Jeździec bez głowy
CEGŁA • dawno temuPoznałam go w necie, na początku pokazywał zdjęcia jedynie umięśnionego ciała – w basenie, na koniu, w lesie… Widać było tylko tatuaże. Gdy wreszcie zmusiłam go do pokazania buzi, byłam mile zaskoczona. Spotkaliśmy się wiele razy – a to rower, a to spacer, a to małe piwko. Wszystko ok, tylko był upierdliwy w dwu rzeczach: bez przerwy namawiał mnie na tatuaż i dopytywał, czy umiem piec sernik. Czy on gra w jakąś grę? Pociąga mnie, ale i zaczyna nudzić. A może to ja nie umiem pokonać jego sarkazmu i wydobyć prawdziwych uczuć?
Droga Cegło!
Mój nowy chłopak ma 41 lat, starzec i dziwak jeden! Poznałam Go w necie, na początku świrował i pokazywał zdjęcia jedynie swojego umięśnionego ciała – w basenie, na koniu, w lesie… Widać było tylko tatuaże, głowę sobie „obcinał”. Znasz typ. Ale prężył się – oho ho! To było jak krzyżówka Hulka Hogana i tych głupich reklam męskich perfum, nie pamiętam jakich.
Zaczęliśmy ze sobą pisać, na portalu nie ukrywałam swojego celu – trwały związek, uwieńczony ślubem, jeśli się uda. Szukam od 3 lat. On mieszka w porządnym mieście 100 km od wawki, szpanuje siedliskiem, sadem, stadniną, karmieniem saren i dzików spadłymi jabłkami. Jest przeciwnikiem polowań, to fajne.
Gdy wreszcie zmusiłam Go do pokazania buzi, byłam mile zaskoczona: wysłał zdjęcie, normalny gostek, leciutko szpakowaty, porządnie ostrzyżony, piękne usta i oczy. Szło naprawdę dobrze. Spotkaliśmy się wiele razy – a to rower, a to spacer, a to małe piwko. Zawsze plener. Wszystko ok, tylko był upierdliwy w dwu rzeczach: bez przerwy namawiał mnie na tatuaż i dopytywał, czy umiem piec sernik. Uwieść mnie można tylko na sernik – powtarzał. – Jak kobieta kiepska w brytfannie, to szkoda na nią czasu, bo kiepska po całości.
Myślałam – prowokacja, badanie wstępne, zakręcone poczucie humoru… Ale nie! Czas mija, nic się nie posuwa, że tak powiem. To chyba dwustuprocentowy mieszczanin ukryty pod ramoneską! Widujemy się od 2 miesięcy, nie było nawet buźki. Ciągle słucham o spadających jabłkach, ucieczce od miejskich „łosi” – łosiami podobno nazywał Polaków Piłsudski, a Jego pradziad z nim w jednej celi siedział… Mnie akurat polityka nie kręci. Przystojny, dobrze zbudowany facet – owszem. Wolny. Samowystarczalny. Tylko nie mękoła!
Mam 26 lat, zawsze interesowali mnie bardziej starsi mężczyźni. Młodzi są głupi, zawodzą. Starsi, jak widać, też. Czy On gra w jakąś grę ze mną? Pociąga mnie, ale i zaczyna nudzić. A może to ja nie umiem pokonać Jego sarkazmu i wydobyć prawdziwych uczuć?
Kara
***
Droga Karino!
Jest taki stary babciny dowcip: jak po czterdziestce wolny, to czemu nikt go nie chciał? Starokawalerstwo zawsze było obiektem żartów; sprawiedliwie i staropanieństwo – to jeden z nielicznych w naszym świecie przejawów niezamierzonego równouprawnienia:).
To, jak powiedziałam, dowcip. Nie myśl, że namawiam Cię w ten sposób do uproszczonej i pochopnej dyskwalifikacji leśnego kolegi. Lecz kandydat na Twój wymarzony związek formalny to raczej nie jest. Przynajmniej nieprędko.
Niewiele o Nim wiesz, nie będę zatem wróżyć z fusów przeszłości. Na dziś widzę samotnika pełnego typowych przeciwieństw – narcyza, który lubi sobie dogadzać, i zakompleksionego chłopca, który inwestuje w masę mięśniową oraz hipoteczną, żeby poprawić sobie samopoczucie i zaimponować innym.
Wszystko to razem nie za bardzo Mu wychodzi – zakładając, że jednak nie chce być sam tak do końca. Teoretycznie mężczyzna niezależny finansowo, atrakcyjny fizycznie i kochający faunę naszych lasów powinien być rozchwytywany, ba, rozrywany na strzępy. Czemu nie jest?
To bardzo dobre i trudne pytanie. Sarkazm to przecież tylko tarcza, przez którą uparta, inteligentna kobieta może się przebić. Jeśli chce. Czy jesteś taką kobietą? I z drugiej strony – czy Jego sarkazm to tylko tarcza? Czy kryje się za nią coś ciekawego, o co warto powalczyć?
Osobiście współczuję ładnie umięśnionym przystojniakom, otoczonym żaglówkami, końmi, leśnymi chatami i czym tam jeszcze. Jedna bogu ducha winna kobieta ryzykuje podejrzenie o niecne intencje, czyhanie na ich dobra. Inna pod sianem i siodłem bezskutecznie szuka „duszy”. Jeszcze inna boi się, że za wolno pływa i nie umie np. piec sernika. Generalnie – człowiek zagadka.
Trzeba Go chyba wyrwać z Jego włości i rzucić na swoją miejską glebę, przenieść uwagę na siebie i swoje realia. Okazać stanowczo brak zainteresowania polityką i piekarnikiem, za to szepnąć do uszka własne credo. Zaciągnąć do kina, wziąć ukradkiem za rękę. A jeśli ziewnie i znów zamartwi się o sad – dać sobie spokój.
Owocnego szukania Ci życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze