Dlaczego kłamie?
CEGŁA • dawno temuSłyszałam, że kobiety lubią życie pełne niespodzianek. Chyba zależy, jakich... Jestem mężatką od półtora roku, znałam męża przed ślubem niecały rok, to podobno krótko, ale w tzw. drugim rzucie się nie przebiera, a oboje jesteśmy już po poważnych porażkach. Właśnie ostatnio mój mąż okazał się parokrotnie mężczyzną niespodziankowym. Kupił laptopa i kazał zakładać oddzielne konta, a jego pieniądze w banku wyparowały.
Droga Cegło!
Słyszałam, że kobiety lubią życie pełne niespodzianek. Chyba zależy, jakich… Jestem mężatką od półtora roku, znałam męża przed ślubem niecały rok, to podobno krótko, ale w tzw. drugim rzucie się nie przebiera, a oboje jesteśmy już po poważnych porażkach. Poznaliśmy się przez portal randkowy, taki z precyzyjnym dopasowaniem, i wydawało się, że trafienie jest tym razem bliskie „dziesiątki”.
Właśnie ostatnio mój mąż Marek okazał się parokrotnie mężczyzną niespodziankowym: nie, nie dał mi bukietu kwiatów bez okazji… Kupił nam laptopa na spółkę i oznajmił, że stworzył dwóch użytkowników – mam sobie wybrać nick, hasło, i będę „niezależna”. Od razu pomyślałam, że nie o moją niezależność tu idzie…
Ale od jajka. W połowie stycznia tego roku jak zwykle mieliśmy zsumować nasz budżet – co na co, bo z konieczności żyjemy precyzyjnie. Tu Marek otwiera wyciąg z konta, gdzie… brakuje ok. 1000 zł. Jest to, powiedzmy kwota naszego czynszu, rachunków za media i kredytu za wspólnie zakupione AGD. Nie ma! Marek w totalnym szoku – mówi, że nie wie, co się stało. W banku otrzymał lakoniczną informację o zajęciu komorniczym. Z jakiego tytułu? On nie wie. Z czego wyżyjemy? Nie wie. Ile to będzie trwać, czy to jednorazowa sprawa? Nie wie.
A kto wie – zapytałam. Bo po pierwsze, to wydaje mi się, że komornik zajmuje pensję w pracy, nie konto, ale ja się na prawie nie znam. Po drugie, chyba on jest jedyną osobą, która może się dowiedzieć, co się stało. Może 20 lat temu złapał go kanar i narosły odsetki? Nikt go nie uprzedził listownie, nie było żadnych wezwań, upomnień? Odpowiedź: nie. I niewinne oczka.
Nie chcę opowiadać szczegółowo upokorzeń i przypadków i podchodów, jakimi doszłam do prawdy. Dość faktów, że mój mąż przez cztery lata od rozprawy rozwodowej z poprzednią żoną nie zapłacił ani grosika alimentów na swojego syna Juliana, kapitalnego chłopaka, który jest częstym gościem u nas, ma świetną komitywę z tatą i mnie również polubił. Tyle, że mama Julka w końcu się wkurzyła i wzięła sprawy w swoje ręce, czemu się nie dziwię specjalnie, chłopiec ma 11 lat i wydatki zapewne coraz większe.
Nie wiem, co Marek sobie myślał – że może zlekceważyć wyrok, uznać milcząco, że była żona dobrze zarabia i się nie upomni? Gdzie tu odpowiedzialność, a gdzie szczerość ze mną? Czuję się zraniona podwójnie. Zabieg z komputerem to dla mnie sygnał, że być może więcej rzeczy mąż ma przede mną do ukrycia, a darzyłam go dwustuprocentowym zaufaniem oraz szacunkiem, nigdy nie szperałam w jego życiu osobistym, rzeczach, gadżetach. W tej chwili oba uczucia się ulotniły i nawet nie mam już ochoty z nim rozmawiać, bojąc się usłyszeć więcej kłamstw na różne tematy, znaleźć w szafach kolejne „szkielety”…
Najbardziej chyba boli to, że uchylanie się od alimentów rzutuje na nasze wspólne życie – plany, budżet, poziom, możliwości. Jak on mógł?!
Alice
***
Droga Alicjo!
Nie jestem pewna, co ma piernik do wiatraka, czyli osobne hasła w komputerze do sprawy alimentów, ujawnionej 2 miesiące temu – zwłaszcza jeśli nie szpiegujesz męża i póki co, jest to pierwsze jego przemilczenie, które wyszło na jaw… Proszę zatem, nie wpadaj w paranoję.
Uświadom sobie natomiast, z całą jaskrawością, że nieudane małżeństwo, które trzeba zakończyć, mając na względzie dobro dziecka, to jedna z największych traum, jakie mogą nas spotkać. Z niekończącymi się, nieprzewidywalnymi konsekwencjami. Pogodzenie się z tym faktem uspokoi Cię i pozwoli rozsądnie myśleć oraz działać.
Podpowiadam. Czasami byli małżonkowie dobrze się dogadują i wzajemnie rozumieją swoje problemy — do czasu, aż jedno z nich znajduje nowego partnera. To rodzi agresję w tym drugim, samotnym. Często jest to kobieta, odpowiedzialna za dziecko i w swoim odczuciu pozbawiona szans na ponowne ułożenie sobie życia. Sprawny układ się psuje, pojawia się mściwość, chęć odwetu. To, co było dogadane – np. ok, mniej zarabiasz, na razie nie płać, ja sobie radzę – znika, a w miejsce fajnego układu wkracza prawo. Na dodatek słuszne i uzasadnione. Nic na to nie poradzisz. Ani na to, że mąż się swoim układem z byłą nie przechwalał ani nie zdradzał jego szczegółów.
Tak czy inaczej, zanim skreślisz Marka lub zaczniesz go ostentacyjnie szykanować, przemyśl to starannie raz jeszcze. Gdy się poznawaliście, on już przeżył kilkunastoletnie małżeństwo, Ty również coś przeżyłaś. Na jakichś podstawach postanowiliście spróbować razem. Zgoda, nie wszystko zostało powiedziane – zresztą, nigdy nie jest, to po prostu niemożliwe. Na jakiejś również podstawie – na razie bliżej nam niewiadomej – mąż „bezkarnie” nie płacił alimentów na dziecko. Jest jednak dobrym, spełnionym ojcem, a częste widzenia i bliskość z synem wskazują, że układ z byłą żoną też był pod wieloma względami poprawny. Na czym polegał? Tego powinnaś się dowiedzieć, jeśli sądzisz, że warto. Od niego. Masz prawo do tych wyjaśnień, tylko… trudno Ci będzie je wyegzekwować w atmosferze złości i podejrzliwości.
Niestety, w tym celu musisz się „odgniewać” - nie radzę liczyć na to, że Marek przyjmie wobec Ciebie pozycję petenta i będzie błagał o łaskę. Pamiętaj, że został już osaczony przez dwie wrogie siły. Może w tej sytuacji warto zainwestować i obdarzyć go dla odmiany wsparciem? No bo gdzie indziej ma go teraz szukać?
Nie wiem również, jakie upokorzenia masz na myśli. Eksżona prześladowała Cię telefonami, komornik przyszedł do domu przeliczyć szklanki w kredensie? Nie sądzę, skoro pieniądze już są ściągane. Podejrzewam raczej, że jako istota z natury prawa i idealistyczna, przeżywasz w dwójnasób sam element zaskoczenia sytuacją. Proponuję zatem nieśmiało, abyś — osoba też w końcu doświadczona i po przejściach — obniżyła troszkę Markowi poprzeczkę, dała mu kredyt na popełnione (i przyszłe!) błędy, nazywane przez Ciebie kłamstwami. Ludzi doskonałych i bez skazy nie ma. Chyba czas przyjąć to do wiadomości.
Marka też czeka spora praca, co musi sobie z Twoją pomocą uświadomić. Wypadałoby zacząć respektować potrzeby oraz prawa dziecka, i rozejrzeć się za lepiej płatnym zajęciem. To nauka ojcowskiej odpowiedzialności (materialnej, nie emocjonalnej), której istnienia Marek być może dotąd nie doceniał. Te zobowiązania nie mogą obciążać Ciebie i w ogóle nie traktuj tego w tych kategoriach, tu sprawa musi być postawiona jasno, a równowaga ekonomiczna Waszego wspólnego gospodarstwa – stopniowo przywrócona. Zresztą, chyba nie jest tak tragicznie, biorąc pod uwagę nowy zakup. Pomoc jednak i uczuciowa bliskość mężowi się należą – z racji tego, że coś sobie obiecaliście. To również jest zobowiązanie.
Spokoju życzę i miłości!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze