Godność przy 33 stopniach
REDAKCJA • dawno temuUrodziłam się w dużym mieście. Rodzice od dzieciństwa zabierali mnie na plaże naturystów. Nie mam tego typu obyczajowych zahamowań. To jednak, co widać dziś na ulicach, w urzędach, autobusach, woła o pomstę (nie wspominam o parkach, załóżmy, że to dla mieszczuchów namiastka odludzia). Jeśli powinno się szanować świątynie, to dlaczego nie urzędy, kina, kawiarnie? Wszędzie są inne osoby, z którymi należy się liczyć. Takie targowisko skór jest dla mnie odrażające i niczym nieusprawiedliwione!
Mam 24 lata, urodziłam się w dużym mieście. Rodzice od dzieciństwa zabierali mnie na plaże naturystów. Nie mam tego typu obyczajowych zahamowań. To jednak, co widać dziś na ulicach, w urzędach, autobusach, woła o pomstę (nie wspominam o parkach, załóżmy, że to dla mieszczuchów namiastka odludzia).
Przede wszystkim rażą mnie mężczyźni w mikroskopijnych szortach i z nagimi torsami, polewający się wodą z butelki w dowolnym miejscu publicznym. Niechże te szorty sięgają kolan, a nie ledwo zasłaniają biodra! Zwłaszcza, gdy „młodzieniec” już daaawno temu ukończył 16 lat… Nieważne też, czy tors gładki czy owłosiony, z kaloryferem czy z brzuchem. Zawsze to niesmaczne dla oczu, jakieś takie żenujące. Tak to się można ubrać co najwyżej do kładzenia papy na własnym dachu.
Poza tym półnagi mężczyzna wysiadający z drogiego auta mógłby chyba pozwolić sobie też na dezodorant działający 24 godziny? Tymczasem mija mnie na drodze do sklepu, zawiewa wietrzyk, a ja czuję smród spoconego, niemytego ciała i widzę mokre włosy sterczące spod pach! Panowie, tak między nami jaskiniowcami, naprawdę wystarczy zainwestować w płócienne spodnie i biały T-shirt z oddychającego materiału.
O dziewczynach również nie mam wiele dobrego do powiedzenia. Chodzą po ulicach w samej bieliźnie (a nawet bez), ale nie chcą być napastowane. A przecież nie tylko o reakcję płci przeciwnej idzie. Publiczna nagość w naszej kulturze może zwyczajnie kogoś urazić, może też sprawić ból osobie mniej atrakcyjnej, z ukrytymi wadami ciała, wpędzić ją w jeszcze większe kompleksy. Czy ktoś obnoszący się ze swoimi wdziękami z powodu upału pomyśli o tym przez moment? Niedawno odbierałam nowy dowód osobisty, w kolejce stała dziewczyna w spódniczce odsłaniającej gołe pośladki w stringach! Może zamyka oczy i wyobraża sobie, że mieszka na bezludnej wyspie? Nie wiem, ja bym ją chętnie obudziła z tego snu.
Nie chodzę do kościoła, nie wiem, co tam się dzieje w upalne niedziele… Może ludzie trochę nad sobą panują. I właśnie dlatego myślę – jeśli powinno się szanować świątynie, to dlaczego nie urzędy, kina, kawiarnie? Wszędzie są inne osoby, z którymi należy się liczyć. Takie targowisko skór jest dla mnie odrażające i niczym nieusprawiedliwione!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze