Rzeczy w Polsce najważniejsze
REDAKCJA • dawno temuZaistniał w mediach sympatyczny Hindus-obieżyświat, bo mu w Warszawie rower ukradli. Ta sensacyjna wiadomość, robiąca oczywiście złą reklamę i warszawiakom, i Polakom, sprawiła, że społeczeństwo uruchomiło wszelkie wysiłki, by ograbionemu zapewnić nowy pojazd. Nic z tych rzeczy już mnie nie bulwersuje, od kiedy parze starszych podróżników skandynawskich zabiliśmy osiołka… Zadziwia mnie natomiast, i to od lat, erudycja Znanych Dziennikarzy Telewizyjnych.
Zaistniał w mediach sympatyczny Hindus-obieżyświat, bo mu w Warszawie rower ukradli. Ta sensacyjna wiadomość, robiąca oczywiście złą reklamę i warszawiakom, i Polakom, sprawiła, że społeczeństwo uruchomiło wszelkie wysiłki, by ograbionemu zapewnić nowy pojazd.
Przywłaszczeniem roweru przejęłam się mało. Nic z tych rzeczy już mnie nie bulwersuje, od kiedy parze starszych podróżników skandynawskich zabiliśmy osiołka… Zadziwia mnie natomiast, i to od lat, erudycja Znanych Dziennikarzy Telewizyjnych, opłacanych po części wszak z abonamentu. Mam swoich „faworytów” w tej branży i właśnie jeden z wierzchołka mojej listy, niejaki Tomasz K., zaprosił Hindusa do telewizji śniadaniowej, zapewne w charakterze wiosennej kaczki. Dziennikarz ów popisywał się napuszoną, podręcznikową angielszczyzną, w której ze sto razy powtórzył, że trzyma kciuki. Wyrwało mu się nawet jedno dość istotne pytanie – czemu facet od 7 lat przemierza świat na rowerze? Niestety – nie dał gościowi szansy na odpowiedź, a ta zapowiadała się ciekawie!
Hindus nie zdradzał bowiem najmniejszej ochoty na rozdmuchiwanie kradzieży, ani tym bardziej tematu „Polacy – naród złodziei”. Nie miał żalu, podkreślał, że to się mogło zdarzyć wszędzie. Zdołał jednak wtrącić zaledwie pół zdania o tym, jaki cel przyświeca jego misji. A nie jest to bicie rekordu czy walka o ścieżki rowerowe, lecz… przybliżenie światu problemu AIDS w Indiach. To problem rozległy, ale zdecydowanie rzadziej dyskutowany, niż np. AIDS w Afryce, dlatego cyklista cyklicznie robi w różnych krajach seminaria na ten temat.
Znany Dziennikarz, odurzony bliską perspektywą 30 stopni Celsjusza w cieniu, uznał najwyraźniej tę sprawę za zbyt błahą, niewartą podchwycenia jako główny wątek rozmowy. Grunt, że skrzywdzony turysta wyjedzie z Polski obdarowany wagonem rowerów na zapas, a nasze społeczeństwo zmaże swą winę i pokaże solidarność. Polskie dziennikarstwo po raz kolejny powaliło mnie na łopatki swoją wnikliwością i profesjonalizmem.
No bo kto ma siłę i ochotę w taki upał gadać znowu o tym AIDS?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze