Jak ty na mnie popatrzyłeś!
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuJesteśmy jak głusi w filharmonii, ślepi w teatrze, życie to wykwintna restauracja, nam jednak wypalono żelazem kubki smakowe. Inaczej z kobietami... One nieustannie wysyłają sygnały do siebie nawzajem, oraz ku mężczyznom swoim oraz cudzym. Ludzie po prostu czasem patrzą na siebie. Problem w tym, dziewczyny, że my tego naprawdę nie zauważamy.
Większości rzeczy przykrych, jakie spotykamy, doświadczamy nie z naszej winy. Marne to pocieszenie.
Zacznijmy od rzeczy kardynalnych. Nie mamy wpływu na pogodę i gdy niespodziewanie znajdziemy się w środku ulewy, możemy co najwyżej poprzeklinać. Unikanie gradu jest również cokolwiek kłopotliwe. Dobra i ofiarna praca w zawodzie rzadko kiedy spotyka się z należnym zrozumieniem. Miliony nieszczęśników, którym pogratulowano szczerze, a potem wręczono wypowiedzenie mogą coś o tym powiedzieć. Generalnie rzecz ujmując, pozycję zawodową człowieka określają siły równie potężne, co pogoda. Nowotwory zwykły pojawiać się wedle własnego rytmu. Nawet najbardziej zagorzały wielbiciel sportowego, ekologicznego stylu życia, w końcu zestarzeje się i umrze. Głupio jednak jest umierać zdrowym.
Ta bezradność dotyka również związków międzyludzkich i nie chodzi mi tylko o tę przykrą prawdę, że nie jesteśmy zdolni sprawić, aby ktoś nas pokochał. Weźmy taką sytuację. Jest sobie Kasia i jest Krzyś. Rozmawiają w kuchni przy śniadaniu. Krzyś prosi Kasię, żeby wracając z pracy odebrała kurtkę z czyszczenia. Kasia odmawia, tłumacząc, że po pracy idzie na jogę i już nie zdąży. Krzyś kiwa głową i obiecuje sam załatwić palącą sprawę wyczyszczonej kurtki. Kasia pąsowieje, jej oczy stają się mokre. Wyrzuca z siebie czy ty wiesz, jak na mnie popatrzyłeś?.
No i jest posprzątane. Na cały dzień, przy niepomyślnych wiatrach.
W innych okolicznościach Krzyś, postawiony przed perspektywą wyrzucenia śmieci westchnie głęboko i od serca. Albo siedząc w jakiejś kawiarence, obdarzy kelnerkę spojrzeniem, które można by uznać za powłóczyste. Może również wygłosić jakąś opinię tonem uznanym za nieodpowiedni, a nawet nerwowy, zdarzy mu się, a jakże, krok znamionujący brak szacunku oraz zbrodnia najgorsza z możliwych – niesłuchanie. W ten sposób udany dzień Kasi i Krzysia zostanie zaprzepaszczony.
Problem w tym, dziewczyny, że my tego naprawdę nie wiemy. Jesteśmy jak głusi w filharmonii, ślepi w teatrze, życie to wykwintna restauracja, nam jednak wypalono żelazem kubki smakowe.
Generalnie mimika, w tym wyraz oczu ma tę szczególną cechę, że widzą ją głównie inni, a nie ten, któremu akurat brew chodzi, marszczy się nos, albo płoną oczy. Z tego prostego faktu wywiedziono całą naukę manipulowania bliźnim, znaną jako wiedza o mowie ciała. Krzyś być może w jakiś straszliwy sposób popatrzył na swoją Kasię, lecz najprawdopodobniej nie ma zielonego pojęcia, co zrobił i jak to wyglądało. Niemniej Kasia oczekuje, aby wziął odpowiedzialność za swój gest.
Stawia to Krzysia w sytuacji podwójnie beznadziejnej. Po pierwsze, mleko już się rozlało, straszliwe spojrzenie popędziło w Kasiowym kierunku i nic już tego nie zmieni. Po drugie, nie bardzo wiadomo, w jaki sposób ten straszny uczynek może zostać odczyniony. Jak przeprosić za spojrzenie? Dodatkowo, konsekwencje ponurego gestu rozciągają się nieprzyjemnie w czasie. Krzyś spojrzał raz, Kasiowe naburmuszenie może potrwać i wiele godzin. Nieszczęsny facet nie ma pojęcia, co właściwie powinien zrobić, mało tego, nie umie nawet określić, co zrobił i w żadnym razie nie czuje się winny. Ludzie po prostu czasem patrzą na siebie.
Co dalej? Przed Krzysiem rysuje się alternatywa ponura jak sierota podczas gradobicia. Może sprawę przemilczeć. Wzbudzi tym oczywistą wściekłość Kasi, która poczuje się niezrozumiana i odrzucona. Nie dość, że tak popatrzył, jeszcze w to brnie, pomyśli sobie i zapewne zrobi wszystko, aby Krzyś się z tą myślą zapoznał. Nieszczęsny chłopie! Nie lepiej już wydłubać sobie oczęta prześliczne? Będą trwali sobie w chłodzie, aż się pogodzą. Tak w kółko, do następnego razu.
Krzyś może swoją winę uznać i podjąć próbę zadośćuczynienia. Jak miałby to uczynić? Nie wiem, gdyż w podobnych sytuacjach toczę pianę z ust, bluźnię Bogu i czekam, aż przestanę widzieć na czerwono. Załóżmy jednak, że Krzyś jest inny niż ja. Przeprasza i próbuje wszystko załagodzić, najprawdopodobniej używając tych samych środków, przy pomocy których zawinił. Wyobraźmy to sobie. Krzyś siedzi naprzeciwko Kasi niczym hipnotyzer przed rozjuszoną panterą i testuje spojrzenia. Popatrzy rzewnie, ponuro, przepraszająco, błagająco, sprośnie, zawadiacko, uroczo, pojednawczo oraz rozpaczliwie. Gotów jest nawet włożyć sobie granat między zęby i romantycznym gestem wyrwać zawleczkę. Oczywiście nie ma zielonego pojęcia jaki, tak naprawdę, wyraz przybiera jego twarz, strzela na ślepo, próbując odczytać cokolwiek z Kasiowego oblicza, czego w żadnym razie nie potrafi uczynić. Zaczyna się wściekać. Złość przychodzi łatwo, ponieważ Krzyś tak naprawdę uważa, że nie zrobił niczego złego i próbuje ratować sytuację. W końcu zakasuje rękawy, zawiesza kotary i zamalowuje ściany czarną farbą. Będą siedzieć w ciemności, nie widząc siebie nawzajem.
Z czego wynika taka przykra sytuacja? Dowiedziałem się jakiś czas temu, że kobiety nieustannie wysyłają sygnały do siebie nawzajem, oraz ku mężczyznom swoim oraz cudzym. Podobno to prawda. Nie wiem, nigdy żadnego nie zdołałem odszyfrować. Odnoszę jednak wrażenie, że Kasia postrzega Krzysia swoją własną miarą. Skoro ona nieustannie śle sygnały, to Krzyś, w jej opinii, czyni podobnie. Jego spojrzenie pełne jest zaklętych wiadomości. Tymczasem nasz Krzychu po prostu tępo gapił się w przestrzeń, próbując wkomponować odebranie kurtki w swój napięty plan dnia. Tylko to się wydarzyło. Nic innego.
Powstaje oczywiście pytanie o sytuację odwrotną. Dlaczego Krzyś nie miałby poczuć się urażony jakimś wyjątkowo ordynarnym Kasiowym spojrzeniem? Przecież Kasia również czasem ku niemu spogląda. Otóż Krzyś, jak większość facetów, jest ślepy na takie rzeczy. Zaprawdę, gubimy się nie tylko w swoich gestach, ale i cudzych. Trzeba jednak dopowiedzieć, że w tym przypadku Krzyś traktuje ślepotę jako cnotę. Zauważył, że Kasia punktuje go za gesty i próbuje uniknąć generowania konfliktów, mając na uwadze dobro związku oraz święty spokój.
Co spotyka go w zamian?
Kasia ma pretensje do Krzysia, że ją ignoruje.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze