Z pamiętnika niedoszłej lekarki
CEGŁA • dawno temuZarwałam studia medyczne. Źle na mnie działały. Byłam w takim sobie stanie psychicznym, chlałam. Kiedyś w liceum, dawno temu, pojechałam na spływ, przywiozłam kupę zdjęć. Bardzo się wszystkim podobały. Moi rodziciele, lekarze, wyciągnęli potem po latach te zdjęcia, mnie też chcieli wyciągnąć-z-ciągu. Kupili mi aparat za koszmarne pieniądze. Pogodzili się z tym, że nie będę ich klonem, kocham ich za to...
Kochana pani Cegło!
Zarwałam studia medyczne. Źle na mnie działały. Byłam w takim sobie stanie psychicznym, chlałam. Kiedyś w liceum, dawno temu, pojechałam na spływ, przywiozłam kupę zdjęć. Bardzo się wszystkim podobały. Moi rodziciele, lekarze, wyciągnęli potem po latach te zdjęcia, mnie też chcieli wyciągnąć-z-ciągu. Kupili mi aparat za koszmarne pieniądze. Pogodzili się z tym, że nie będę ich klonem, kocham ich za to, mamo, tato!
Chyba moje zdjęcia są ok, nie wiem. Dzięki rodzicom nie piję prawie w ogóle. Dzięki zdjęciom poznałam na warsztatach Kujszę. Zgodnie wyśmiewaliśmy się z natgeo, z tej ich naiwności zgrabnie połączonej z komercją. My robimy polskie miasto bez wojny, wiadomo, prawda czasu, prawda ekranu, zero podniety i nadziei na zdjęcie roku. Czasem robiliśmy las, pole, polską pustynię. Kujsza pokazał mi, jak cudny jest świat z perspektywy myśliwskiego podium, z tym, że bez broni i bez flaszki. Jak słodki jest dziki zwierz, który akurat nie zabija, tylko sra, i ma w związku z tym głupi wyraz pyska.
Nie umiem policzyć, ile godzin czy dni spędziliśmy razem. Niewiele, to pewne. Ale zakochałam się (w Kujszy, nie w zwierzu). Mieliśmy razem robić wystawę. Poszliśmy do łóżka — było dziwnie. To ja byłam u niego gościem, czułam się niezręcznie, tak sobie też wpłynął mój bałwochwalczy podziw i różnica wieku. Ja jestem na początku drogi. Kujsza ma domek z bala na palach, 46 lat i własne tajemnice. W każdym razie, poranek nie wyglądał filmowo. Nawet pomimo flaszki Dom Perignon. I może dobrze, bo po co się łudzić.
Łudziłam się mimo wszystko:). Nie chcę być lekarzem – chcę być asystentem fotografa! Uczyć się od lepszego, smażyć mu sadzone z sojowym boczkiem, napełniać siennik świeżym siankiem, reperować dach. Dupa! Wróciłam do swojego Wrocka, ledwo uprałam ciuchy, dostałam maila. „Jak się zaplączesz gdzieś kiedyś w Kairze, zapraszam”. Koniec przekazu. Prowokacja abnegacja.
Na stronie, którą razem odwiedzaliśmy… Na której w sumie się poznaliśmy… Był ostatnio w połowie listopada 2012. Ma laptop, komórkę, wszystko… Sprzedał, wyrzucił, zostawił? Zero kontaktu. I teraz nie wiem – bawi się w robinsonadę na pustyni czy uniknął specjalnie mnie? Jeśli dwa — pieprzyć takie wyróżnienie!
W sylwestra byłam z dalszymi znajomymi, tak bez serca. Upiłam się, nikt nie miał do mnie pretensji i ja też nic do siebie nie mam, w końcu to okazja. Ale mógłby zadzwonić, prawda?
Wrona
***
Kochana Wrono!
Bądźmy na „Ty”, bo chwilowo to ja mam głupi wyraz pyska.
Nie jestem z CSI, nie złożę sensownej diagnozy na podstawie kilku rzuconych przez Ciebie od chcenia czy niechcenia faktów. Jesteś spontaniczna, kolorowa, niepokorna… Albo próbujesz taką grać, a w duchu wyjesz, jak ten wspomniany dziki zwierz, z powodu samotności. I samotnie borykasz się z problemami typu nałóg.
Nie załatwi tego mama, tata, niejaki Kujsza, ani żaden inny frapujący facet. Krąży taka słynna anegdota o alkoholiku, którego rzekomo wyleczyła rodzina, kupując mu do spółki samochód… Równie naiwna, jak wyśmiewane przez Ciebie fotki w National Geographic. Często zresztą ją słyszę, w rozmaitych odmianach, od moich korespondentów. Szczerze? Jeśli nie kontrolujesz picia, zdaj się na profesjonalistów, to po pierwsze.
Po drugie, wierzę w Twój talent. Myślę, że wierzy w niego Kujsza, powinnaś uwierzyć i Ty. To najlepsza odskocznia. Chyba lepiej trzaskać dalej fotki, nawet bez ustawicznej aprobaty autorytetu, niż zalegać na kanapie ze szklanicą? To tak proste rozumowanie, że aż się boję, czy mnie za to nie znienawidzisz… Ale nie… Ty przecież sama wiesz dokładnie, co jest grane.
Po trzecie, spotkanie z Mistrzem jest zawsze wspaniałą przygodą. Mało kto jest na nią gotów, nie obwiniaj się zatem — i nie obwiniaj jego. Wasza więź nie była naznaczona żadnym konkretnym celem. Nikt nie sprecyzował oczekiwań, nikt – chyba dobrze zgaduję – nie był zdeterminowany. Stało się. Niewykluczone, że Kujsza ma trzy lub pięć domów z bala w różnych częściach świata. Albo dwie byłe żony i cztery kredyty. Od czegoś ucieka, to pewne. Nie można jednak zakładać z góry, że odcięcie się od Internetu to ucieczka konkretnie od Ciebie.
Ludzie są chimeryczni, nie respektują zasad, postępują małostkowo i nieuczciwie, rzucają wyzwania na wyrost, bez premedytacji w sensie zranienia kogoś. Wasza relacja nie była zobowiązująca „prawie w ogóle”. Faceta, który zaszył się w Egipcie, zawsze można znaleźć, to nie unik. Musisz to zrozumieć i zastanowić się, czego naprawdę chcesz dla siebie. Na ile Twoje zakochanie jest głębokie, a do jakiego stopnia chodzi o cios w ambicję, rozchwiane poczucie własnej wartości.
Moim zdaniem masz problem głównie ze sobą i warto spróbować uporać się z nim bez protez.
Czego Ci z całego serca życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze