Dobrze mi w wieku XIX
REDAKCJA • dawno temuWiem, jak cierpią moi znajomi, usiłując pogodzić karierę, marzenia, rodzicielstwo i nowoczesną mentalność. Zatrudniają sprzątaczki i nianie, pracują po 12 godzin w korporacjach, a przy nocnej kolacji dzielą się sprawiedliwie: jak jedno gotuje, to drugie zmywa. Ja i moja rodzina postanowiliśmy żyć „po staremu” z obawy przed wszelkim ryzykiem – utraty zdolności kredytowej, zdrowia, sił psychicznych przez oboje, kosztem dzieci.
Wiem, jak cierpią moi znajomi, usiłując pogodzić karierę, marzenia, rodzicielstwo i nowoczesną mentalność. Zatrudniają sprzątaczki i nianie, pracują równo po 12–14 godzin w korporacjach, a przy nocnej kolacji dzielą się sprawiedliwie: jak jedno gotuje, to drugie zmywa, jak jedno nastawiło pranie, to drugie wyjmuje i rozwiesza. Bajki na dobranoc czytane są w ramach dyżurów, zakupy – zamawiane przez Internet, wakacje – planowane rok naprzód w każdym detalu, drogo i daleko, aby była gwarancja wygody, pogody i wypoczynku na 200 procent. Rozumiem ich.
Ja i moja rodzina postanowiliśmy żyć „po staremu” z obawy przed wszelkim ryzykiem – utraty zdolności kredytowej, zdrowia, sił psychicznych przez oboje, na przykład kosztem dzieci. Koleżanki poklepują mnie współczująco, że po dwóch fakultetach zostałam kurą domową, niewolnicą, która co wieczór na klęczkach stawia przed mężem miskę do wymoczenia nóg (tak robię!) i chodzi wraz z dziećmi na palcach, gdy mąż śpi. Uważają, że się marnuję, jestem terroryzowana i poniżana, a mnie… znudziły się tłumaczenia.
Ostatnio widziałam w autobusie przerażoną i zniesmaczoną zarazem moim widokiem minę młodej kobiety, ponieważ mój mąż siedział na jedynym wolnym miejscu (z zakupami na kolanach), a ja i dzieci staliśmy obok. Uśmiechnęłam się do siebie. Tylko my wiemy, jaka jest prawda. On pracuje na budowie od 7.00 do 22.00 z przerwą na dwa posiłki, a ja kilka razy w ciągu dnia mogę położyć się na kanapie z poduszką pod stopami i naprawdę nie omdlewam wieczorami ze zmęczenia.
Dokonaliśmy wyboru. Ja po podwójnych studiach i z dwoma językami dostawałam wyłącznie propozycje pracy sekretarskiej, z powodu dzieci najchętniej na pół etatu. Stawka – 16–18 zł brutto za godzinę. Łatwo policzyć. Mąż jest naukowcem. Usiłuje kontynuować swoje pasje w weekendy, które ma wolne. Uznał jednak, że ważniejsze jest oszczędzanie na przyszłość dzieci – naukę i mieszkania. Boimy się skredytowania i zdyskredytowania. Może jesteśmy tchórzami w wielkim mieście.
W początkach pracy fizycznej mąż chodził cały w bąblach, ranach, odciskach, krzywił się z każdym ruchem. Potem stwardniał i przywykł, dbamy jednak o to, by przynajmniej raz w roku znalazł się w renomowanym sanatorium i poprawił kondycję kręgosłupa, gdyż dużo dźwiga. To taka skromna inwestycja w siebie.
Ja robię absolutnie wszystko, co jest do zrobienia w domu przy 4-osobowej rodzinie. Dzieci są małe, jeszcze nie chodzą do szkoły. Ich wakacje to 1 miesiąc na wsi u dziadków (moi rodzice tylko tyle są w stanie wytrzymać:)). Mam czas dla siebie i dobry kontakt z dziećmi, rozwijam się umysłowo i bawię dzięki nim. Funkcja kury nie zwala mnie z nóg. Mąż zarabia dobrze, co pozwala nam normalnie żyć i realizować zaplanowane inwestycje w dzieci, ale jest potwornie zmęczony, dlatego wyręczam go w duperelach, niewartych kłótni o władzę, równość czy szacunek w związku.
Mamy niewielu przyjaciół, prowadzimy domowy i raczej skromny tryb życia – nie mamy samochodu, nie wyjeżdżamy zostawiając psa w luksusowym hotelu dla zwierząt, nie odwiedzamy wernisaży ani premier teatralnych. Trochę brakuje nam towarzystwa ludzi, ale z drugiej strony – koledzy, nie obraźcie się, my ten etap w życiu akceptujemy i naprawdę nie zasługujemy na wasze pobłażliwe uśmieszki. Tradycyjny podział ról był może wymuszony, lecz przyjęty pogodnie i bez buntu przez obie strony. Czasem myślę, że wprost stworzona jestem na taką XIX-wieczną panią domu, pobrzękującą pękiem kluczy u paska i pilnującej zapasów w spiżarni… Może kiedyś będę miała duży dom i służbę (jestem po zarządzaniu:)). Ale nie wpadnę w depresję, jeśli zostanie tak, jak jest.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze