Moje dziecko stawia tacie!
CEGŁA • dawno temuZbliża się majówka a z nią powraca problem z moim byłym. Nasz 9-letni syn mieszka ze mną, za tatą po prostu szaleje. Tata ów jest bez stałej pracy. Prowadzi beztroskie życie studenta. Z brakiem regularnych alimentów pogodziłam się już dawno. Maciek ma jednak liczne ukryte, niewykorzystane talenty, co czyni go świetnym kompanem dla 9-latka. Chłopaki bawią się we dwóch po pachy i uwierz mi, cieszę się z tego bardzo. Mam tylko pewne „ale”...
Droga Cegło!
Zbliża się majówka a z nią powraca problem z moim byłym. Nasz 9-letni syn mieszka ze mną, za tatą po prostu szaleje. Tata ów jest bez stałej pracy, czasem zabiera się z kimś za granicę na kilka miesięcy, czasem podłapie coś w kraju. Prowadzi beztroskie życie studenta. W sumie czemu nie, chłopak nie ma jeszcze trzydziestki… Z brakiem regularnych alimentów pogodziłam się już dawno.
Maciek ma jednak liczne ukryte, niewykorzystane talenty, co czyni go świetnym kompanem dla 9-latka, na przykład w wakacje. Umie ze snopka siana zrobić konia trojańskiego, z patyka – wędkę, z kilku drzewek – mostek przez strumień. Chłopaki bawią się we dwóch po pachy i uwierz mi, cieszę się z tego bardzo. Mam tylko pewne „ale”.
W zeszłe lato była afera, Maciek zabrał Rysia na działkę kolegi na cały miesiąc. Odchodziło tam częste piwko w szerszym gronie męskim, tata „pożyczał” od syna kieszonkowe (wprawdzie po kilku miesiącach oddał). Maciek nie miał po co wracać do miasta, bo nie miał pracy, więc pojechałam odebrać syna z działki i wtedy włos lekko mi się zjeżył na widok kawalerskiego gospodarstwa: podarte hamaki, stosy puszek, dziurawy kajak… Maciek uratował głowę tylko dlatego, że Rysek był w siódmym niebie: opalony na czarno, wybiegany, zdrów jak rydz i pozytywnie zakręcony od nadmiaru świeżego powietrza.
Odbyłam z Maćkiem męską rozmowę: nie życzę sobie piwka w obecności dziecka, ani tym bardziej zabierania mu MOICH ciężko zarobionych pieniędzy na to piwo, inaczej więcej mu syna nie powierzę. Obiecał poprawę. Wiem niestety, że po wakacjach incydenty powtórzyły się podczas widzeń chłopaków – Maciek często kupował piwo i pił je całkiem jawnie, na przykład na ławce w ZOO i na publicznym biwaku z grillem. Przestałam zaopatrywać syna w pieniądze na spotkania z ojcem, a Maćkowi powiedziałam, że w tym czasie ma obowiązek sam utrzymać Rysia i zapewnić mu kasę na drobne wydatki.
Teraz Maciek chce zabrać Ryśka na cały tydzień majowy (szczęściarz, nie musi brać urlopu) na tamtą działkę kolegi. Syn już nie śpi po nocach z podniecenia. Wiem, że powinnam dać mu jakieś pieniądze na tyle dni, jest tam wioska, kilka sklepów, boję się jednak powtórki z rozrywki. Ostatecznie, mogłabym zakazać dziecku dzielenia się kieszonkowym z tatą, tylko nie bardzo wiem, jak to zrobić delikatnie, nie podważając autorytetu Maćka. Zdaję sobie sprawę, że miłość między nimi jest dla obu bardzo ważna. Nigdy jej nie torpedowałam. Dzięki częstej obecności taty w życiu Ryśka syn dużo lepiej się rozwija, to pewne. Jednak nikt mnie nie przekona, że męska popijawa to właściwy klimat dla chłopca, kto wie, może niedługo dostanie alkohol do spróbowania? Nie mam na to wpływu. Nie podoba mi się również wyłudzanie od dziecka pieniędzy. Maciek powinien, nawet kosztem udawania, zatajania pewnych faktów o sobie, dawać mu inny wzorzec odpowiedzialnego faceta.
Mierzi mnie myśl o kolejnej poważnej rozmowie z eksem, który poważny nie jest i chyba nigdy nie był. Zakazać wyjazdu nie mam serca. Jak to rozegrać?
Boguśka
***
Droga Bogusiu!
Jak doskonale wiesz z pierwszej ręki, lekkoduszna natura Maćka z pewnością nie ułatwia mu życia. Takiemu człowiekowi trudno stworzyć coś trwałego – założyć rodzinę, wytrzymać długo w jednej pracy. Przysparza mu to kłopotów, ale niewykluczone, że daje w zamian coś dla niego cenniejszego niż uporządkowanie. Na pewno lepiej wiesz ode mnie, co to w wypadku Maćka jest – może banalne, subiektywne poczucie wolności?
Wam się nie ułożyło, dlatego zastanów się poważnie, czy przypadkiem nie szukasz z przyzwyczajenia dziury w całym. Relacja ojca z synem jest świetna, potrzebują się nawzajem, lgną do siebie, Maciek nie unika widzeń, co jest częste w przypadku mężczyzn nie płacących na dziecko, skonfliktowanych z byłą rodziną lub posiadających już nową. Rozumiem, że masz swoje przesłanki, by uważać tatę Ryśka za osobnika nieodpowiedzialnego, ale czy taka interpretacja jest do końca słuszna?
Lekkoduch nie musi być lekkomyślny. Gdyby dziecko doznawało ze strony ojca jakiejkolwiek krzywdy lub nieprzyjemności, nie umiałoby i nie starałoby się tego przed Tobą ukryć. I raczej nie garnęłoby się do kolejnych kontaktów z takim rodzicem. Ryśkowi nigdy nic złego się nie przydarzyło, kiedy przebywał pod opieką Maćka, prawda? Ze spotkań i wspólnych wakacji wraca szczęśliwy, z mnóstwem nowej wiedzy i doświadczeń. Przy tacie rozwija się, robi postępy. Mimo Waszego rozstania ich relacja wydaje się modelowa, całkowicie pozbawiona toksyczności. Wspaniale robisz, nie psując tego z powodu drobiazgów lub nadmiaru wyobraźni. I tak trzymać!
Skoro dobrowolnie przyjęłaś do wiadomości brak alimentów, radzisz sobie i nie wracasz z tym do sądu, wypada zachowywać się konsekwentnie w innych sprawach. Jeśli uważasz, że Maćkowi może brakować środków na utrzymanie Ryśka podczas wyjazdu, zapytaj o to wprost. Możesz nawet zaproponować jakąś sumę, zaznaczając, że prosisz o jej zwrot w takim i takim terminie, oraz że są to pieniądze przeznaczone wyłącznie na potrzeby dziecka. Ale mam wrażenie, że Maćkowi można zaufać – raczej nie głodziłby syna. I równie dobrze będzie, jeśli chłopaki będą przez tydzień żywiły się własnoręcznie złowionymi rybami. Przestań się tym zamartwiać.
Co do kieszonkowego – sprawa jest delikatna. Pieniądze dawane dziecku mają wymiar praktyczny, ale i edukacyjny. Nie są przeznaczone na jedzenie i picie – jeśli chcesz, żeby syn jadł drugie śniadania w szkole, musisz mu je wkładać do tornistra czy plecaka. Założenie jest takie, że dziecko ma prawo kieszonkowym gospodarować wedle własnego uznania: na przykład wydać na komiks lub zaoszczędzić. Jeśli Rysiek chce pożyczyć je tacie – wiem, że to głupio zabrzmi, ale to ich prywatna sprawa. Natomiast pozbawianie syna kieszonkowego byłoby niezrozumiałą i niezasłużoną karą, a sprawy nieszczęsnego piwa na pewno w ten sposób nie załatwisz. Nie rób z tego afery. Dorośli raczący się weekendowym piwem przy ognisku nie są dla dziecka środowiskiem patologicznym. A już odwoływanie wyjazdu to faktycznie absurdalny pomysł.
Generalnie, patrz, jak dotąd, na plusy, nie na potencjalne minusy. Może i Maciek jest niepoważny, nie wspiera Cię finansowo, nie tak wyobrażałaś sobie związek. Byłaś z nim jednak, zakochałaś się, macie dziecko… Potraktuj jego walny udział w wychowaniu syna jako rekompensatę obowiązku alimentacyjnego i nie rób mu umoralniających wykładów na temat tego, jak powinien opiekować się synem na wyjeździe, a jak nie. Odpuść i już.
Wykorzystaj to, że będziesz „zluzowaną” mamusią. Tobie również życzę beztroskiej majówki!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze