Mój pierwszy raz. Jak się przygotować?
CEGŁA • dawno temuPrzyjedzie do mnie na majówkę „mój” Szymek. Jestem przerażona, jeszcze nigdy nie spędziliśmy razem tylu dni, no i chyba TO ma się stać. Jestem speszona, wszelkie instrukcje w tej sprawie zawsze kierowane są do facetów. Należę do osób nieśmiałych i ostrożnych. Mam niebotyczne nadzieje i oczekiwania, raczej romantyczne niż praktyczne. Wstydzę się kupić prezerwatywy, a jego za żadne skarby nie spytam o to. Boję się tej wizyty. Poradźcie...
Droga Cegło!
Przyjedzie do mnie na majówkę „mój” Szymuś. Jestem przerażona, jeszcze nigdy nie spędziliśmy razem tylu dni, no i chyba TO ma się stać.
Znamy się kilka miesięcy, przeważnie na odległość. Ja byłam raz u niego jeden dzień, mieszka z rodzicami, wędrowaliśmy całą noc po mieście, a rano wsiadłam w pociąg. Następnie pojechaliśmy na weekend do Pragi, było rewelacyjnie! Ale pieniędzy wystarczyło tylko na nocleg w sali wieloosobowej:).
Jestem speszona, wszelkie instrukcje w tej sprawie zawsze kierowane są do facetów, nawet tutaj totalna dyskryminacja. Im się doradza, jak mają zadbać o nastrój, wykazać się taktem, żeby to wielkie wydarzenie było niezapomniane, co robić, czego nie robić itd. Tu ja będę gospodynią, bo mieszkam sama i oboje z Szymkiem do tego dojrzeliśmy… chyba… bo na odległość. Wiem, po prostu czuję, że to się prawie na pewno wydarzy i że chcemy tego, nie byłam jednak w podobnej sytuacji, trudno, zawsze jest ten pierwszy raz:). Należę do osób nieśmiałych i ostrożnych, pewnie dlatego musieliśmy pisać 3 miesiące, zanim się w ogóle zobaczyliśmy. Nie mylę tego z kompleksami, nie myślę źle o sobie w żaden sposób – że głupia, niezgrabna, że nie będzie o czym rozmawiać, że się on lub ja rozczaruje. To jest coś innego, taka totalna bezradność towarzyska (jestem raczej samotnikiem) i może przesadnie nie-wiadomo-jaki stosunek do seksu. Mam niebotyczne nadzieje i oczekiwania, raczej romantyczne niż praktyczne, przyznaję. Praktyki to specjalnie jeszcze nie było:). Poradzić się trudno, moje koleżanki, bardzo je przepraszam, to chyba idiotki, dla nich ważne, żeby zrobić sobie pazury i fryzurkę „tam na dole”, uszy bolą od samego słuchania tego. Ale czasem mam odjazd w drugą stronę i zaczynam się zastanawiać, czy nie mają trochę racji, skoro wszystkie o tym mówią…
Tak się boję tej wizyty Szymka, że nie wiem, w co ręce włożyć. Odkurzacz właśnie mi się zepsuł. Czy mam sprawić sobie ekstra ciuch czy raczej nową pościel? Szykować superkolację powitalną, czy to będą wszystko zbyt nachalne aluzje, do czego zmierzamy? W sumie też przecież nie jestem na sto dwadzieścia procent pewna, że będziemy się kochać, flirtowanie słowne kilka razy dziennie jeszcze o niczym nie świadczy… No i naturalnie, jakżeby inaczej, wstydzę się kupić prezerwatywy, a jego za żadne skarby nie spytam o to.
Wszyscy znajomi odwrotnie – wyjeżdżają z miasta w te dni, nawet nie wiem, jak zagospodarować nam ten czas, żebyśmy się nie zanudzili, ile można spacerować? Ja zresztą nie cierpię muzeów ani wycieczek krajoznawczych, mam pokazywać, do której podstawówki chodziłam? Jestem roztrzęsiona, że będzie totalny niewypał, a Szymek jest takim rewelacyjnym, kochanym chłopakiem… I już chce przyjeżdżać na studia do mojego miasta!
Poradź, co robić, żeby nie było uciekania z krzykiem:). Mojego albo Szymka.
Kinga
***
Droga Kingo!
Domyślam się, że nie zadowoli Cię lakoniczna rada: bądź sobą… A to, jeśli się głębiej zastanowić, jest w sumie najłatwiejsze! Kombinując, można przekombinować. Szczerość i spontaniczność – oczywiście wobec człowieka, którego znamy i któremu ufamy – to najcenniejsza waluta i zawsze się zwraca. A Ty znasz już Szymka kilka ładnych miesięcy i sprawiasz wrażenie równie zakochanej, co spanikowanej. Podpowiadam również, że odrobina nieśmiałości w Waszej sytuacji może być wabikiem, ba, wielkim afrodyzjakiem. Na pewno nie wadą.
Wrzuć na luz! Jesteście bardzo młodymi ludźmi, Wasze marzenia i uczucia górują jak Himalaje nad wymaganiami. Potraficie cieszyć się sobą bez wielkiej kasy czy luksusów – zdaliście już jeden bardzo ważny sprawdzian. Pozwól, by Wasza historia toczyła się dalej jak dotąd, bez zbyt uporczywej reżyserii. Zbliżająca się majówka ma być Waszym prywatnym świętem, bez względu na to, czy pójdziecie na całość, czy nie (choć trudno o bardziej sprzyjające warunki, prawda? :-)). Znajomi niech sobie jadą w siną dal. To Wasze sam na sam, nie pierwsze zresztą. Jeśli do tej pory się ze sobą nie nudziliście, to czy przypadkiem nie szukasz problemów?
Dlatego serdecznie odradzam, po pierwsze, wpadanie w tzw. szał bitewny i zamienianie się na kilka dni w Wielką Sprzątaczkę. Mieszkanie nie powinno lepić się od brudu, to wystarczy – reszta zniknie w miękkim blasku świec lub podgrzewaczy (zwykłych, białych, bezzapachowych), które możesz umieścić na pierwszym miejscu listy niezbędnych zakupów. Nie baw się w szorowanie podłóg i mycie okien, bo nie będziesz miała siły odpoczywać i cieszyć się obecnością Szymka!
Ładna, pachnąca pościel jest zawsze lepszym pomysłem niż nowy ciuch, choćby najpiękniejszy – moim skromnym zdaniem. Przecież nie będzie jej widać od samych drzwi, i tym lepiej. Wygląd mieszkania mówi wiele o Tobie, nie zmieniaj go na siłę, by wywrzeć wrażenie. Zadbaj tylko, by działały wszystkie żarówki i abażur na ukochanej lampie nie był dziurawy ani zakurzony. Kup zapasową szczoteczkę do zębów, faceci z reguły nie myślą o takich detalach. Wyeksponuj i miej pod ręką to, co najbardziej Cię określa i czym chcesz się podzielić – książki, muzykę. Powieś w widocznym miejscu ulubioną bluzkę lub sukienkę – to robi fajny klimat. Lodówki nie zapełniaj – w razie czego wybierzecie się po zakupy razem. Miej w domu kawę, herbatę i kilo jabłek. Upiecz ciasto, nawet nieudane, ale własne.
Rozumiem Twoje upodobanie do naturalności, lecz nie przesadzaj w drugą stronę. Jeśli się nie malujesz i nie uznajesz sztucznej opalenizny – ok. Warto jednak przed spotkaniem, które rodzi tyle niepewności i zarazem nadziei, skoncentrować się na sobie, dopieścić się, także wizualnie. Nie musisz kreować się nagle na modelkę – po prostu pomyśl, co w sobie lubisz, co sprawia, że czujesz się atrakcyjna. Chyba to mają na myśli koleżanki. One czują się piękne i wyjątkowe po świeżym manikiurze i depilacji, dla Ciebie może to być całkiem coś innego. Zatem — po prostu to zrób.
I najważniejsze. Spróbuj nie demonizować aż tak kwestii seksu (wiem, to diabelnie trudne). Skoro jednak to Twój pierwszy raz, tego również nie zdołasz wyreżyserować, by wypadło jak w filmie. Założę się, że Szymek też się nieźle denerwuje (nie musicie rozmawiać tydzień wcześniej o antykoncepcji, ale mam nadzieję, że przynajmniej jest świadomy Twojego debiutu). Reszta wyniknie samoistnie z emocji, z tego, co Was łączy. Zawsze możesz poprosić w aptece o mocne ziółka na uspokojenie. Spotkanie niech żyje własnym życiem i rozwija się na bieżąco, z obłędnym finałem lub nawet bez:).
Trzymam kciuki z całych sił!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze