Jak przetestować faceta?
REDAKCJA • dawno temuChcesz dobrze poznać mężczyznę, zanim się zaangażujesz? Przedstaw mu swojego zwierzaka. Najlepszym "testerem" jest pies, ale może być nawet rybka. Na bazowym poziomie definiuje nas stosunek do zwierząt. Facet, który pokrzykuje od progu na twojego psa, żeby go sobie podporządkować, zrzuca z kolan kota, który zaciągnął mu sweter, pyta, czy kanarek nie sra ci na książki, jest źle rokującym, zakompleksionym samcem, poszukującym okazji do dominacji.
Test Jesienina
Jam szczęśliwy po prostu, że żyłem.
Że kobiece całowałem piersi,
Gniotłem kwiaty i trawy w parowie,
I że zwierząt, braci naszych mniejszych,
Nigdy pałką nie biłem po głowie.
Za poetą:
Chcesz dobrze poznać mężczyznę, zanim się zaangażujesz? Przedstaw mu swojego, w ostateczności cudzego zwierzaka (jeśli nie ma własnych).
Najlepszym "testerem" jest pies, ale może być nawet rybka. Wiem coś o tym. Nigdy nie zapomnę pierwszej wizyty z moim niedoszłym u dziadków. Spojrzał na ich przecudne, wychuchane, 300-litrowe akwarium, zapukał w szybę i powiedział:
— Ojejku! Widziałem takie tylko raz, w restauracji w Tokio. Wyłowili z niego bardzo ładną rybę, którą potem zjadłem.
Pomyślałam wtedy litościwie, że to żart, ale nasza świeża znajomość wkrótce zdechła jak wyjęta z wody ryba, z całkiem zresztą innych powodów. Coś jednakowoż na rzeczy było…
Namawiam. Nie wstydź się tego, że masz trzy koty, które rządzą w domu, a ty jeszcze nie kupiłaś pralki z funkcją odsierściania. Ani tego, że pies śpi z tobą w łóżku na satynowej pościeli. Nie wynoś przed pierwszą randką patyczaków i papużek do sąsiadów, nie martw się o chomicze i królicze bobki na dywanie.
Na bardzo bazowym poziomie naprawdę definiuje nas stosunek do zwierząt. Wierzę w to. Facet, który pokrzykuje od progu na twojego psa, żeby go sobie podporządkować, zrzuca z kolan kota, który zaciągnął mu drogi sweter, pyta, czy kanarek nie sra ci na książki, jest wg mnie źle rokującym, zakompleksionym samcem, poszukującym okazji do dominacji.
Ale uwaga: nie myl tego z brakiem zwierzęcej miłości od pierwszego niuchu. Zwierzę nie musi się od razu wdzięczyć i łasić, nawet do dobrego z kośćmi człowieka. Potrzebuje czasu, ma swój charakterek. Ważniejsze jest to, jak człowiek reaguje na szczekanie, drapanie, prychanie i dziobanie.
Osobiście nie podporządkowuję sobie zwierząt – towarzyszę im tylko, a one mi. Teraz jestem towarzyszką łajzowatego, śliniącego się na potęgę niby-boksera z przytułku (40 kg), który kompletnie nie rozumie, czemu nie mieści się na ludzkich kolanach w tzw. siadzie fotelowym.
Ostatnio po rejsie było u mnie na winie dwóch megaprzystojnych żeglarzy… Aż sama się zaśliniłam…
Jeden warknął od razu:
— Nie ma co, ładnie wychowałaś psa!
Drugi położył się z moim Kelnerem (biały gors, ciemna muszka) na podłodze i przez pół godziny usiłował namówić go do aportowania kieliszka.
Którego kolesia byś wybrała?
Ps. Jesienin był ponoć strasznym okrutnikiem w swoich związkach z kobietami:-)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze