Czy jestem przyczyną rozwodu?
CEGŁA • dawno temuZwracam się o radę, bo mój najlepszy i zawsze niezawodny powiernik w tej sprawie mi nie pomoże… Jestem asystentką w małej sympatycznej firmie. Mój szef jest dwukrotnie starszy ode mnie i ma dorosłe córki. Swoją mądrością wypełnia lukę po moim nieobecnym ojcu. Od pierwszego dnia zatrudnienia byłam dla szefa prawą ręką, jeździłam z nim w teren, załatwiałam wszelkie sprawy, ułatwiałam życie. Na początku tego roku żona szefa wystąpiła o rozwód. Choć jestem niewinna, mam wyrzuty...
Kochana Cegło!
Zwracam się o radę, bo mój najlepszy i zawsze niezawodny powiernik w tej jednej sprawie mi nie pomoże…
Jestem asystentką w małej sympatycznej firmie. Mój szef jest dwukrotnie starszy ode mnie i ma dorosłe córki. Czasami mam wrażenie, że swoją mądrością wypełnia lukę po moim nieobecnym ojcu, umie genialnie spojrzeć na każdą sytuację, podrzucić rozwiązanie, rozwiać rozterki. Jest ciepły, inteligentny, uczciwy w interesach. Szanuję go za to, jest dla mnie autorytetem we wszystkim. Wymarzone miejsce do pierwszej pracy, ale…
Od pierwszego dnia zatrudnienia byłam dla szefa prawą ręką, jeździłam z nim w teren, załatwiałam wszelkie sprawy, ułatwiałam życie. Dzieliliśmy obowiązki i odpowiedzialność, bo pracy jest dużo, a pracowników niewielu. Ufa mi bez zastrzeżeń i nigdy go nie zawiodłam, ani on mnie. Często rozchodziliśmy się do domów dopiero o 20.00–21.00 wieczorem. Zdarzało się też bardziej wyluzować i omawiać sprawy firmowe w restauracji, ale niezwykle rzadko. Te chwile pozwalały na rozmowy bardziej prywatne, dzięki którym zyskałam nietypowego przyjaciela i zastępczego tatę.
Nigdy nie zdarzyło się między nami nic nie fair, żadne przekroczenie niedozwolonych granic. Nie durzę się w nim, a on kocha rodzinę i jest kryształowym facetem, nawet żartem czy gestem nie okazał mi nigdy zainteresowania w sensie męsko-damskim. Co prawda, nie mam chłopaka i nie szukam nikogo w moim wieku, bo w takich mężczyznach nic ciekawego nie znajduję. Może rzeczywiście szef za wysoko ustawił poprzeczkę w mojej wyobraźni na temat ideału? Ale to wszystko, co mogę powiedzieć o łączącej nas więzi.
Tymczasem, stała się rzecz straszna. Na początku tego roku żona szefa, pani Bożena, wystąpiła o rozwód. On mi tego nie powiedział, dowiedziałam się od innych pracowników, którzy znają go o wiele lat dłużej – wówczas dopiero zauważyłam jego przygnębienie i zestresowanie. Nie wypadało mi jednak pierwszej zainicjować rozmowy o sprawie tak prywatnej. Wynajmowałam jednak dla szefa mieszkanie (zaznaczył żartem, że to nie ma być garsoniera, tylko tymczasowe miejsce do życia dla zapracowanego mężczyzny w średnim wieku). Znalazłam bardzo piękne mieszkanie, był mi wdzięczny i wówczas, ten jeden raz, uznał za stosowne wyjaśnić mi przyczynę. Co pan teraz zrobi? – spytałam. Będę walczył – odpowiedział z uśmiechem i był to koniec rozmowy na ten temat między nami.
Znam panię Bożenę, bywała w firmie. To ładna, zgrabna, zadbana kobieta, może troszkę wyniosła, ale uprzejma. Dzieci już wyprowadziły się z domu, małżeństwo mieszkało samo, niby był świetny czas na tzw. drugą młodość… Tak się jednak nie stało, a co się stało dokładnie – nie wiem.
Zaczynam czasem wariować i myślę sobie, że pani Bożena pewnie podejrzewała męża o romans. A jeśli ze mną? Orientowała się, jak wiele czasu spędzamy razem, że wyjeżdżamy. Może widziała nas w knajpie lub wynajęła detektywa? Kiedyś na imieniny dostałam od szefa piękne kwiaty… Sam je zamówił, ma klasę. Wręczył mi je, gdy odwoziłam go jego autem na lotnisko, potem odstawiłam samochód pod dom i przekazałam kluczyki pani Bożenie. Czy widząc mnie z kwiatami, mogła sobie coś pomyśleć?
Choć niewinna, mam wyrzuty. Życzę szefowi dobrze z całego serca. Może powinnam z nią lub z nim o tym porozmawiać? A może po prostu poszukać innej pracy? Może to utnie plotki i podejrzenia, a ona pozwoli mu wrócić do domu?
Żan
***
Kochana Żanetko!
Wierzę, że napisałaś wszystko i nie minęłaś się ani trochę z prawdą. A w takim razie nie jesteś w żadnym sensie panią tej sytuacji i dlatego powinnaś natychmiast wyjść z roli i przestać się zamartwiać! O jakiejkolwiek interwencji w ogóle nie wspominam, bo to dopiero byłby gwóźdź do trumny.
Być może przesadna w tym momencie wrażliwość zmusza Cię do demonizowania swoich stosunków z szefem i ich wpływu na jego życie prywatne. Bardzo prywatne – podkreślam. Nie dość dużo wiesz o nim i o jego małżeństwie. To zawiłe, intymne sprawy, z których, jak rozumiem, się nie zwierza zbyt wylewnie. Trzeba to uszanować jak całą resztę i przestać fantazjować. Nie wiesz, co działo się przez długie lata pomiędzy tą parą, co mają sobie do zarzucenia, jakie zaliczyli potknięcia. Może szef nie we wszystkim jest ideałem – w każdym razie nie w oczach żony? A może to ona dojrzała do innych planów na życie?
Jeżeli jednak nie mieliście romansu ani nawet intencji romansu, raczej nie w tym problem. Każde twoje posunięcie – wtrącanie się lub ucieczka – zostanie odebrane – opacznie – jako dowód winy. Przyznasz, że to logiczne. Możesz zatem szefowi namieszać ponad to, co już ma namieszane bez Twojego udziału. A pamiętaj, że mimo całej obopólnej sympatii i harmonijnej współpracy Wasze stosunki i spotkania zawsze ograniczały się do sfery zawodowej, plus do kilku ważnych dla Ciebie porad i rozmów o życiu. Skoro byliście w tym wszystkim oboje stuprocentowo uczciwi, nie widzę powodu, byś postrzegała siebie jako przyczynę osobistych problemów szefa. Wasza krótka wymiana zdań na ten temat podsumowuje i zamyka sprawę.
Na Twoim miejscu nie zmieniałabym niczego w Waszych kontaktach i nadal wspomagałabym szefa we wszystkim dla dobra firmy, aby choć w tej kwestii miał spokojną głowę. Pracuj nadal na zaufanie, jakim zostałaś obdarzona, i nie wykraczaj poza dotychczasowe granice Waszej relacji. Niech szef wie, że zawsze może na Ciebie liczyć na podstawie czynów – nie werbalizuj tego, nie wyciągaj go na zwierzenia. Będzie Ci za to wdzięczny i zyskasz u niego dodatkowe punkty, zapewniam.
Wizja, jaką zarysowałaś, jest nieco dramatyczno-romantyczna i świetnie rozumiem Twoje tęsknoty. Wiem też jednak, że bycie w porządku jest dla Ciebie ważniejsze niż bycie przez chwilę bohaterką rzekomego skandalu. Jeśli nie możesz nic zrobić, skoncentruj się na zwykłej ludzkiej spolegliwości. Szef jest doświadczonym człowiekiem i musi sam rozwiązać swoje sprawy.
Pozdrawiam mocno!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze