Leniwy czy niewierny?
CEGŁA • dawno temuMój chłopak nie ma pieniędzy, nie pracuje i bardzo się tego wstydzi. Przerwał studia, zawaliło mu się parę rzeczy. Zawsze go wspierałam i popierałam, zachęcałam i rozumiałam zniechęcenie. Coś się jednak wydarzyło i teraz chcę chyba zerwać, nie mam ochoty patrzeć mu w oczy, nawet dotykać go. Musiałabym wywalić go na bruk, właściwie z powodu drobiazgu. Przesadzam?
Kochana Cegło!
Mój chłopak nie ma pieniędzy, nie pracuje i bardzo się tego wstydzi. Przerwał studia, zawaliło mu się parę rzeczy. Zawsze Marcina wspierałam i popierałam, zachęcałam — i rozumiałam zniechęcenie. Kiedyś los może się odmienić, On znajdzie pracę, a ja stracę. Wychowano mnie do miłości nie pustej, gołosłownej, lecz opartej na odpowiedzialności za drugą osobę.
Jakoś na wiosnę Jego Mama miała imieniny. Miałam w domu w komodzie nienaruszone perfumy, całkiem niezłe, chociaż nie z najwyższej półki. Zaproponowałam jako prezent, tego dnia nie mieliśmy nawet na kwiatki. Marcin obejrzał, obwąchał, skrzywił się. Jego Mama nie używa niczego poniżej Chanel! Poszedł z pustą ręką, za to z urokiem jedynaka. Wtedy byłam zadowolona, przecież nie liczą się w uczuciach sprawy materialne…
W maju Marcin miał spotkanie maturalne swojej klasy licealnej. Była składka na knajpkę, założenie, że bez osób towarzyszących. Nie zależało mi, nie znam tych ludzi, a dodatkowo miałam kota w szpitalu po operacji nosa. Dałam Marcinowi „kieszonkowe” i zrobiłam sobie kąpiel z farbowaniem włosów i świeczkami, zrelaksowałam się. Następnego dnia rano pojechałam sama po kota, Marcin wrócił z imprezy dopiero o 16:00 po południu, podobno było fajnie.
Perfumy leżały w szufladzie komody dalej, czekając na swoją kolej. Aż się doczekały. 10 sierpnia moja Mama świętowała 50. urodziny. Cieszy Ją życie, świat, wszystko. Taka jest. Nie zwraca uwagi na marki i metki. Znalazłam piękny papier do zapakowania, wstążkę. Szukam perfum. Otwieram bez sensu kolejne szuflady, szafki, sprawdzam nawet nieprawdopodobne miejsca. Nie ma. A Marcin podejrzanie długo krząta się po kuchni – zmywa, wyciera, przestawia, jak nie on. Wreszcie rzuciłam brzydkie słowo, że się spieszę, a nie mogę znaleźć…
Wylazł z tej kuchni, patrzy jak zbity pies. – Nie szukaj – mówi. – Nie ma. Dałem Oliwce na prezent wtedy w maju, bo ona dała mi papierośnicę. Sorka.
Oliwka to koleżanka z liceum. Nie widzieli się 4 lata. Wysłała esemesa, że ma dla Marcina prezent za wszystkie zaległe okazje. Poczuł się zobowiązany i zabrał perfumy, wiedział, gdzie są. Zabolało mnie to bardzo. I kłamstwo/przemilczenie, i cała otoczka.
Moja Mama tłumaczy Marcina, mówi o ambicji mężczyzn, którzy wstydzą się swojego nieudacznictwa w konfrontacji z innymi… Dla mnie to była po prostu kradzież i nieszczerość w związku, mimo że chciałabym wierzyć Mamie – jej intuicji, doświadczeniu, zaufaniu do Marcina.
Chcę chyba zerwać, nie mam ochoty patrzeć Mu w oczy, nawet dotykać Go. Nie wiem, jak się do tego zabrać, obiecałam Mamie, że się zastanowię. Musiałabym wywalić Go na bruk, właściwie z powodu drobiazgu. Czy myślisz, że przesadzam?
Bietka
***
Kochana Elu!
Kredyt zaufania – Twój czy Twojej Mamy – to jedno, a całokształt faktów to drugie. Moim zdaniem Marcinowi na jakimś etapie życia zabrakło woli i dopingu, co przerodziło się w wygodnictwo. Z Twoją nieświadomą pomocą. Na pewno nie warto ciągnąć tego na dotychczasowych zasadach i pozwalać, by niedobry mechanizm się utrwalił, bo wówczas okazji do cierpienia i niepewności będzie się pojawiać coraz więcej.
Zawsze mówię, że jak ktoś nie ma pieniędzy, to przynajmniej nie powinien być ekscentrycznym snobem. W dzisiejszych czasach nie ma to wdzięku ani wzięcia. A Twój Marcin ewidentnie nie radzi sobie z rozziewem pomiędzy ambicjami a możliwościami, co pokazał epizod z prezentem dla Jego Mamy. Koszmar w biały dzień! Kolejnym objawem tej przepaści jest wstyd. Wybiórczy wstyd. Facet wstydzi się spotkać z koleżanką bez prezentu, a nie wstydzi się oszukiwać Ciebie? Fuj!
Coś na pewno jest nie tak, z całym szacunkiem dla opinii Twojej Mamy. Bezrobocie to nie tylko problem Marcina. Dwudziestoparoletnie dzieci moich znajomych wyprawiają doraźnie cuda, żeby kupić ukochanej osobie bukiet lub sobie – książkę o mikrobiznesie czy bilet na koncert: wyprowadzają psy zapracowanym ludziom, zamiatają parkingi, myją kontenery na śmiecie, rozwożą pizzę na skuterze. To szkoła życia i pokory, zaczynanie od zera, zderzenie z twardą rzeczywistością. Bezcenne. I żadne z tych zajęć nie wydaje mi się niewykonalne dla Marcina. Czy ktoś mu to kiedykolwiek uświadomił? Zapewne nie mama, która „nie schodzi” poniżej Chanel, ale to ich rodzinny problem.
Nie wiem, czy to już sytuacja rozstaniowa. Kim jest panna Oliwka, co ją łączy z Marcinem poza wspomnieniami z liceum, czemu impreza przeciągnęła się na następną dobę. Najbardziej jednak niepokoi mnie fakt, że perfumy to bardzo osobisty prezent. I… mimo wszystko pocieszam się myślą, że Marcin tego nie czuje – po prostu poszedł po linii najmniejszego oporu, zrobił to, co najłatwiejsze, nie wymagające wysiłku. A zwykła krótka „sorka” w Jego opinii załatwia sprawę…
Na dobry początek wyprowadź Go z błędu i zobacz, co będzie dalej. Może jedno potknięcie nie stawia Marcina na pozycji straconej? Miłość i odpowiedzialność to piękne sprawy, tylko fajnie, gdyby były wzajemne. Nieustanne, jednostronne poświęcanie się i wyrozumiałość prowadzą prędzej czy później do goryczy. A w taki związek nie warto inwestować.
Trzymam palce za szczerą rozmowę między Wami – i jednocześnie za Twój szacunek do siebie, tudzież odrobinę egoizmu. Ucz się od partnera, cóż innego mogę Ci rzec?
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze