Nie noszę futer, nie zjadam przyjaciół
REDAKCJA • dawno temuNie pamiętam dobrze tego filmu i nawet nie chcę. Zawsze mam nadzieję, że to było jakieś ekstremum, nielegalna farma w niecywilizowanym kraju. Widać tylko buty pracujących tam ludzi. No i zwierzątka. Piszczące, kwilące jak dzieci, bite kijami, rażone prądem, przydeptywane i żywcem obdzierane ze skóry. Dlatego nigdy nie założę niczego futrzanego ani skórzanego, nigdy nie tknę mięsa. Można przeżyć w płóciennych butach i syntetycznych kurtkach, wcinając warzywa i serki. Nawet jeśli jest się milionerem.
Na wiosnę biorę ślub. Babcia z serca podarowała mi śnieżnobiałą etolę z tzw. "łapek" – cokolwiek to jest, brzmi źle. Czyje to łapki i ile trzeba było ich uciąć, by stworzyć to kuśnierskie "cudo"? Poczułam na plecach miękkie puszyste łapki…
Babcia była urażona, miała łzy w oczach, gdy zwracałam podarunek… Postanowiłam, że choć będzie to zabieg brutalny – odnajdę gdzieś w Internecie i pokażę babci amatorski film, który odmienił moje myślenie na temat bardzo wielu rzeczy. Nie tylko na temat zabijania zwierząt w celu zaspokojenia swoich próżnych ciągot…
Nie pamiętam dobrze tego filmu i nawet nie chcę… Zawsze mam nadzieję, że to było jakieś ekstremum, nielegalna farma w niecywilizowanym kraju… Widać tylko buty pracujących tam ludzi. No i zwierzątka… Piszczące, kwilące jak dzieci, bite kijami, rażone prądem, przydeptywane i żywcem obdzierane ze skóry…
Dlatego NIGDY nie założę niczego futrzanego ani skórzanego, nigdy nie tknę mięsa. Można przeżyć w płóciennych butach i syntetycznych kurtkach, wcinając warzywa i serki. Nawet jeśli jest się milionerem. Trudno natomiast jest żyć z wdrukowanymi w mózg scenami z tamtego filmu.
To tak jak ze zwierzakami ze schroniska, nawet takiego porządnie i z sercem prowadzonego. Moim zdaniem — gdy raz się spojrzy przez siatkę w udręczone oczy zdziczałego psiaka czekającego na miłość — jakoś trudno potem dzwonić do związku hodowców w celu zakupienia rodowodowego szczeniaka za kilka tysięcy złotych… Tamtych oczu nie da się zapomnieć.
Oczywiście, każdy ma wybór i własny próg wrażliwości. Mój pogląd, mój głos nie sprawi też, że wszyscy staną się wegetarianami i odrzucą futra, że upadną hodowle i ubojnie zwierząt na rozmaite cele…
Proszę tylko: odszukajcie ten film i nie zamykajcie oczu, wyobraźcie sobie, że to tylko kolejny sequel "Piły" – chociaż zobaczycie coś znacznie, znacznie straszniejszego! I prawdziwego. Do mnie dotarło nagle, że ludzie wylewający farbę na kobietę w futrze za milion dolców nie są oszołomami ani kryminalistami. To ta kobieta jest oszołomką, a do tego pośrednią zabójczynią, bo jako siła nabywcza napędza podaż.
Czy w moim rozumowaniu tkwi jakiś błąd? Nie znam się na biznesie? Nie rozumiem, że pieniądz rządzi światem? A może znów usłyszę od jakiegoś pseudoidealisty, że "zwierzątka są usypiane i nic je nie boli"?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze