Sposób na poprawę humoru
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuNie znam żadnej dziewczyny, która wzorem bohaterek amerykańskiego kina na poprawę humoru zjada kilogram lodów lub pochłania kilkanaście opakowań batonów. Za to mam koleżanki, którym humor poprawia błyskawiczna rozmowa z psiapsiułą. Może być ponad godzinna przez telefon lub w cztery oczy przy butelce wina, kawie, ciachu – obojętne, byleby w sympatycznym towarzystwie i byleby się wygadać.
Nie znam żadnej dziewczyny, która wzorem bohaterek amerykańskiego kina na poprawę humoru zjada kilogram lodów lub pochłania kilkanaście opakowań batonów. Za to mam koleżanki, którym humor poprawia błyskawiczna rozmowa z psiapsiułą.
Może być ponad godzinna przez telefon lub w cztery oczy przy butelce wina, kawie, ciachu – obojętne, byleby w sympatycznym towarzystwie i byleby się wygadać. Ja także należę do tych, których życie składa się głownie z emocji. Gdy nad głową gradowa burza, trzeba wszystko z siebie wyrzucić, w przeciwnym razie zaczną grzmieć pioruny, a to źle się odbije na domownikach.
Innym znanym i praktykowanym przeze mnie i przez moje koleżanki sposobem na chandrę są zakupy. Tak serio, to nie znoszę snuć się po sklepach w poszukiwaniu "niewiadomoczego". Dlatego wyruszam po konkret – coś, co szybko poprawi mi humor. To nie musi być bielizna – wiadomo, mając kilka kilogramów za dużo tu i ówdzie, nie w każdym fasonie wygląda się dobrze. Dlatego, by uniknąć katastrofy, wolę bezpieczniejsze zakupy, na przykład biżuterii – tu zawsze można coś dopasować do buzi, torebki, butów lub koloru włosów.
Na poprawę humoru lubię też kupić coś dobrego do jedzenia. Ser pleśniowy, który mogłabym jeść pasjami, czerwone wino, szynka parmeńska, czarne oliwki — to niektóre z produktów, które potrafią osłodzić mi życie. Jeśli zamiast rozmowy z przyjaciółkami potrzebne mi wyciszenie – gotuję wielki gar spaghetti lub w milczeniu sprzątam całe mieszkanie, to mnie uspokaja, a zły humor mija, gdy w wysprzątanym domu zaparzam sobie zielonej herbaty.
A jakie Wy macie sposoby na poprawę humoru?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze