Mężczyzna na Euro
URSZULA • dawno temuPiłka nożna wyzwala w mężczyznach niezdrowe uczucia, zdecydowanie obce kobietom. Jeżeli postawi się naprzeciwko siebie dwie grupy samców, które nie lubią się, a do tego da im się alkohol, to to się nie może dobrze skończyć. Absurdalne zdaje się być to, że w każdym większym mieście w Polsce powstaje nowy stadion za miliony złotych i wszyscy zastanawiają się, czy zdążymy z dworcami, autostradami i hotelami na najazd mężczyzn, którzy chcą sobie pooglądać meczyk.
Kiedy byłam wdzięcznym siedemnastoletnim podlotkiem, który niewiele wiedział o życiu i świecie, a zwłaszcza o mężczyznach, dokształcałam się czytając z wypiekami na twarzy kolorowe kobiece pisemka. Do dziś pamiętam obszerny artykuł w jednym z nich, poświęcony w całości skomplikowanej technice uwodzenia mężczyzn, która polegała na tym, żeby zawsze mieć przy sobie jakiś gadżet, który ułatwi temu jedynemu podejście do ciebie i rozpoczęcie rozmowy. Zdecydowałam się na próbę paradować po mieście z gitarą i czekać, aż wypatrzy mnie jakiś przystojny rockman, a nawet rozsiąść się gdzieś ze sztalugami i rozglądać za sympatycznym artystą, ale w obliczu braku jakiegokolwiek rezultatu zarzuciłam tą taktykę. Dziś, jako doświadczona przez życie kobieta, wiem, dlaczego to wszystko było na nic — żeby wzbudzić zainteresowanie przeciętnego polskiego mężczyzny, musiałabym paradować po mieście z piłką nożną pod pachą.
Piłka nożna wyzwala w mężczyznach niezdrowe uczucia, zdecydowanie obce kobietom. Są oczywiście typy bardziej podatne, które poświęcają cały swój żywot animozjom między Legią a Polonią, ale tak naprawdę żaden mężczyzna, nawet profesor filozofii, nie będzie w stanie się oprzeć magii piłki nożnej, jeżeli posadzi się go na kanapie, da do ręki browar i włączy mecz reprezentacji polskiej dzielnie mierzącej się z jakimś wrogim państwem. Ma to związek z pierwotnym poczuciem przynależności do grupy (no bo jest tak ekstra, kiedy wspólnie z kolegami ryczy się jakąś zagrzewającą drużynę do boju pieśń), które jest z kolei silnie związane z nienawiścią wobec innej grupy (bo tamci mają inne koszulki i są z innego państwa i w ogóle są od nas gorsi i już). Jeżeli ogląda się mecz w telewizji emocje jeszcze nie są takie dojmujące. Natomiast — jak nas uczy historia — jeżeli postawi się naprzeciwko siebie dwie grupy samców, które z jakichś przyczyn nie lubią się nawzajem (na przykład dlatego, że obie chcą posiadać Alzację i Lotaryngię), a do tego jeszcze da im się alkohol, to to się nie może dobrze skończyć. I się nie kończy. Znamy to z nagłówków gazet: Kibole sterroryzowali autobus, Kibole zdemolowali knajpę, Kibole rzucili nożem w zawodnika przeciwnej drużyny. Naprawdę, dlaczego mężczyźni zdają się zapominać, że w tym sporcie chodzi o to, której drużynie więcej razy uda się wkopać wypełniony powietrzem, okrągły worek do siatki! Jeżeli przypomnimy sobie o tym prostym fakcie, naprawdę absurdalne zdaje się być to, że właśnie w każdym większym mieście w Polsce powstaje nowy stadion za miliony złotych i wszyscy zastanawiają się, czy zdążymy z dworcami, autostradami i hotelami na najazd mężczyzn, którzy chcą sobie pooglądać meczyk.
Ostatnio czołowa polska feministka skrytykowała narodową świętość w postaci zawodów sportowych Euro 2012. Powiedziała: To jest samczy, infantylny i idiotyczny kult igrzysk, które nie mają żadnego celu poza tym, żeby ci mężczyźni mieli frajdę. (…) Będzie pełno potłuczonych butelek, zdemolowanych przystanków, ludzi zarażonych chorobami wenerycznymi i kobiet przywiezionych do seksusług. Trudno się z tym nie zgodzić. Wyobraźmy sobie mecz Legia-Polonia razy trzy tysiące — tak właśnie będzie wyglądać podczas Euro Warszawa — na każdym kroku będziemy natykać się na pijanych facetów, nabuzowanych nienawiścią do innych pijanych facetów.
I nie przemawiają do mnie argumenty, że na Euro przyjedzie też mnóstwo kobiet, bo kobiety także kochają futbol. Mam nieodparte wrażenie, że te wszystkie „miss trybun”, które zasłaniają klubowymi szalikami obfite dekolty i zagrzewają piłkarzy do boju, po prostu stosują się do rad kolorowych magazynów — żeby zawsze mieć przy sobie jakiś gadżet, który ułatwi temu jedynemu podejście do ciebie i rozpoczęcie rozmowy. Piłkarski szalik nadaje się do tego idealnie. No bo gdzie w dzisiejszych czasach będzie łatwiej poznać mężczyznę niż na trybunie stadionu, kiedy jesteś zarumieniona, z odpowiednim makijażem i włosem w nieładzie?
Jednak moim zdaniem w jednej kwestii czołowa polska feministka nieco się przeliczyła — a mianowicie mówiąc, że Euro 2012 to są wyrzucone pieniądze. Ależ skąd — na pewno zarobimy sporą kasę na wypitych browarach, zjedzonych kebabach, nie mówiąc już o takich oczywistościach jak hotele i bilety na autobusy dla pijanych kibiców. Tylko że należy zadbać, żeby następna impreza, którą przez lat kilka będzie żyć cała Polska, należała do kobiet. Proponuję na przykład zorganizować Międzynarodowe Mistrzostwa Stylizacji Fryzur i Makijażu. Niech w każdym większym polskim mieście powstaną gigantyczne kompleksy SPA, do których w określonym z góry terminie zjadą kobiety ze wszystkich krajów świata, żeby wspólnie zażywać upiększających kąpieli, piłować pazurki, farbować włoski, przerzucać się fatałaszkami i snuć intrygi przeciw koleżankom. Zarobimy na tym? Na pewno. Głupie? No właśnie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze