zdjęcia majtek, albo zdjęcia zdejmowanych majtek. Musisz być gotowa na wszystko, zdeterminowana, najlepiej pozbawiona zahamowań, które innym ludziom blokują drogę do sławy. Możesz ewentualnie pośpiewać coś tam, jakieś niezbyt skomplikowane piosenki, ale dobrze, żebyś w teledysku pokazała przynajmniej kawałek tyłka. Musi być kontrowersja, ludzie chcą igrzysk, musisz zrobić coś, na co zareagują świętym oburzeniem, a potem klikną „odtwórz ponownie”. Tak to właśnie działa, moja droga. Musisz mieć odwagę zrobić więcej, musisz przekraczać granice żenady i wiedzieć, że jesteś w tym dobra. Bo jesteś, prawda?
Możesz założyć bloga. Najlepiej, żeby było dużo zdjęć, a mało treści. Ewentualnie jakieś krótkie informacje, co gdzie kupiłaś i dlaczego w Zarze. Ludzie lubią ładne obrazki, możesz pokazywać im ciuchy, możesz też gotować, co tam w sumie chcesz, tylko nakręcaj biznes, sprzedaj trochę prywatności, inaczej nikt nie będzie zaglądał, komentował. Blogi są teraz na topie, jak się wybijesz, będziesz zapraszana na różne wydarzenia, gdzie będziesz mogła cyknąć sobie fotkę z Mariną. Będziesz miała szansę — wiesz, ilu ludzi dałoby się za to pokroić?
Fajnie, że masz cel i że zrobisz wszystko, żeby go osiągnąć. Tacy ludzie dochodzą na sam szczyt. Dziś pokażesz im tyłek, jutro zdjęcia z wakacji, które opłaciłaś z kasy zarobionej na tymże tyłku. Biznes się kręci, wszyscy są zadowoleni. I o to w życiu chodzi, żeby pieniądze przychodziły łatwo, bezboleśnie, bezwysiłkowo. Zapomnij o szkole, o wykształceniu, o całej populistycznej gadce o znaczeniu intelektu w życiu człowieka. Możesz być głupia, możesz nie wiedzieć nic, albo wiedzieć tylko jak odliczyć dziesięć procent od ceny sukienki — ważne, że potrafisz się pokazać od najlepszej strony. Czy już wiesz, od jakiej?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze