Ekstremalna obłuda
REDAKCJA • dawno temuPornografia ekstremalna, realistyczna, domowa, seks ludzi starszych i zdeformowanych, nastolatków, tortury, zwierzęta... Zapytałam męża dlaczego ogląda aż tak odrażające rzeczy. Usłyszałam, że mam wąskie horyzonty, belferskie podejście i nie doceniam faktu, że inni faceci po prostu idą w miasto. Czy on mi robi łaskę swoją „wiernością”? Może jeszcze powinnam być mu wdzięczna? Wydaje mi się, że to, co robi mąż, kwalifikuje się już jako choroba, nałóg. Tymczasem zewsząd słyszę, że gdy mężczyzna ucieka w pornografię, to winna jest partnerka. Co mam zrobić, żeby przestał? Nasiusiać mu na twarz, żeby pokazać, jak jestem „wyzwolona”?
Mąż chudł mi w oczach, nie spał, nie jadł, wymiotował. Czerwone, podkrążone oczy. Martwiłam się, bo większość dnia spędza za kółkiem. Nie chciał ze mną rozmawiać o tym, co go gnębi.
Pewnego dnia zauważyłam, że w naszym komputerze „zepsuła się” historia. Nie można było przejrzeć swoich wejść w Internet z poprzednich dni, a ja często szperam po artykułach z całego świata i nie zapisuję sobie linków. Jestem mało techniczna, zapytałam więc męża, czy zmienił jakieś ustawienia. Zaprzeczył.
Nie umiałam sama przywrócić tej funkcji, ale w prawym górnym rogu zauważyłam okienko „szukaj”. Pomyślałam, że może w ten sposób znajdę sobie wczorajszy artykuł. Wpisałam kluczowe słowa: „sporne kwestie wokół węglowodanów”. No i wyskoczyła mi litania z całego miesiąca. Tylko że komputer za słowo kluczowe uznał „porn”…
Średnio 20 różnych linków dziennie, daty, godziny, strony. Pornografia ekstremalna, realistyczna, domowa. Seks ludzi starszych i zdeformowanych, nastolatków, tortury, zwierzęta. Usiadłam mocniej na krześle.
Na początku naszej znajomości często oglądaliśmy z mężem „do poduszki” filmy erotyczne. Podobało mi się, że robimy to razem. Ale były to filmy ładne, z ładnymi ludźmi… Bez przegięć. Na dodatek, tkwiłam w idiotycznym przeświadczeniu, że nasze prawdziwe życie intymne jest wyjątkowo udane. Pusty śmiech.
Próbowałam rozmawiać spokojnie. Dlaczego to robi. Dlaczego ogląda aż tak odrażające rzeczy. Usłyszałam, że mam wąskie horyzonty, moralizatorskie, belferskie podejście i nie doceniam faktu, że inni faceci po prostu idą w miasto. I wtedy naprawdę się wściekłam. Czy on mi robi łaskę swoją „wiernością”? Może jeszcze powinnam być mu wdzięczna?
Zmieniłam hasło w komputerze, jakbym miała do czynienia z nastolatkiem. Powiedziałam, żeby realizował swoje pasje w kawiarni internetowej albo w pracy. Oburzył się – to moja prywatność, nie mogę robić takich rzeczy przy obcych, co by sobie pomyśleli? Myślałem, że mam w domu swój azyl, ale widzę, że się pomyliłem, ty nic nie rozumiesz! I obraził się.
To prawda. Nie rozumiem jego obłudy, braku zrozumienia dla moich odczuć, jego kłamstw i krętactw. Wydaje mi się, że to, co robi mąż, kwalifikuje się już jako choroba, nałóg. Tymczasem zewsząd słyszę, że gdy mężczyzna ucieka w pornografię, to winna jest partnerka.
Co mam zrobić, żeby przestał? Nasiusiać mu na twarz, żeby pokazać, jak jestem „wyzwolona”?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze