Często tak jest, że oboje partnerzy wiedzą od dawna, że ich związek nie ma przyszłości, że koniec jest nieuchronny, ale zgodnie odwlekają rozstanie. Przedłużają wzajemne udręczanie się w nadziei, że jeszcze się między nimi ułoży, że stanie się cud i miłość rozkwitnie na nowo. Niektórzy nie chcą wskrzeszenia związku, ale po prostu czekają, aż problem „sam” się rozwiąże - wzajemne zobowiązania i pretensje wygasną, partner podejmie „męską decyzję” i odejdzie, gdy tymczasem pojawi się ktoś nowy.
Duża część ludzi długo dojrzewa do decyzji o rozstaniu, tym bardziej – do rozwodu, ale w trakcie tego „dojrzewania” dręczy partnera czy to obojętnością, czy to opryskliwym traktowaniem. Wielu też nie ma odwagi zakomunikować, że odchodzi, dlatego miesiącami, a nawet latami czeka, aż ten sam podejmie taką decyzję. Stąd pytanie: kiedy nadchodzi ten moment, gdy trzeba sobie powiedzieć „dość” i się rozstać.