Co Waszym zdaniem nie wypada kobiecie?
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuPrzyjaciółka, która uwielbia zalać się w trupa na naszych babskich spotkaniach, nigdy nie robi tego przy mężu, bo jej zdaniem pijana kobieta źle wygląda. A zwłaszcza taka, która chwiejnym krokiem wraca do domu. Dlatego zasypia na mojej kanapie, a od rana do południa leczy kaca, mężowi kłamiąc jak z nut, że spotkanie się jeszcze nie skończyło.
„Zachowuje się jak dziwka” - usłyszałam na balu sylwestrowym od siedzącej obok mnie dziewczyny. Wskazywana palcem kobieta tańczyła w najlepsze wyciągając do tańca kolejnego zatwardziałego przeciwnika lambady. Chyba chodziło jej o to, że kobieta prosiła do tańca, a nie odwrotnie. Od razu przypomniała mi się sytuacja ze szkolnej dyskoteki. Mi też wpojono, że dziewczynce nie wypada prosić do tańca, że lepiej poczekać, aż chłopiec podejdzie. Więc siedziałam pół dyskoteki, grzejąc ławę, a drugie pół przetańczyłam w parze z koleżanką. Do tej pory mam z tym kłopot, bo nie wiem czy wypada mi wziąć na parkiet w zasadzie obcego mężczyznę, który siedzi ze mną przy stoliku, czy raczej poczekać, aż ten poprosi.
Inna sprawa. Przyjaciółka zwierza mi się, że czasem ma wielką ochotę na namiętny i trochę wyuzdany seks ze swoim chłopakiem, ale wstydzi się mu powiedzieć wprost. Daje więc znaki i próbuje naprowadzić, ale ten, jak to facet, nie jest domyślny i kochają się tak, jak zwykle. To mężczyzna się zaleca, zdobywa – czyż nie? Chyba dlatego tak trudno jej przełamać schemat, jakiego ją nauczono i wprost powiedzieć, czego pragnie.
Druga przyjaciółka, która uwielbia zalać się w trupa na naszych babskich spotkaniach, nigdy nie robi tego przy mężu, bo jej zdaniem pijana kobieta źle wygląda. A zwłaszcza taka, która chwiejnym krokiem wraca do domu. Dlatego zasypia na mojej kanapie, a od rana do południa leczy kaca, mężowi kłamiąc jak z nut, że spotkanie się jeszcze nie skończyło, że gotujemy wspólny obiad i wybieramy się na sobotni spacer do parku.
Moja sąsiadka ma innego rodzaju problem, czuła się urażona, gdy jej mąż zrobił jej niespodziankę, zaprosił znajomych i rodzinę, przygotował jej przyjęcie urodzinowe. Ja byłabym w siódmym niebie, ale ona uważa, że postawił ją w głupiej sytuacji, że do kobiety należą obowiązki związane z prowadzeniem domu i wyszło tak, jakby ona była kiepską kucharką i nie umiała sama zorganizować swoich urodzin.
Mama mojego kolegi nie może przeżyć, że jego żona zarabia więcej od niego, uważa, że to nie wypada, żeby kobieta utrzymywała dom. Do tego zaradnej Baśce zdarza się zakląć jak szewc, bo ma stresującą pracę, cały czas musi być pod telefonem. Według niej przekleństwa w ustach kobiety wyglądają naprawdę źle.
Moja mama zaś twierdzi, że bardzo źle wygląda papieros w moich ustach, więc żeby jej nie stresować, staram się przy niej nie palić. A że palę mało, nie mam z tym problemu.
To jak to jest? Co według Was nie wypada kobiecie?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze