Chłopak z garbem
CEGŁA • dawno temuMam od lat kolegę z wrodzoną wadą postawy – nazywając po imieniu, ma lekki garb, skrzywienie kręgosłupa piersiowego i wystającą łopatkę. Pomimo licznych operacji, skaza jest widoczna. W odbiorze jednak znajomych i przyjaciół wcale nie przykra wizualnie, zwłaszcza że Łukasz to klasyczna dusza towarzystwa: wysportowany, znakomicie tańczy, oczytany, kinomaniak, rewelacyjne poczucie humoru, super się ubiera. Nie mam jednak odwagi okazać mu, że coś czuję. Nie wierzę, żeby Łukasz interesował się takimi nijakimi kurdupelkami jak ja...
Droga Cegło!
Mam od lat kolegę z wrodzoną wadą postawy – nazywając po imieniu, ma lekki garb, skrzywienie kręgosłupa piersiowego i wystającą łopatkę. Pomimo licznych operacji, skaza jest widoczna. W odbiorze jednak znajomych i przyjaciół wcale nie przykra wizualnie, zwłaszcza że Łukasz to klasyczna dusza towarzystwa: wysportowany (w liceum był najlepszym siatkarzem), znakomicie tańczy, oczytany, kinomaniak, rewelacyjne poczucie humoru, super się ubiera…
Kiedyś w wielkiej tajemnicy zwierzył mi się, że nie jest zadowolony ze… swoich włosów (ma rude i rzeczywiście delikatne, słabe, ale obłędnie o nie dba, codziennie naciera głowę miksturami, myje, nabłyszcza – taki bzik). To był jedyny jego kompleks, o jakim słyszałam. Aha, jeszcze do tego ma przecudne zęby i pięknie się nimi śmieje, co go czyni królem świata… Dla zakochanych idiotek.
Czy się w nim podkochuję? Owszem, to możliwe, nawet pewne. Nie tylko ja zresztą. Ale – zawsze była przy nim Dominika, żurnalowa dziewczyna z bardzo bogatej rodziny. Jej rodzice oczywiście nie akceptowali Łukasza, ona przewalczyła ich niechęć, uparła się, że z nim będzie, i postawiła na swoim. Gdy jej brat raz nazwał ich „bestią i piękną”, dostał w szczękę i zamilkł (w tej sprawie) na wieki. A my – szare myszki – nie startujemy do chłopaków, którzy mają swoje panny. Nie, nie jestem święta. I nie boję się tego, że wszelkie Dominiki zawsze mnie pokonają urodą i błyskotliwością. Po prostu, nie lubię sobie ani innym utrudniać życia albo jestem nieprzebojowa.
Czy los usłyszał moje westchnienia? Głupio wyszło, ale Dominika zostawiła w końcu Łukasza… Dosyć nagle, po tej całej wojnie z rodziną, zaskoczenie było. Łukasz przygasł, a walnęło go dopiero po jakimś czasie, kiedy ona zaczęła się znowu „pokazywać” w towarzystwie — banalnego, ale jednak przystojniaka, starszego od nas sporo zarozumialca, nazywamy takich z koleżankami „hasselhoffami”. Chociaż ten jeszcze nie jest TAKI stary.
Łukasz natomiast jest cieniem człowieka! Nie dba o siebie jak dawniej, chodzi w starych koszulach, tym samym swetrze od 2 tygodni, przemyka pod ścianami, jakby chciał być niewidoczny, jeszcze bardziej się garbi, jakby celowo albo jakby nie miał siły się wyprostować. Wygląda tak, jakby „zły”, zatroskany, smutny wyraz jego twarzy wyolbrzymiał teraz to drobne kalectwo, które nigdy nikomu nie przeszkadzało. Myślałam, że nie przeszkadza również jemu, że zaakceptował siebie totalnie, dawno temu – jak bardzo się myliłam… Prawdą jest, że szczęście ludzi niesie… Łukasz jest zdruzgotany i pewnie teraz uważa, że Dominika nigdy go nie kochała, tylko wzięła na przeczekanie, aby rozejrzeć się za kimś lepszym lub lepiej się prezentować na jego tle. Tak mówią dziewczyny. Może on, biedak, też w to wierzy. Ja aż tak jej nie osądzam, to trochę wydumana gimnastyka dla takiej ładnej dziewczyny, a poza tym Łukasz jest tak niesamowicie wartościowym chłopakiem, że nie trzeba się zmuszać, żeby z nim być (wiem, wiem, przemawia przeze mnie zadurzenie). Ale na pewno zadała mu cios tym swoim nowym pięknisiem. Z Łukasza wyparowała cała radość, pewność siebie, uleciało powietrze.
Marzę o tym, by zobaczyć go takim jak dawniej, pomóc, zaopiekować się. Wiem, że to głupie, wiem, jak brzmię – że chcę go teraz złapać i przyszpilić dla siebie. Nie mam jednak odwagi okazać mu, że coś czuję. A poza tym, gdyby Łukasz interesował się takimi nijakimi kurdupelkami jak ja, to by nie był z Dominiką, chyba jasne… A jej rodzice pewnie zacierają rączki z radości, że zerwali – świat jest w sumie podły.
Stonka
***
Droga Stonko!
Bardzo Łukasza kochasz, i to od ładnych paru lat, to ewidentne. Aby w sposób naturalny, niewymuszony zbliżyć się do niego teraz, gdy jest sam, ewentualnie w przyszłości wybadać swoje szanse na coś więcej, musisz nauczyć się najpierw lepiej go rozumieć i bardziej realistycznie postrzegać. Na razie bowiem bazujesz na romantycznych fantazjach i schematach!
Im częściej powtarzasz, jaki jest wspaniały, zręczny, atrakcyjny, tym bardziej podkreślasz jego ułomność. Wiem, to paradoks, ale tak właśnie robisz. Może inni nie dostrzegają jego „garbu” - Ty widzisz go bardzo wyraźnie. Zaznaczasz, że nie ma znaczenia, a w gruncie rzeczy wszystkie sytuacje oceniasz przez pryzmat tej nieszczęsnej wystającej łopatki, której w Twoich oczach nie zamaskuje najbielszy uśmiech, najfajniejsze ciuchy ani najbardziej błyskotliwa osobowość. Zastanów się, czy przypadkiem to Ty nie wyolbrzymiasz tego „problemu”. Odklej się od tego.
Efekt jest taki, że Łukasz jest dla Ciebie niejako facetem „specjalnej troski” - roztkliwiasz się nad jego miłosną porażką i nad jego obecnym stanem, o wszystko obwiniasz… garb właśnie. Zamknij oczy i wyobraź sobie Łukasza prostego jak struna. Nie twierdzę, że przestanie Ci na nim zależeć. Wiele rzeczy jednak Ci się w głowie poukłada, nie będziesz im nadawać rangi antycznej tragedii. Zmierz, jaki procent współczucia nadal jest w Twoim stosunku do Łukasza, w twojej trosce o jego los i samopoczucie. A przecież zasługuje na to, by być traktowanym bez taryfy ulgowej, tak czy nie? Raz bądź konsekwentna w swojej ocenie.
Nie widzę w historii Łukasza niczego wyjątkowego, co nie przydarza się innym. Żadnej ironii losu ani fatum, ani gigantycznej krzywdy. Ot, była miłość pięknej dziewczyny, były schody i przepychanki, ale czy na 100 procent wiemy, co stanowiło przyczynę niechęci jej rodziców? Kiedy się chce uderzyć psa, kij się zawsze znajdzie – stąd prymitywna reakcja brata: miało zaboleć jak najmocniej. Ale przyczyny stopniowego rozkładu tamtego związku mogły być dużo głębsze. Może Dominika i Łukasz różnili się aspiracjami życiowymi, poziomem inteligencji, zainteresowaniami? W fazie oczarowania nie gra to roli – wychodzi na jaw i dokucza dopiero później. Zresztą, kolejny wybór Dominiki padł na osobnika tak odmiennego od Łukasza, że wiele przemawia za niedopasowaniem. Mezalians niejedno ma imię…
Problem w tym, kto pierwszy ucina sprawę. Gdyby oboje równocześnie doszli do wniosku, że lepiej się rozstać (może nawet do pewnego stopnia tak było – kto to wie na pewno poza nimi?), cięcie byłoby mniej bolesne i dokonałoby się we względnej zgodzie. Jeśli jednak dziewczyna odeszła w chwili, kiedy on nie był jeszcze na to w pełni przygotowany – trudno się dziwić, że nie szaleje z radości. Nawet jeżeli „nie pasowali” do siebie w potocznym rozumieniu – zawsze zostaje namiętność, wspólnota, sentyment, utrata stabilności, wreszcie – trudna dla niektórych samotność.
Idealizujesz też Łukasza na przeciwnym biegunie, opisując jako człowieka pewnego siebie, pozbawionego kompleksów… Byliście dotąd jedynie na stopie koleżeńskiej, nie przenicowałaś jego duszy, skąd wiesz, co myśli i dlaczego wygląda na zdruzgotanego? Może ma ze sobą różne niepozałatwiane sprawy, niekoniecznie związane ze skrzywieniem kręgosłupa, a wręcz dużo poważniejsze?
Powtarzam raz jeszcze: jeśli pragniesz się do Łukasza zbliżyć, to albo wybij sobie z głowy jego garb, albo podejdź „z otwartą przyłbicą” i w jednej z pierwszych rozmów zapytaj, czy jest to dla niego jakiś problem, bo dla Ciebie tak – zobaczysz, jak się rozmowa na ten temat rozwinie… Nie spiesz się z wyznaniami ani nie podsuwaj ramienia do wypłakania się, nie tędy droga. Moim zdaniem – wyłącznie poprzez solidną przyjaźń, nie obciążoną ckliwym współczuciem.
Pamiętaj też o bardzo istotnej rzeczy: sama masz swój „garb”, prawda? Jesteś podobno szara, nijaka, nieciekawa, zwłaszcza „na tle”. Nie eksponuj tej samooceny. To kiepski punkt wyjścia do pogłębienia znajomości. A poza wszystkim — jeśli boisz się powalczyć o Łukasza, bo masz wrażenie, że on „leci tylko na ładne”, to jaką opinię mu tym samym wystawiasz i po co w ogóle zawracasz sobie nim głowę, hm?
Pomyśl o tym wszystkim.
Szczęścia w przyjaźni i w miłości życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze