Mieszkasz z mamusią? Nie pisz do mnie!
CEGŁA • dawno temuMam 39 lat, od kilkunastu miesięcy jestem w związku z rówieśnikiem poznanym u weterynarza (oboje mamy duże, wymagające ruchu psy). Przez przypadek znalazłam go na jednym z serwisów randkowych. Ludzie o uczciwych zamiarach nie robią sobie „zapasów”, planu B i C. Czy w ogóle mam z nim o tym rozmawiać, czy od razu zerwać?
Droga Cegło!
Mam 39 lat, od kilkunastu miesięcy jestem w związku z rówieśnikiem poznanym u weterynarza (oboje mamy duże, wymagające ruchu psy).
Niestety, szwankuje mi kręgosłup i od pewnego czasu muszę wynajmować studentów-wolontariuszy ze schroniska do kilkugodzinnych spacerów – mój Dinko jest mooocno przerośniętym wyżłem:). Oczywiście, płacę za te spacery. Martwiło mnie, że nie mogę już dotrzymać kroku Zbyszkowi i jego haskaczce, ale cóż, samo życie. Spotykamy się rzadziej, pomyślałam kiedyś nawet z czułością, że Zbyszek, w przeciwieństwie do mnie, cierpi chyba na nadaktywność lub jakieś dorosłe ADHD. Nie umie żyć w bezruchu.
Tak z innej nieco beczki na razie — niedawno dowiedziałam się, że moja siostrzenica ma kłopoty. To rozsądna 18-latka, może tylko z takim problemem, że za decyzją rodziców (której prywatnie nie pochwalam) chodzi od samego początku do żeńskich szkół. Zbliża się matura, a Malwinka nigdy jeszcze nie miała nawet sympatii! Nie dziwi mnie, jeśli odezwały się u niej naturalne potrzeby, zapewne już wiele lat temu.
Siostra poprosiła mnie o rozmowę z Malwiną, przepytanie jej, krótko mówiąc, bo rodzicom się nie zwierza. Od razu powiedziałam, że nie jestem żadną donosicielką, mogę najwyżej pobawić się w ciocię-psychologa, ale swoje niedopowiedzenia muszą załatwić sami z córką. Jeden wieczór spędzony z bliską mi i lubianą dziewczyną zaowocował wielowarstwowo, że tak się wyrażę.
Po pierwsze, Malwina jest zarejestrowana na kilku portalach randkowych i dwóch matrymonialnych, śmiga po nich profesjonalnie:) i wie, czego chce – lub tak jej się zdaje. Sądzę, że uda mi się to wypośrodkować, by nie zrobiła błędu. Ufamy sobie.
Po drugie, siedziałyśmy sobie we dwie przy komputerze i już na trzeciej stronie „spotkałam” mojego Zbyszka! Malwinka go nie zna, udało mi się ukryć szok… Anons konkretny: galeria zdjęć z bicepsami, w kajaku, ze spadochronem, z cudną puszystą Wierą zaprzężoną do sanek. Sportowiec, podróżnik, szuka partnerki na swoje „wypady”. Do tego znamienny tekst: „Jesteś pisówą, różową landryną, dewotką, mieszkasz z mamusią, a majówka w Zakopanem to twoja najdalsza podróż? Nie pisz do mnie!”.
Znam temat portali. Rozwiodłam się 6 lat temu, mąż przywiązywał Dinka do drzewa na naszym podwórku i szedł do sąsiadki 3 piętra wyżej. Nie wydałoby się, gdyby nie śnieżyca – dozorca zapukał raz do nas do drzwi i spytał mnie, czemu psisko marznie na podwórzu od 2 godzin… Po jakimś czasie próbowałam sobie kogoś znaleźć, poznałam reguły internetowe. Wiem jedno: ludzie o uczciwych zamiarach nie robią sobie „zapasów”, planu B i C. Gdy spotkają swoją drugą połówkę i zaczynają regularne randki — zdejmują anons. Mój Zbyszek tak nie postąpił.
Dzięki sesji z Malwinką wiem, że „wisi” na portalu od 3 lat, czyli dużo dłużej, niż się spotykamy. Na dodatek, w tej wersji jest cyniczny i samolubny, lub na takiego się kreuje! Najbardziej boli mnie nie to, że w ogóle trzyma ten anons, będąc ze mną, lecz ta wyliczanka zasad, a bardzo szczególnie – tekst o dewotkach i o mamie, już wyjaśniam, dlaczego, jak te nożyce.
Uważam, że wiara to osobista intymna sprawa każdego człowieka. Ja decyduję, w jaki sposób wpływa ona na moje życie. Jestem wierząca, co nie przeszkadza mi np. współżyć bez ślubu, biorę tę decyzję na własne sumienie. Nikomu nie nakazuję ani nie zabraniam chodzić do kościoła, lubić papieża, przestrzegać postu, nie przyszłoby mi to do głowy.
Co do mieszkania z matką – stary, jakże durny dowcip! Skąd niby wiadomo, dlaczego ktoś mieszka z rodzicami? Nie zawsze jest to niedostatek samodzielności, uzależnienie. Często konieczność – np. zaopiekowania się. Takie schematyczne pojmowanie faktów wydaje mi się płytkie i samolubne, pseudonowoczesne.
Byłabym oczywiście spokojniejsza, gdyby ta żałosna prezentacja była czymś zamierzchłym, zapomnianym przez Zbyszka. Niestety, rejestracja wejść pokazuje, że on bywa tam regularnie, udziela się na forum itp. A zdjęcia są aktualne.
Czy w ogóle mam z nim o tym rozmawiać, czy od razu zerwać?
Dobrochna
***
Droga Dobrochno!
Imponuje mi, lecz i ciąży fakt, że składasz swój los w moje ręce w tak istotnej sprawie. Umówmy się: nie jestem Twoją ciocią, ani Ty – nastolatką. Nie mogę być wyrocznią dla dorosłej kobiety, szukającej poważnego związku, nie wolno mi rozstrzygać w kwestii „kochaj albo rzuć”. Masz ugruntowane, dojrzałe poglądy w wielu sprawach, cenisz samodzielność. Musisz zatem odpędzić zaskoczenie, uczucie bezradności, i wziąć się w garść, zamiast popadać w melodramatyczne rozstrzygnięcia.
Rozumiem Twoje traumy małżeńskie. Jednak anons w Internecie to moim zdaniem nie to samo co bezczelna zdrada. Prawie-czterdziestolatka może chyba zapytać innego prawie-czterdziestolatka wprost (z humorem lub bez), co jest zasadniczo grane, bo szukałaś narzeczonego dla siostrzenicy, a przypadkiem znalazłaś – jego, wiecznego globtrotera. Lekko i zdawkowo, na początek.
Najważniejsza rzecz: jaki jest/był dotąd Twój związek ze Zbyszkiem? Czy zgodny z tym, czego chcesz od partnera – czy oparty wyłącznie na jego zainteresowaniach i pasjach? Pytam, bo piszesz, że z powodu Twoich problemów ze zdrowiem widujecie się rzadziej. Należy więc zastanowić się, czy oczekujesz od tego człowieka opieki, wsparcia, obecności, i czy Twoje oczekiwania są zaspokajane w dostatecznym stopniu. Nie bójmy się konkretnych definicji, życie jest jedno i ucieka coraz szybciej.
Może zamiast szaleć z Wierą na sankach czy bez Wiery na spadochronie, Twój chłopak mógłby poszukać Ci dobrego rehabilitanta i zająć się osobiście Twoim psem? Na pewno znajdzie na to czas, skoro znajduje go na pozostałe aktywności. Równouprawnienie, które tak spodobało się mężczyznom (i trudno się dziwić), nie polega wbrew pozorom na dotrzymywaniu sobie kroku rygorystycznie i we wszystkim. Czasem nadal któraś ze stron musi z przyczyn naturalnych się poświęcić, dostosować, zmienić sobie plan lekcji.
Upominanie się o to nie wymaga z Twojej strony ani agresji, ani stulonych uszu. Najlepsza będzie przeciętna asertywność. Nacisk doradzam położyć na cenny czas spędzany wspólnie, nie na posiady Zbyszka przed komputerem. Dopóki chłopięce fantazje supermena nie wykraczają poza Internet, potraktuj to jako sferę jego prywatności. Treści anonsu pod żadnym pozorem nie bierz do siebie, toż to absurd! Jakim cudem bylibyście razem, gdyby Zbyszek negował Twój światopogląd czy sposób życia? Nie warto wpadać w paranoję bez twardych dowodów. A jeśli facet ma banalny uraz na tle byłej, dominującej teściowej?
Rozmowa o tym anonsie na pewno będzie ważna. Masz pełne prawo zaproponować, żeby go usunął. Nie w tym sensie jednak i nie w taki sposób, żebyś to Ty wyszła na nietolerancyjną jędzę:). Jeżeli Wasze spotkanie oceniasz jako cenne, czujesz się kochana, zaspokojona i bezpieczna na miarę aktualnego stadium tego związku, to odradzam szukanie dziury w całym i przewrażliwienie. Jeśli natomiast czujesz niedosyt i frustrację (niezależnie od poczynionego odkrycia), to pora zastanowić się, czy podobne gabaryty psów gwarantują dopasowanie właścicieli.
Mnóstwo dojrzałej miłości na wiosnę Wam życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze