Rozlewisko dobra i głupoty
REDAKCJA • dawno temuMam wyższe wykształcenie, rodzinę, etat. Podobno zaliczam się do inteligencji. Kiedy już zakończę obowiązki zawodowe i domowe, zbliża się godzina dwudziesta. Chciałoby się zasiąść przed telewizorem i obejrzeć dobry, mądry film. Nic z tego. Leci wyłącznie tzw. papa, najczęściej w postaci przesłodzonego aż do mdłości serialu. Perypetie miłosne nad pewnym słynnym rozlewiskiem usypiają mnie skutecznie. Widać brak mi wrażliwości na wszechogarniające dobro i piękno.
Mam wyższe wykształcenie, rodzinę, etat. Podobno zaliczam się do inteligencji. Kiedy już zakończę obowiązki zawodowe i domowe, zbliża się godzina dwudziesta. Chciałoby się zasiąść przed telewizorem, gdy już przeminęła pora politycznych pyskówek, i obejrzeć jakiś dobry, prawdziwy, mądry, przemawiający do serca i wyobraźni film.
Nic z tego. O dwudziestej leci wyłącznie tzw. papa, najczęściej w postaci przesłodzonego aż do mdłości serialu, w którym marnują swoje talenty dla kasy dobrzy aktorzy. Na ekranie trwa parada przystojnych, spolegliwych księży — antymaterialistów, wybitnych oraz wielce etycznych lekarzy, safandułowatych, lecz w sumie skutecznych i rozumnych policjantów, powracających na dobrą drogę pijaczków, złodziejaszków i upadłych kobiet, altruistycznych przyjaciół, romantycznych mężów i życzliwych sąsiadów.
Nie twierdzę, że cały świat i wszyscy ludzie są źli, a w każdym razie tyko to należy pokazywać. Ale przydałoby się trochę realizmu i równowagi w tym wieczornym telewizyjnym poczęstunku. Dla mnie naiwność i głupota nie są wytchnieniem ani odskocznią od codzienności – przeciwnie, czuję się urażona, gdy mi ktoś takie dania serwuje.
Nieprzypadkowo chyba dobre kino polskie i zagraniczne pojawia się na antenie około… pierwszej w nocy. Tak decydenci postrzegają zapracowaną polską inteligencję: jako leni, którzy po nocach mogą oglądać telewizję, bo następnego dnia sypiają do południa. Poza tym, lepiej izolować dzieci i młodzież od ambitnych filmów typu Kieślowski, Polański czy klasyka westernu – niech wcinają ckliwą papę, jak wszyscy, póki nie padną na pysk po męczącym dniu, prawda?
Perypetie miłosne nad pewnym słynnym rozlewiskiem faktycznie usypiają mnie skutecznie. Widać brak mi wrażliwości na wszechogarniające dobro i piękno…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze