Prostytutka
CEGŁA • dawno temuZnam go kilka tygodni. Chodziliśmy do kina, kafejek, na łyżwy. Raz był u mnie w akademiku, ja u niego dwa razy w domu. Zostaliśmy zaproszeni na imprezę, po raz pierwszy razem. Chciałam, żeby poszedł ze mną do sklepu i pomógł wybrać szałową sukienkę, zależało mi na czymś eleganckim. Jego reakcja na mój dekolt zszokowała mnie.
Droga Cegło!
Znam go kilka tygodni. Chodziliśmy do kina, kafejek, na łyżwy. Raz był u mnie w akademiku, ja u niego dwa razy w domu.
Zostaliśmy zaproszeni na imprezę, po raz pierwszy razem. Chciałam, żeby poszedł ze mną do sklepu i pomógł wybrać szałową sukienkę, zależało mi na czymś eleganckim. Idąc na zakupy, założyłam pod spód, specjalnie do przymierzania, stanik push-up, bo mam bardzo małe piersi, prawie ich nie ma.
Kiedy trafiłam wreszcie na tę sukienkę, o którą mi chodziło (piękną, czarną, z dekoltem w szpic z tyłu i z przodu), wyszłam z przebieralni, żeby mu się pokazać. Zrobił okrągłe oczy, myślałam, że tak mu się podobam. Dotychczas oglądał mnie tylko w swetrach. Zorientowałam się jednak, że coś jest nie tak. Rowek między piersiami wyklucza elegancję – usłyszałam od niego. Zgłupiałam. Sukienka była prosta i skromna, a mój rowek – tylko dzięki stanikowi – pożal się Boże.
Kupiłam sukienkę, wyszliśmy ze sklepu naburmuszeni. Po co mnie zabierałaś, jeśli nie obchodzi cię moje zdanie? – spytał mnie na ulicy. Twój tekst był bez sensu, nie jestem Pamelą Anderson – odparłam. A ten do mnie: Więc dlaczego chcesz wyglądać pospolicie, jak prostytutka? Przytkało mnie. Pobiegłam do autobusu, nie patrząc na numer. Popłakałam się, nie wiem zresztą, dlaczego, nie był tego wart.
Na imprezę poszłam sama, to było u moich znajomych, nie jego. Mimo wszystko bawiłam się dobrze i jakoś dziwnym trafem żaden chłopak nie zaproponował mi pieniędzy za seks. Wydzwaniał przez tydzień. Najpierw nie odbierałam. Wreszcie porozmawialiśmy. Przepraszał, chciał się spotkać – ja powiedziałam brutalnie, że boję się, bo może przyjdę w mini i dostanę za to po buzi? Cały czar naszych wcześniejszych spotkań dla mnie prysł.
On jednak był uparty i złamał mnie. Umówiłam się, ponieważ w sumie chciałam usłyszeć jakiekolwiek wytłumaczenie takiego masakrycznego zachowania – czy to miała być zazdrość, czy obrzydzenie do wszystkiego, co kojarzy się z seksem? Czytałam o takich facetach, na pewno nie są w obszarze moich zainteresowań. Udało mu się zaszokować mnie po raz drugi. Najpierw wypił dwa piwa, a potem powiedział:
Musisz się zdecydować. Szukam dziewczyny, która będzie przeciwieństwem mojej matki. Ona jest czynna w zawodzie, tyle, że awansowała, ma najlepszych klientów i nie robi już tego w domu.
Powiedz, nie zatkałoby Cię? Widziałam jego mamę dwa razy. Ładna, zadbana, musi mieć ponad 40 lat, a wygląda na 10 mniej, ale czego to dowodzi?! Podobała mi się, bo nie śledziła nas, nie zmuszała do pogaduszek przy stole, żeby sprawdzić, czy dobrze trzymam sztućce. Przeciwnie, gdy przychodziłam, ona wkrótce zmywała się z domu. Myślałam, że taktownie chce nas zostawić samych… Był wobec niej poprawny lub lekko zniecierpliwiony. A tu nagle oświadcza wprost, że jego matka jest… dziwką?
Nawet jeżeli to prawda – nie moja sprawa. A on to chyba powinien się leczyć, bo wystraszy sobie wszystkie dziewczyny. Mam niesmak po tej rozmowie, wydawało się, że wiele nas łączy, a teraz nie wiem, jak się zachować wobec niego, to wyznanie mnie krępuje. Co ja mu na to poradzę, jak pomogę? Ma w sobie tyle nienawiści… Związek oparty na współczuciu i ciągłym udowadnianiu komuś swojej cnoty mnie nie bawi.
Mini
***
Droga Mini!
Nie dziwię się Twojemu zakłopotaniu i zniesmaczeniu. Nie chodzi mi w tym momencie o moralną ocenę domniemanej profesji tej pani – raczej o okoliczności i sposób, w jaki się o tym dowiedziałaś. Mimo wszystko prostytucja pozostaje jednym ze społecznych tabu i nie jest tematem do roztrząsania po krótkiej znajomości.
Twój chłopak rzeczywiście ma poważny problem i dlatego nie panuje nad tego typu odruchami „szczerości”. Gdyby był już oswojony, pogodzony z sytuacją, wręcz zdystansowany wobec niej – na pewno wolniej i bardziej racjonalnie dozowałby informacje o rodzinnych sekretach. Niestety, wciąż „mieszka” z tym sekretem – nie wiem, czy z konieczności, czy z niemocy.
Podejrzewam, że nie uczestniczył w żadnej terapii. Nie znam też powodów nieobecności jego ojca w domu – może jest nieznany, a może odszedł? Tak czy inaczej, dziecko mieszkające z matką i przez wiele lat świadome takiego a nie innego jej zajęcia, jest narażone na rozmaite zaburzenia w prawidłowym rozwoju. Najprostszym i zarazem minimalnym środkiem zaradczym ze strony matki powinno było być utrzymywanie swojej pracy w tajemnicy, całkowite odizolowanie dziecka od tej kontrowersyjnej i patogennej prawdy. Z jakichś przyczyn matka to zaniedbała, a syn nie dąży do usamodzielnienia się. Mogła wytworzyć się między nimi specyficzna, silna więź, oparta na uczuciach skrajnych. Zerwać ją lub sprowadzić do normalności będzie bardzo trudno, a co dopiero ukształtować świeży i naturalny stosunek chłopaka do innych kobiet, wolny od wpływów przeszłych i wciąż aktualnych.
Dlatego muszę przyznać Ci rację: perspektywy nie wyglądają optymistycznie i chyba powinnaś zrezygnować z tej znajomości w sensie romantycznym. Trwa na tyle krótko, że nie zdążyłaś jeszcze zaangażować się uczuciowo do tego stopnia, by ochoczo brać sobie na barki taki ciężar, zwłaszcza z takim niemądrym ultimatum. Nie każdy zresztą musi być typem heroicznym, który ma siłę i ochotę przeciągać partnera za uszy przez różne traumy, bez żadnej gwarancji na sukces.
Może brzmi to nieludzko i cynicznie, ale w końcu nie Ty tu zawiniłaś. Jedyne, co ewentualnie mogłabyś zrobić w tej chwili, to zastosować przyjazną perswazję i zobaczyć, jak on na to zareaguje. Wskazać jakieś proste kierunki działania. W wieku studenckim można już pomyśleć o wyprowadzeniu się, podjęciu pracy, zapisaniu się na bezpłatną terapię. Profesjonalista z kolei może z czasem zaproponować sesje wspólne z matką, jeśli będzie chęć i otwartość z obu stron na coś takiego. Nigdy nie wiadomo, jak głęboki jest uraz i ile pracy wymaga złagodzenie go. Ale warto coś ze sobą zrobić w tak młodym wieku, aby uniknąć zgorzknienia i porażek osobistych.
Tylko tak możesz chłopakowi pomóc – pod warunkiem, że chcesz jeszcze z nim w ogóle rozmawiać. Nie jesteś za niego odpowiedzialna, ale pewnie lepiej się poczujesz, nie odcinając się kompletnie. Intuicyjnie wyczuwam, że złość Ci już minęła. Pewnie nie mogłabyś już być jego dziewczyną, ale życzliwym doradcą i dobrą koleżanką – czemu nie? Pod warunkiem, że nie spotkasz się z agresją. A jeśli wyczujesz, że traktuje Cię jak natrętną belferkę – zmykaj od razu. Sprawa przegrana na całej linii, trudno.
I pamiętaj, że każde spotkanie z człowiekiem – nawet pełnym mroku – to cenne doświadczenie.
Pozdrawiam mocno.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze