Moja przyjaciółka jest nimfomanką
CEGŁA • dawno temuMieszkam od 4 lat w akademiku. Na początku myślałam, że mi się pofarciło, trafiłam na superwspółlokatorkę, zaprzyjaźniłyśmy się. Gdzieś po roku ona zerwała z chłopakiem ze swojego miasteczka i zaczęła świrować. Ponieważ ja byłam sama, bez chłopaka, coraz częściej musiałam iść z nią na ugody – zostawiać jej wolną chatę, nocować u kogoś. Jej nazwijmy to temperament był taki, że wkrótce nie znałam dnia ani godziny, nie mogłam się uczyć…
Kochana Cegło!
Mieszkam od 4 lat w akademiku. Na początku myślałam, że mi się pofarciło, trafiłam na superwspółlokatorkę, zaprzyjaźniłyśmy się. Gdzieś po roku Nika zerwała z chłopakiem ze swojego miasteczka i zaczęła świrować. Ponieważ ja byłam sama, bez chłopaka, coraz częściej musiałam iść z nią na ugody – zostawiać jej wolną chatę, nocować u kogoś. Jej nazwijmy to temperament był taki, że wkrótce nie znałam dnia ani godziny, nie mogłam się uczyć… Wreszcie doszło do zasadniczej rozmowy, która nie dała efektu, po czym przeniosłam się do innej dziewczyny, a Nika wylądowała niby gorzej, w 4-osobowym pokoju.
To był dobry ruch – nie zagryzłyśmy się, nie pokłóciłyśmy, nie zerwałyśmy kontaktów. Moja nowa koleżanka z pokoju ma ksywę „zsiadłe mleko”, nie ma żywiołowości ani uroku Niki, ale przynajmniej mam z nią święty spokój – chodzi spać o 22.00 i zasypia jak kamień, nie ma o nic pretensji, w każdej wolnej chwili wyjeżdża do rodziców.
Nika natomiast wylądowała w swoim żywiole, trafiła idealnie na dziewczyny swojego pokroju, szalone i nieprzewidywalne, bardzo atrakcyjne, rozchwytywane przez chłopaków. Byłam na kilku balangach u nich, może i jestem inna, ale bawiłam się znakomicie, brzuch mnie bolał ze śmiechu. Życie akademika koncentrowało się na tym piętrze, w tym pokoju.
W ostatnim roku coś się popsuło. Najpierw jedna ze współlokatorek Niki miała wieczór panieński, który przeszedł do legendy. Podobno był tam tancerz z agencji – nie wiem, nie byłam, nie widziałam. Słyszałam tylko, że narzeczony zgłaszał jakieś pretensje, i to nie do narzeczonej, ale do Niki właśnie, która była mózgiem operacji.
Kiedy panna młoda wyprowadziła się, pozostała trójka rozsmakowała się w wyrafinowanych rozrywkach. Problem w tym, że Nika od roku ma stałego chłopaka, tutejszego, mówi, że kocha go bardzo, jednak z niczego nie zamierza rezygnować.
Poznałam Mirona, jest porządny i uczciwy. Na moje oko na pewno bardziej zaangażowany niż Nika. Niestety, mało mają okazji do bycia razem, bo Miro mieszka z rodzicami, a tych koleżanek nie da się pozbyć na całe noce, jak to robiła ze mną… Może, gdyby częściej „upajali się” sobą, Nice zmieniłby się trochę charakter, zaangażowałaby się bardziej, zamiast rozmieniać na drobne – bo taka jest brutalna prawda.
Parę razy dobijałam się do niej w nocy (bo wiem, że można) – pożyczyć coś do żarcia, skopiować ćwiczenia. Regułą jest, że trafiam na jakiś melanż. Nie wiem, czy to znajomi, czy znów jacyś wynajęci za kasę czipendejsi… na studenciaków mi nie wyglądali. Z tego, co słyszałam, odchodzą tam ostre akcje, picie, może nawet narkotyki… Po pierwszej „wpadce” Nika błagała mnie, żebym nic nie mówiła Miro, ona sama chce to zrobić, gdy przyjdzie odpowiednia pora. Ale w jej oczach nie było skruchy, tylko te same niepowstrzymane chochliki co zawsze.
Kiedy widzę ich razem, jestem pewna, że Miro nie ma zielonego pojęcia o niczym, zapatrzony w Nikę jak w święty, o ironio, obrazek… Lubię go i czasem myślę, że powinnam zainterweniować, żeby się dziewczyna ocknęła i opamiętała. Brzydzę się kłamstwem w każdej postaci, a zarazem wiąże mnie przyrzeczenie dane wieloletniej przyjaciółce.
Lary
***
Kochana Laryso!
Nie mów. To tak najkrócej.
Czemu tak kategorycznie radzę? Ano, z wielu powodów. Po pierwsze, panowie z agencji są różni, tak jak różne są agencje. Czy jesteś pewna, że Twoje koleżanki zadają się z męskimi prostytutkami? Bo mogą to być zwykli striptizerzy, których co najwyżej można pomacać w biceps i popiszczeć z radości. Dziewczyny też cenią atrakcyjne ciała, mit o monopolu facetów na tę przypadłość został dawno temu obalony. Zrzutka na babski wieczór z takim rodzynkiem to nie grzech śmiertelny.
Po drugie, sama nie do końca jesteś pewna, co widziałaś lub słyszałaś. Tym bardziej więc nie masz pewności, co naprawdę ma miejsce i czy Nika rzeczywiście pławi się w seksualnych orgiach, zdradzając Mirona. To, że prosiła o dyskrecję, może wynikać np. z faktu, że Miro jest staroświecki i nieśmiały. Może to właśnie ją w nim pociąga? A może to podchwytliwe testowanie Twojej lojalności – kolejna dobra zabawa dla spragnionej wrażeń Niki? Nie mówię, że takie zagrania są fair. Są dziecinne, a Nika prawdopodobnie jeszcze nie zdążyła dojrzeć. Ale sama na początku przyznałaś, że Wy dwie też zaprzyjaźniłyście się na zasadzie woda-ogień.
Po trzecie, Nika i Miro mają też swój własny, wspólny, nikomu nieznany świat. Skoro jesteś z nim w dobrej komitywie, na pewno sam by Cię podpytywał, gdyby go coś niepokoiło. I wtedy dopiero miałabyś kłopot!
Nie uprzedzajmy wypadków, niech ci dwoje sami rozgrywają swoje sprawy, po swojemu. Inaczej, jednym nieopatrznym zdaniem uczynisz sobie dwoje wrogów za jednym zamachem, a jeszcze możesz zostać podejrzana, jako singielka, o próbę… odbicia Miro. Gwarantuję i ostrzegam. Od interwencji są lekarze, żołnierze i policjanci. Ty trzymaj się tego, co widzisz na własne oczy, a język – za zębami.
Więcej wyrozumiałości życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze