Kliknij i poznaj przyjaciół
ANNA MUZYKA • dawno temuKiedyś pisywaliśmy listy do przyjaciół, życzenia wysyłaliśmy na kartkach, a nowych znajomych poznawaliśmy w szkole i w pracy. Proces techniczny nie zmienił naszej wrodzonej potrzeby kontaktów międzyludzkich, ale nieco zmienił sposób jej zaspakajania. Internet jest niezwykle wygodny, pozwala nie wychodząc z domu skontaktować się z innymi ludźmi. Ta niespotykana dotąd łatwość kontaktu wpłynęła na powstanie nowych znajomości.
Dwadzieścia lat temu pisywaliśmy listy do przyjaciół, życzenia świąteczne wysyłaliśmy na kartkach pocztowych, a nowych znajomych poznawaliśmy na zabawach, w szkole, na przystankach. Proces techniczny nie zmienił naszej wrodzonej potrzeby kontaktów międzyludzkich, ale nieco zmienił sposób jej zaspakajania. Coraz ciężej znaleźć kogoś, dla kogo cyberprzestrzeń stanowi kompletną terra incognita, kto nie korzystał nigdy z komunikatorów i nie wysyła maili. Internet jako sposób komunikacji jest niezwykle wygodny, pozwala nie wychodząc z domu skontaktować się niewielkim kosztem z innymi ludźmi. Ta niespotykana dotąd łatwość nie tylko usprawniła kontakty między ludźmi, ale przede wszystkim wpłynęła na powstanie nowych znajomości.
Większości z nas przynajmniej raz zdarzyło się rozmawiać z osobą poznaną przez internet. Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że ekran komputera nie jest w stanie przekazać nam bardzo wielu informacji o rozmówcy, jego mimice, gestykulacji, a także tych o wiele istotniejszych — zweryfikować informacji nam przekazanych. Jeżeli potraktujemy to nie jako substytut bezpośrednich kontaktów, ale nowy sposób poznawania ludzi, może to w efekcie pomóc znaleźć osoby o podobnych, czasem nawet nietypowych, zainteresowaniach. Na takiej zasadzie działają listy dyskusyjne zrzeszające rozsianych po całej Polsce i świecie ludzi, których łączy wspólna pasja i chęć dzielenia się nią z innymi.
Kiedy parę lat temu rozpoczynano zdjęcia do Wiedźmina na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego, głośno było o protestach fanów jego twórczości zaniepokojonych niektórymi decyzjami dotyczącymi obsady głównych ról i odstępstw od literackiego pierwowzoru. Na oficjalnej stronie Sapkowskiego wciąż istnieje lista dyskusyjna zrzeszająca fanów jego twórczości. Jacek, twórca oficjalnej strony, z sentymentem podchodzi do tych kilku wspólnie spędzonych lat: Zawiązało się sporo par, małżeństw i dzieci z tych znajomości. Swoją żonę też poznałem poprzez Sapkowskiego. Sporo moich znajomych i przyjaciół to ludzie z Sapka.
Sapki szybko stwierdziły, że bezpłciowy kontakt za pomocą łącz internetowych nie satysfakcjonuje ich w pełni. Okazją do spotkań były początkowo konwenty fantasy, organizowane w ich ramach spotkania z Sapkowskim, z czasem sami przejęli inicjatywę w organizowaniu zlotów, żeby poznać się wzajemnie twarzą w twarz, pobawić, dokończyć zaczęte na liście dyskusje. Największy z tych zlotów Belleteyn obchodził w tym roku swoje 10 urodziny. Na stronie imprezy już trwa odliczanie do przyszłorocznej edycji. W czasie kręcenia zdjęć do Wiedźmina udało się zorganizować w Malborku, który na potrzeby filmu stał się królestwem Cintrą, spotkanie z ekipą filmową połączone z burzliwą dyskusją.
Z czasem, gdy lista zaczęła rozrastać się jeszcze bardziej i coraz ciężej było utrzymać ją w całości, zaczęły powstawać lokalne odłamy zrzeszające Sapków mieszkających lub sympatyzujących z danym miastem. W ten sposób powstały Wawasapki w Warszawie, Krapki w Krakowie, Słupki w Słupsku, Wrapki we Wrocławiu, Povissapki w Poznaniu (który nawet nazwę miasta zapożyczył z cyklu wiedźmińskiego). Grupy te nie zerwały swojego związku z "grupą- matką", ale w ten sposób były w stanie włączyć aktywnie w życie nowych członków. Celem list, zarówno tej pierwszej jak i jej regionalnych córek były nie tylko dyskusje, jak zresztą wynika z samej definicji listy dyskusyjnej, ale także pobudzanie do własnej twórczości. Na ich stronach internetowych możemy znaleźć galerie i księgi poszczególnych użytkowników, ich opowiadania, grafiki, zdjęcia, niekoniecznie związane z szeroko pojętą fantastyka. Niewątpliwą zaletą wyjścia listy poza sztywne ramy grupy internetowej była spora ilość towarzyskich relacji między jej poszczególnymi członkami, z których niektóre przeistoczyły się w już zupełnie niecybernetyczne przyjaźnie, inne do dziś są fajnym wspomnieniem wspólnie realizowanych projektów.
Arkadia. Dla jednych mityczna kraina szczęśliwości, dla innych interaktywna gra sieciowa oparta na finezyjnie skonstruowanych przez kolejne grupy graczy realiach fantasy, polegająca na kierowaniu stworzoną przez siebie postacią. Od graczy wymaga się sporo wyobraźni, bo w przeciwieństwie do standardowych gier komputerowych nie ma tutaj grafiki, a jedynie zadania, których wykonanie pozwala zdobyć doświadczenie i rozwijać swoją postać. Na stronach internetowych Arkadii możemy znaleźć nie tylko listy zadań (questów) dla początkujących zawodników, ale także praktyczne porady oraz generator, który pomoże nam wymyślić imię dla swojej postaci z uwzględnieniem panujących zasad. Specyfika gry polega na wejściu w całkowicie wyimaginowany świat krasnoludów i elfów, skomplikowanych zadań i intryg. Ogr często sepleni, przez co jego mowa wydaje się nieco inna od normalnej, krasnolud posługuje się dość specyficznym akcentem, gnom mówi szybko, a elf przeciąga wyrazy - takie podpowiedzi przekazują bardziej zaawansowani stażem gracze.
Ponieważ w trakcie gry poznajemy wykreowaną na jej potrzeby postać, niewiele wiemy o samej osobie grającej. W tym celu organizowane są zloty, na których gracze mają możliwość poznać się na stopie czysto towarzyskiej, w oderwaniu od arkadyjskich realiów. Choć z tą ucieczką od realiów to nie do końca wychodzi. Jeden z większych zlotów odbywa się już od paru lat na Zamku Bolczów w Rudawach Janowickich, co bardziej odpowiada klimatowi grupy. W przypadku spotkań organizowanych w większych miastach, najczęściej w zaprzyjaźnionych już pubach, nieświadomi niczego goście ze zdziwieniem reagują na grupy młodych ludzi zwracających się do siebie imionami z zupełnie innej bajki.
Podobnie jak w przypadku Sapka, spotkania te wyprowadziły bywalców Arkadii do rzeczywistości i dla wielu z nich gra jest w tym momencie miłym epizodem z lat młodzieńczych, dzięki któremu zyskali kilku ciekawych znajomych i kilku przyjaciół na całe życie. Tak jak w przypadku Kuby, który właśnie wrócił z Zakopanego. Z kilkuosobowej grupy tylko jedna osoba nie należy do arkadiowych braci.
Ale nie tylko kręgi związane z fantastyką wykazują tendencję do tworzenia zwartych grup. Strefa Siatkówki powstała 8 lat temu jako lista dyskusyjna dla kibiców i jednocześnie kanał IRC. Przez ten okres przewinęło się na niej około trzech tysięcy internautów. Wielu z nich to czynni zawodnicy, dziennikarze i sędziowie, którzy już wcześniej się znali, a Strefa tylko pomogła te znajomości rozwinąć. Większość jednak poznała się dopiero na liście. Do największych spotkań dochodzi z okazji większych imprez sportowych, gdzie nawet na tle kilkutysięcznego biało-czerwonego tłumu można wyłowić ogromną flagę z ich nazwą. Drugim pretekstem do spotkań są coroczne zjazdy redaktorów założonego na bazie listy serwisu siatkarskiego, pojawia się na nich około 40–50 osób skupionych wokół jednej inicjatywy. Członkowie Strefy potrafili nie tylko zrzeszyć ogromne masy fanów tej samej dyscypliny, którzy w sposób kulturalny dyskutują niezależnie od faktu kibicowania odmiennym klubom, ale także przełożyć ten niezwykły kapitał i potencjał ludzi z wiedzą i pasją, na stworzenie w cyberprzestrzeni miejsca już nie tylko dyskusji, ale przede wszystkim rzetelnego źródła informacji. Chyba nikt kilka lat temu nie sądził, że wypowiadając się po raz pierwszy na liście, później ze swoimi współdyskutantami połączą go nie tylko dyskusje, ale także praca.
Andrzej, założyciel listy, śmieje się, że teraz jadąc w dowolne miejsce w Polsce może znaleźć tam kogoś z listy. Często pretekstem do spotkania jest jakieś wydarzenie z życia osobistego jednej z osób. Nie jest w stanie policzyć, ile osób z listy poznał osobiście, to byłaby zbyt duża lista. Oprócz wspólnych wyjazdów, imprez, współpracy zawodowej, dochodzą jeszcze związki już zupełnie prywatne: Sam osobiście poznałem wielu ciekawych ludzi, z którymi spotykam się w świecie rzeczywistym. Wśród nich są trzy pary, które poznały się na liście. Ania i Piotr z Krakowa (rodzice pierwszego "strefowego" dziecka — uroczej Agatki), Ania i Wojtek z Łodzi oraz Agnieszka i Kamil ze Szczecina, do tego dochodzą ci, których twarzą w twarz nigdy nie poznał. Wspólna pasja, emocje związane z przeżywaniem występu swojej drużyny, potem długie dyskusje po meczu o siatkówce i nie tylko, bardzo zbliżają ludzi.
Lotnisko w Dublinie. Pod wyjście z sali odlotów podjeżdża srebrna toyota. Z trudem wrzucam na tylne siedzenie swoją torbę, witam się z przyjaciółmi, którzy przyjechali mnie odebrać. Po drodze do domu wymieniamy najnowsze informacje. Uśmiechamy się do siebie. Dobrze, że już jesteś, brakowało nam ciebie. A to wszystko zaczęło się od kilku luźnych maili siedem lat temu.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze