Niedzielny smoleński koszmar
REDAKCJA • dawno temuNiedziela w Warszawie była koszmarem. Napatrzyłam się na babcie ze szturmówkami z kirem, na młode rodziny z drzewcami wbitymi dumnie w wózki niemowlęce. W pielgrzymce lub na imprezę składania hołdu, podpatrywania, rozmodlenia, nienawiści… Nie wiem, co w kim siedziało. Patriotyzm, a może fanatyzm? Telewizja kłamie o tablicy smoleńskiej. Takie podsycanie nienawiści komuś służy. Ogłupiałe, zmanipulowane społeczeństwo też służy. Tylko jak w tej odrażającej mierzwie oddzielić szczery patriotyzm i głęboką wiarę od szatańskich gierek politycznych?
Kiedy byłam „mała”, tak gdzieś ok. dwudziestki, upajaliśmy się z ówczesnym mężem słowami anarchistyczno- religijnego hitu:
Politycy – niewolnicy szatana, oni wywołują wojny, oni czynią to na rozkaz szatana… Mąż polityką się interesował i doceniał prosty, acz trafny w sensie prawdy idealizm tych słów. Ja nie interesowałam się i prawie mi tak zostało. Prawie.
Niedziela w Warszawie była koszmarem nie tylko z powodu naprzemiennego słońca i śniegu. Próbowałam przedostać się z chorym dzieckiem taksówką po trasie królewskiej – nie dało się. Nadłożyłam strach synka plus jakieś 30 zł na drugiej taryfie, nie o pieniądze tu jednak chodzi. Napatrzyłam się po drodze na babcie ze szturmówkami z kirem, ale też na młode rodziny z drzewcami wbitymi dumnie w wózki niemowlęce. W pielgrzymce lub na imprezę składania hołdu, podpatrywania, rozmodlenia, nienawiści… Nie wiem, co w kim siedziało. Ale te wózki oflagowane mnie przeraziły. Patriotyzm od kołyski? A może fanatyzm?
Moja babcia mawiała: modlimy się w kościele i na cmentarzu, nigdzie więcej. Moja mama uważa inaczej: jeśli jesteś akurat w Bieszczadach i nie możesz pójść na mszę, to pomódl się w lesie czy na polanie, to bez znaczenia. Obie miały rację na swój sposób. Ale nie taką rację, jaką forsuje się teraz.
Prosta rzecz. Telewizja kłamie o tablicy smoleńskiej. Mówi o podmianie nocą — nie mówi o wielomiesięcznych apelach Rosjan, by ją wymienić – bez odzewu. A przecież, jak zauważyła mądra Teresa Torańska, to ICH ziemia. To MY postawiliśmy tam samowolnie bezprawny, emocjonalny napis. Katyń 2010? Litości! W ten sposób nasze dwa sąsiadujące niestety narody nigdy się nie dogadają.
Ale – takie podsycanie nienawiści komuś służy. Ogłupiałe, zmanipulowane społeczeństwo też służy. Tylko jak w tej odrażającej mierzwie oddzielić szczery patriotyzm i głęboką wiarę od szatańskich gierek politycznych? Nie mam pomysłu, mam dosyć nienawiści.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze